Żużel. Gajewski ocenia sezon Get Well. Iversen dał największą plamę. Wcale nie spadli przez juniorów

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: narada w Get Well. Plecami obrócony lider Jason Doyle
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: narada w Get Well. Plecami obrócony lider Jason Doyle

Jacek Gajewski analizuje sezon w wykonaniu Get Well. Dlaczego torunianie spadli? - Plamę dał Iversen, w parku maszyn był bałagan i podjęto złe decyzje w związku z juniorami - wylicza były menedżer torunian.

- Jeśli chodzi o wszystkich zawodników, którzy jeździli w tym roku w Toruniu, to najbardziej zawiódł mnie Niels Kristian Iversen - rozpoczyna swoją analizę Jacek Gajewski. - To żużlowiec z ogromnymi ambicjami, który jeździ regularnie w Grand Prix. Rok temu miał słabą pierwszą połowę sezonu, ale problem tkwił w sprawach zdrowotnych. Przystąpił do jazdy z niewyleczonym urazem, ale w trakcie rozgrywek udało mu się to "naprawić" i wrócił na właściwe tory. Był motorem napędowym i w dużej mierze dzięki niemu Get Well był w grze o play-off. Metry zadecydowały o tym, że im się nie udało - zauważa były menedżer Get Well.

Gajewski podkreśla, że zostawienie w zespole Iversena nie było błędem działaczy. Nikt nie mógł przewidzieć, że zawodnik znowu obniży loty, bo kompletnie nic na to nie wskazywało. Wydawało się, że najgorsze chwile są już za nim. - To był lekki szok, bo momentami nie istniał nawet na Motoarenie. Jeśli chodzi o pozytywy, to zapamiętam jedynie jego występ w Częstochowie, a to trochę mało jak na zawodnika tej klasy - tłumaczy.

Zobacz także: Kara dla Apatora oczywista, ale prezes PSŻ powinien też zawiesić swoich zawodników

Kolejna kwestia to polscy seniorzy. Przed sezonem 2019 Get Well rozstał się z Pawłem Przedpełskim, ale nie zadbał o właściwe zastępstwo. - Przedpełski odszedł, bo nie miał najlepszych relacji z menedżerem. W tym przypadku nie decydowały względy sportowe. Klub postawił na Holtę i to był niezrozumiały ruch. Get Well zostawił zawodnika po poważnym urazie. Rok temu przejechali się na tym z Iversenem, a przecież Rune miał bardziej skomplikowaną kontuzję, a poza tym jest od Duńczyka zdecydowanie starszy - podkreśla.

ZOBACZ WIDEO: Kibice Get Well opluli wychowanka. On sam mówi, że popełnił błąd

Przez cały sezon 2019 sporo mówiło się o fatalnej postawie toruńskich juniorów. Gajewski uważa jednak, że obarczanie ich winą za spadek jest niesprawiedliwe. - Taki komentarz wygłosił ostatnio właściciel klubu. Ja się z tym nie zgadzam. Młodzież można winić za to, że nie było fazy play-off, ale nie mówmy, że przez nich spadli. Doszukałbym się raczej błędu działaczy, którzy kupili nie tego zawodnika. Miśkowiak był znacznie lepszą opcją od Bogdanowicza. Szkoda też Igora Kopcia-Sobczyńskiego, bo zaliczył duży regres. Stało się z nim coś bardzo złego. Chłopak miał już spore doświadczenie ligowe. Najwidoczniej postawiono na niewłaściwych ludzi, którzy zajęli się szkoleniem. Nie obarczajmy winą samych zawodników. Spójrzmy na to, co zrobił klub, żeby oni dobrze jechali - tłumaczy Gajewski.

Zobacz także: Bójka na torze w Łodzi. Eksperci obejrzeli nagrania i mówią o poważnych błędach sędziego (wideo)

- Ostatni temat to bałagan w parku maszyn. Prowadzenie tego zespołu wyglądało bardzo źle. W parkingu zrobił się tłok i momentami nie było wiadomo, kto i za co odpowiada. Był Jacek Frątczak. Później pomagał mu Adam Krużyński. Później był duet z Markiem Lemonem, a na końcu został sam Adam Krużyński. Tylu zmian nie przerobił w ostatnich latach żaden klub żużlowy - podsumowuje Gajewski.

Źródło artykułu: