PGE Ekstraliga. Takiego Falubazu jeszcze nie było. Toruń poligonem doświadczalnym

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Adam Skórnicki, Nicki Pedersen.
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Adam Skórnicki, Nicki Pedersen.

Na kim sprawdzać pewne rozwiązania taktyczne, jak nie na ostatniej drużynie w tabeli? Właśnie z takiego założenia wyszedł Adam Skórnicki, który na mecz Get Well Toruń - Stelmet Falubaz Zielona Góra zestawił układ, jakiego jeszcze nie było.

[tag=6342]

Martin Vaculik[/tag], Nicki Pedersen, Michael Jepsen Jensen, Piotr Protasiewicz, Patryk Dudek, Norbert Krakowiak, Mateusz Tonder - tak wygląda zestawienie Stelmet Falubazu Zielona Góra na wyjazdowy mecz z Get Well Toruń.

- Jest taki skład, bo takiego jeszcze nie było - mówi Adam Skórnicki. - Mamy jeszcze jedną kolejkę rundy zasadniczej, więc można przetestować inne ustawienia, by wybrać optymalny skład na to, co czeka nas w końcówce sezonu - tłumaczy menedżer zielonogórskiego zespołu.

Dopytywany, czy skoro na Motoarenie zamierza testować nowe rozwiązania, myślał o powołaniu Martina Smolinskiego, odpowiada: - Martin zawsze jest rozważany, jeśli ktoś nie prezentowałby takiej formy, na jaką jesteśmy gotowi. Ale póki co nic takiego się nie dzieje - stwierdza Skórnicki.

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski jeszcze lepszy niż w poprzednim sezonie? "Gnabry i Coman mogą mu w tym pomóc"

- Myślę, że gdybyśmy wzięli do drużyny Martina Smolinskiego, nie bylibyśmy o wiele słabsi, co pokazują jego ostatnie wyniki. Sytuacja w tabeli też dużo mówi, aczkolwiek wiadomo, że przed Get Well ostatni mecz w najwyższej klasie rozgrywkowej i na pewno będą chcieli pokazać się w nim z dobrej strony - podkreśla Skórnicki.

O ile dla Get Well będzie to mecz o pietruszkę, o tyle Stelmet Falubaz nadal ma o co walczyć. Z drugiej strony końcowy układ tabeli po rundzie zasadniczej i tak wyjaśni dopiero mecz Betard Sparta Wrocław, który zostanie rozegrany po spotkaniu na Motoarenie.

Jedno jest pewne: zespół Skórnickiego nie pojedzie do Torunia na luzie. Menedżer będzie przestrzegał swoich zawodników przed lekceważeniem żegnającego się z PGE Ekstraligą rywala, bo to może mieć opłakane skutki.

- Miejmy nadzieję, że w ich głowach nie ma myśli o odpuszczaniu. To niepotrzebne. Dla zawodników to po prostu kolejny mecz w terminarzu. Nie można pozwolić sobie na podejście "dziś pojadę w połowie skoncentrowany, zostawię miejsce przeciwnikowi, wjedzie pode mnie, zahaczy i zawody się kończą". Nie ma meczu o nic. W każdym spotkaniu jest podobne ryzyko i do każdego trzeba przystąpić skoncentrowanym. Inaczej może skończyć się po boksersku - komentuje Skórnicki.

Zobacz też:
Żużel. Dariusz Ostafiński. Bez Hamulców 2.0: Jakąś nagrodę fair-play dla Lindgrena poproszę (felieton)
PGE Ekstraliga. Znamy godziny meczów półfinałowych

Źródło artykułu: