Fogo Unia Leszno rozgromiła Betard Spartę Wrocław 59:31 w finale PGE Ekstraligi. Leszczynianie po raz trzeci z rzędu zdobyli Drużynowe Mistrzostwo Polski. W niedzielę cała drużyna "Byków" pojechała na wysokim poziomie i zasłużyła na brawa. Nie obyło się jednak bez kontrowersji.
Jarosław Hampel skończył niedzielne zawody z 5 punktami i bonusem na koncie. Doświadczony żużlowiec w swoim stylu czołgał się pod taśmą i próbował nabrać sędziego. Już po pierwszym wyścigu otrzymał upomnienie za utrudnianie startu. To samo robił jednak w drugiej i trzeciej serii startów, ale Krzysztof Meyze tego nie dostrzegł i nie wykluczył Hampela.
Czytaj także: Mateusz Szczepaniak otwarty na PGE Ekstraligę
- Trzeci wyścig i trzecie czołganie się Jarka. Jeśli zawodnik rusza się pod taśmą, to sędzia powinien go uważnie obserwować - skomentował w nSport+ Leszek Demski, szef polskich sędziów.
ZOBACZ WIDEO Cugowski pytany o kontrakt Łaguty z Motorem parsknął śmiechem
- Taki bieg powinien być przerwany, bo Jarek w tych sytuacjach zyskał i powinien zostać wykluczony. Po zakończeniu wyścigu nie da się cofnąć czasu, nie można już wykluczyć zawodnika - dodał Demski.
Jako że mecz w Lesznie zakończył się wysokim zwycięstwem gospodarzy, to przymknięcie oka na zachowanie Hampela pod taśmą nie miało większego wpływu na losy złotego medalu DMP. Gdyby jednak wynik oscylował w okolicach remisu, na Krzysztofa Meyze spadłaby lawina krytyki za wypaczenie losów tytułu.
Czytaj także: Bech i Gomólski zostają w Gdańsku na kolejny sezon
- To najgorszy sezon w mojej karierze. Zimą będzie dużo pracy, kombinowania co zrobić ze sprzętem. Jednak to jest temat na później, teraz cieszmy się tytułem - mówił z kolei o swojej postawie w tym sezonie Hampel podczas transmisji w nSport+.