Żużel. Jamróg od zera do bohatera. Mimo to jego los jest w rękach Drabika

Od 9. kolejki Jakub Jamróg robi średnio 10 punktów na mecz. Nie przeszkadza mu nawet jazda z dziesiątką. Taki krajowy senior to prawdziwy skarb. Jednak zawodnik może mieć spore problemy z utrzymaniem posady w Betard Sparcie.

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
Jakub Jamróg WP SportoweFakty / Michał Szmyd. / Jakub Jamróg.
Jakub Jamróg zaczął sezon od odstawienia po jednym biegu w wyjazdowym meczu z Fogo Unią Leszno (40:50). Potem jednak było już tylko lepiej. W jednym ze spotkań Jamróg pojechał na silnikach pożyczonych od Macieja Janowskiego. Po tamtym meczu zrozumiał, że jego problemem jest wyłącznie sprzęt. Wspólnie z tunerem Finnem Rune Jensenem popracował nad tym i dziś jest mocnym punktem Betardu Sparty Wrocław.

Wychowanek Unii Tarnów od pewnego czasu robi średnio 10 punktów na mecz. Nie przeszkadza mu nawet to, że startuje z dziesiątką. W piłce nożnej ten numer oznacza przeważnie, że mamy do czynienia z zawodnikiem wyjątkowym. W żużlu "dycha" to jednak bardzo kiepskie rozwiązanie. Oznacza ono nie tylko zły rozkład pól startowych, ale i ciężkich rywali. No i mocnego kolegę z pary. U Jamroga jest to zwykle mistrz świata Tai Woffinden.

Czytaj także: Sparta nie naruszy płacowej hierarchii dla Drabika

Jednak Jamróg mimo znaczącego skoku notowań i dobrej jazdy może mieć kłopot z pozostaniem w Sparcie. Jego los leży w rękach Maksyma Drabika. Jeśli on zostanie w klubie na kolejny sezon, to Jamroga nie będzie. Gdyby został, byłby trzecim seniorem (jest jeszcze Maciej Janowski), co oznaczałoby krok wstecz w żużlowym rozwoju. Przecież wówczas nie miałby nawet pewnego miejsca w składzie.

Jamróg nie rozgląda się jednak nerwowo za nowym pracodawcą. Czeka spokojnie na rozwój wydarzeń. Jeśli Sparta będzie go chciała, zostanie, bo klub jest znakomicie poukładany organizacyjnie i finansowo, a dla Jamroga, który przeżył prawdziwą huśtawkę i jazdę na kredyt w Tarnowie, to jest bardzo ważne. Ma spokój, może skupić się na sporcie.

Czytaj także: Woffinden wrócił, ale nic nikomu nie zabrał

Inna sprawa, że Jamróg nie będzie miał najpewniej żadnych problemów ze znalezieniem nowego pracodawcy. Mamy deficyt dobrych polskich seniorów, a on się w tej chwili do nich zalicza. Na razie nie ma ofert, są jedynie niezobowiązujące zapytania, ale jak już karuzela się rozkręci, to zawodnik pewnie bardzo szybko z niej wypadnie.


ZOBACZ WIDEO Adrian Miedziński na pewno nie wróci do Torunia. Pierwsza liga kompletnie go nie interesuje


Czy Jamróg zostanie w Sparcie na sezon 2020?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×