Żużel. Ma 1000 złotych renty i prosi o pomoc. Dzięki zbiórce Andrzej Szymański chce zmniejszyć miesięczne rachunki
Trwa zbiórka pieniędzy na pomoc dla Andrzeja Szymańskiego. Żużlowiec po wypadku na torze żyje z bólem. Ma problemy finansowe. To trwa 18 lat. Szymański zbiera na pomagam.pl kasę na panele słoneczne, bo nie stać go na comiesięczne rachunki za prąd.
Szymański już zebrał 20 tysięcy, do pełni szczęścia brakuje mu 10 tysięcy. - Tym wszystkim, którzy mnie wsparli, chciałbym podziękować z całego serca - mówi nam były żużlowiec. - Naprawdę bardzo cieszę się z tego, że mogę liczyć na kibiców i ludzi dobrej woli, którzy pamiętają i pomagają. To daje mi siłę w codziennym życiu.
Czytaj także: W co gra Kasprzak. Dogadał się ze Stalą i z Motorem
Problemy Szymańskiego zaczęły się 18 lat temu, po wypadku na torze w Rybniku. Wtedy złamał kręgosłup i stracił czucie. - Od tamtego czasu zasypiam i budzę się z bólem, którego nie da się opisać słowami - opowiadał nam niedawno. - Męczą mnie napięcia spastyczne nóg, które budzą mnie w nocy i nie pozwalają mi znowu zasnąć. Rano mam kłopot z wyjściem z łóżka, czy założeniem ubrań.
Pieniądze ze zbiórki mają mu ułatwić życie. Z renty zostaje tak niewiele, że nie wystarcza mu na rehabilitację. Mówi, że rachunki są dla niego kulą u nogi, dlatego znaczące ograniczenie wydatków na prąd może mu bardzo pomóc.
ZOBACZ WIDEO: Stelmet Falubaz szykuje bombę transferową? Chodzi o zawodnika zagranicznego!