Nikołaj Kokin (trener Lokomotivu): Nie potrafię dokładnie określić jakiejś jednej przyczyny, dlaczego nie wywalczyliśmy bonusa. Nie wykluczam, że wśród zawodników panowało nieduże lekceważenie przeciwnika. Mogę powiedzieć, że w tym meczu na miarę oczekiwań spisali się Maksim Bogdanow, Grigorij Laguta, Roman Povazhny oraz Wiaczesław Gieruckis. Dzisiaj z samego rana zebraliśmy na stadionie całą drużynę i każdego pytaliśmy jak robimy tor. Zrobiliśmy, spróbowaliśmy i wszystkim ten tor odpowiadał jak najbardziej. Jednak w czasie meczu już niezupełnie wszystkim odpowiadał. Może stało się tak za sprawą słońca i bardzo gorącej pogody. Co mogę powiedzieć o taśmie Laguty? Bieg był do wygrania 5:1, ale mamy powtórkę i "Grisza" wjeżdża w taśmę. Każdemu się to może zdarzyć i nie mogę mieć za to do niego pretensji. Jestem bardzo niezadowolony z jazdy Kjastasa Puodżuksa. W głowie nie mieści się jak wygrywając start, można ciągle popełniać ten sam błąd, zostawiając przeciwnikom furtkę przy kredzie? Gdzie tego uczą? I odwrotnie, chcę wyróżnić Wiaczesława Gieruckisa. Chłopak bardzo dobrze rozpoczął zawody, ale w rezultacie myślę, że dała mu się we znaki trzykrotna powtórka siódmego biegu. Wydaje się, że dalej już po prostu nie wytrzymał kondycyjnie. Ale swoje punkty w tym meczu zdobył.
Maksim Bogdanow (Lokomotiv): Ze swojej zdobyczy punktowej mogę być prawie zadowolony. Gdyby tylko nie ta wpadka w pierwszym biegu. Ale drużynie czegoś zabrakło do bonusa. Może rozpoczęło się to wszystko od biegu juniorskiego, bo tam nie trafiłem z ustawieniami i może już wtedy w drużynie coś się załamało? Może zadziałała na nas ekstremalna pogoda? Moi mechanicy dobrze popracowali po pierwszym biegu i dalej jeździło mi się bardzo dobrze, ale w drużynie coś nie grało. Bardzo blado w naszej drużynie wyglądała jazda parami. Jasne, że każdy może mieć lepszy albo gorszy dzień, ale jazda drużynowa już od dłuższego czasu nie jest u nas dobra. Coś musimy z tym zrobić.
Wiaczesław Gieruckis (Lokomotiv): Jeździło mi się nieźle na początku zawodów i mogę być zadowolony ze swoich punktów, ale czuję się tak, jakbyśmy przegrali ten mecz. Drużyna Startu okazała się niespodziewanie mocna. A to, że w drugiej części zawodów jechałem gorzej niż na początku, mogę wytłumaczyć nawet nie tym, że wysiadłem fizycznie, a w znacznej mierze tym, że w czasie zawodów stan toru zmienił się kardynalnie i to chyba dlatego, że z powodu wiszącej nad stadionem czarnej chmury brakowało czasu na przygotowanie toru w przerwach między seriami biegów w drugiej części meczu. Do tych zmian toru nie zdołałem się dopasować.
Leon Kujawski (trener Startu): Cel został osiągnięty. Dziękuję swojej drużynie, że stawiliśmy tutaj czoła, że walczyliśmy z tak twardą drużyną i wywalczyliśmy ten punkty bonusowy. Pozostał nawet niedosyt, że mogło być jeszcze lepiej. To, że wywieźliśmy z Daugavpils najwięcej punktów z wszystkich drużyn rywalizujących z Lokomotivem mogę wytłumaczyć tym, że nasza forma idzie ostatnio w górę. Potwierdzeniem tego jest choćby mecz ostatniej kolejki z Poznaniem. Nie mamy absolutnie żadnych zastrzeżeń do stanu toru, bo był absolutnie do walki i w razie czego nie mieliśmy żadnych problemów z dopasowaniem do niego. Myślę, że wszystkie rozmowy o bardzo specyficznym torze w Daugavpils to w znacznej mierze usprawiedliwienie słabszej dyspozycji konkretnych drużyn albo zawodników.
Krzysztof Jabłoński (Start): Na początku było mi trochę ciężko. Było bardzo duszno i parno. Nie myśleliśmy, że to aż tak osłabi nam motocykle, ale znaleźliśmy odpowiednie ustawienia. Cieszę się z tego bonusa, bo był bardzo ciężko wywalczony. Osobiście też miałem trochę problemów sprzętowych, bo po czwartym biegu zdefektował mi silnik, ale jestem zadowolony, że mój drugi silnik też dobrze tutaj zapunktował.
Kacper Gomólski (Start): Jestem bardzo zadowolony ze swojej jazdy. Po raz pierwszy tutaj jeździłem. Czułem się tak, jakbym dobrze znał ten tor. Nie mogę narzekać na sprzęt, na ustawienia. Wszystko grało i odjechałem niezły mecz. Jestem zadowolony z bonusa oraz z tego, że nawiązaliśmy walkę z bardzo mocną drużyną Lokomotivu. Jestem pod wrażeniem jazdy Grigorija Laguty. Szeroko otwartymi oczami patrzyłem na to, jak latał po wirażach, ocierając się tylnym kołem o dmuchaną bandę. Jak pojedzie na Grand Prix Łotwy, to będę mu kibicować.