Zacznijmy od tego, że do kolizji z udziałem Rohana Tungate'a i Władimira Borodulina doszło na przedostatnim łuku. Wina zawodnika gospodarzy nie budzi w tym przypadku najmniejszych wątpliwości. Atakował zbyt ostro i doprowadził do upadku rywala. Ogromne kontrowersje mamy już jednak w związku z tym, co wydarzyło się chwilę później, kiedy Rosjanin pozbierał się z toru, a Tungate jechał w kierunku parku maszyn. Pomiędzy żużlowcami doszło do przepychanki.
Nagrania z całego zdarzenia, które zarejestrowała jedna z lokalnych telewizji, pokazaliśmy trzem naszym ekspertom. W tej roli wystąpili: Jacek Gajewski, Jacek Frątczak i Sławomir Kryjom. Wszyscy mają bardzo podobne wnioski i mówią o błędach arbitra Ryszarda Bryły.
Zobacz także: Prezes Unii Tarnów ma żal do Wiktora Kułakowa. Chodzi o kontrakt sponsorski
- Pierwsze pytanie brzmi: dlaczego na torze po upadku pojawiły się osoby, które nie są do tego uprawnione? - pyta Gajewski. - Regulamin jasno określa, kto może wybiec na tor, kiedy zawodnik upada. W tym przypadku było to zbyt wiele osób - puentuje Kryjom. - Mieliśmy tam tłum ludzi, więc ryzyko wystąpienia awantury zdecydowanie wzrosło - dodaje Frątczak.
ZOBACZ WIDEO: Stal jest już po słowie z Kasprzakiem. Ucieczki z Gorzowa raczej nie będzie
Dla naszych ekspertów najbardziej szokujące było jednak to, że ukarany za całe zdarzenie został jedynie Rohan Tungate, który otrzymał żółtą kartkę. Sankcji dla Borodulina nie było żadnych. - Zawodnik gości ewidentnie czekał w tym przypadku na żużlowca gospodarzy. Na pewno nie było tak, że po upadku udał się do parkingu i nie szukał rewanżu na rywalu - podkreśla Gajewski. - Nie chcę mówić o kolorach kartek, ale ukarani powinni zostać obaj żużlowcy. Nie wiem, dlaczego karę otrzymał jedynie Tungate - dodaje Frątczak.
Zobacz także: Apator 2020 może być potęgą, ale czy ten skład ma przyszłość? Kilku zawodników może zostać po awansie
O krok dalej idzie Sławomir Kryjom. - Tu nie było się nad czym zastanawiać. Czerwona kartka dla Władimira Borodulina. To on był agresorem - tłumaczy nam były menedżer Unibaksu Toruń. Jeśli założymy, że Kryjom ma rację, to mamy do czynienia z pomyłką, która w sposób ewidentny wpływa na losy dwumeczu. Czerwona kartka oznacza bowiem, że zawodnik jest pozbawiony prawa startu w kolejnym spotkaniu.
O ocenę pracy sędziego poprosiliśmy GKSŻ. - Na pewno będziemy analizować to, co wydarzyło się w wyścigu 13. i po jego zakończeniu. Ta sytuacja zostanie poruszona na seminarium sędziów i komisarzy. Na dziś nie powiem jednak o wnioskach, bo do tego potrzebna jest dogłębna analiza - podsumowuje wydarzenia z Łodzi przedstawiciel żużlowej centrali Zbigniew Fiałkowski.
Bójkę można zobaczyć na poniższym nagraniu: