Żużel. Sezon widziany z... Gorzowa. Stal nie przewidziała wszystkiego. Budują zespół na ryzyku, bo nie mają wyjścia

Truly.work Stal straciła przed sezonem 2019 Martina Vaculika. Plan na jego zastąpienie był jasny. Lepsza druga linia z Andersem Thomsenem i progres Szymona Woźniaka, który został prowadzącym parę. Wszystko wypaliło, ale wyniku i tak nie było.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski
Bartosz Zmarzlik WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
Martin Vaculik w sezonie 2018 nie był w Stali numerem jeden. Nie był nawet numerem dwa, bo poza Bartoszem Zmarzlikiem wyższą średnią biegopunktową od Słowaka miał także Krzysztof Kasprzak. Zdobywał jednak w każdym meczu w granicach 10 punktów. Nic więc dziwnego, że po jego odejściu do Stelmetu Falubazu pojawiły się obawy o dziurę w formacji seniorskiej.

Gorzowianie nie byli w stanie zastąpić Vaculika jednym zawodnikiem. Na rynku żużlowca tej klasy zwyczajnie nie było, a poza tym klub nie miał też argumentów finansowych do ściągnięcia gwiazdy. Prezes Ireneusz Maciej Zmora wymyślili sobie, że dziurę po Słowaku uda się zasypać dzięki silniejszej drugiej linii. Pomóc miał zwłaszcza transfer Andersa Thomsena ze Zdunek Wybrzeża Gdańsk. Spore nadzieje wiązano także z Szymonem Woźniakiem, który z roku na rok robił progres i zdaniem gorzowian w końcu dojrzał do roli prowadzącego parę.

Zobacz także: Zamiast barażu będzie kabaret? Ostrovia w ramach protestu chce wysłać do Gorzowa pięciu juniorów!

Plan truly.work Stali może nie wypalił w stu procentach, bo Woźniak do spółki z Thomsenem nie zrobili tyle co Vaculik, ale dzięki nim ubytek po odejściu tego zawodnika do Stelmetu Falubazu nie był mocno odczuwalny. Mogłoby się zatem wydawać, że drużyna Stanisława Chomskiego powinna walczyć do ostatniej kolejki o awans do fazy play-off. Nic z tego. Gorzowianie musieli rozpaczliwie bronić się przed barażem, w którym ostatecznie i tak wylądowali.

ZOBACZ WIDEO: Trener Ostrovii w Stali Gorzów? Prezes mówi, że w klubie o tym myślą

Wszystkie wyliczenia truli.work Stali wzięły w łeb, bo nikt w klubie nie przewidział dwóch rzeczy. Krzysztof Kasprzak, który w sezonie 2018 był liderem z prawdziwego zdarzenia, nagle stał się żużlowcem drugiej linii i nawet z tej roli wywiązywał się momentami bardzo przeciętnie. Gorzowianie mieli również dysponować jedną z najlepszych formacji młodzieżowych w PGE Ekstralidze. Rafał Karczmarz zaliczył jednak duży regres. Tak naprawdę tylko w kilku meczach przypominał czołowego juniora w kraju, którym był w sezonie 2018.

Zobacz także: Kompromisu nie będzie. Ostrovia zapowiada, że pojedzie juniorami. Prezes Stali nie zamierza się uginać

Truly.work Stal pewnie utrzyma się w PGE Ekstralidze i zdecyduje się na delikatny lifting. Do drużyny prawdopodobnie dołączy Niels Kristian Iversen, który zastąpi najsłabszego w formacji seniorskiej Petera Kildemanda. W Gorzowie kolejny raz wszystko dokładnie policzyli. A są w tym całkiem nieźli, bo przecież już przed startem tego sezonu były prezes Ireneusz Maciej Zmora przewidział spadek Get Well.

Gorzowianie uważają, że jeden ruch wystarczy, by wrócić do gry o medale. Ich plan jest jednak znowu obarczony bardzo dużym ryzykiem. Kto wie, czy nie jeszcze większym niż rok temu. Do formy musi wrócić Krzysztof Kasprzak. Konieczne jest także odblokowanie się Rafała Karczmarza. Z drugiej jednak strony, na co innego mają liczyć gorzowianie, którzy od dawna nie mogą sobie pozwolić na ściąganie gwiazd? Jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkie ograniczenia, to taktyka obrana przez klub wydaje się jedyną słuszną drogą.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Stal Gorzów wróci w sezonie 2020 do walki o medale?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×