Żużel. Ostafiński i Hynek biorą się za łby: Czy w poniedziałek strzelimy sobie w stopę? Debata nad zagranicznym juniorem
- 28 października, w poniedziałek prezesi będą głosować, czy wprowadzać zagranicznego seniora. Strzelimy sobie w stopę Kamil - pyta Ostafiński. - Przecież prezesi mówią, że to zmiana w interesie polskiego i światowego speedway’a - ironizuje Hynek.
Hynek: Polscy prezesi od lat nie patrzą na interes globalnie, tylko zerkają na czubek własnego nosa i ani krzty dalej. Każdy chce ugrać dla siebie jak najwięcej. Tak teraz funkcjonuje polski żużel i jako stary wyga powinieneś się do tego przyzwyczaić.
Ostafiński: Stefan Kisielewski powiedział dawno temu o życiu w PRL-u: "To, że jesteśmy w duXXX to jasne. Problem w tym, że zaczynamy się w niej urządzać". Z polskim żużlem może nie jest aż tak źle, ale do niczego nie będę się przyzwyczajał.
Czytaj także: Los zagranicznego juniora w rękach MRGARDEN GKM-u Grudziądz
Ostafiński: Wiem, że światowy oznacza klubowy, dlatego już teraz apeluję do sumienia prezesów, żeby jednak wychylili nos z własnego podwórka. Swoją drogą, ciekawe co zrobiłaby taka Sparta, gdyby Czugunow nie był już młodzieżowcem? Czy też mówiłaby, wprowadźmy zagranicznego juniora, bo to jest dobre dla polskiego i światowego żużla? To się chyba nazywa retoryczne pytanie.
Hynek: Apeluj sobie ile chcesz. Twoje wołanie odbije się od ściany i zostanie przez prezesów zabite śmiechem. Nie, pan Andrzej nie walczyłby tak zaciekle o przeforsowanie tego przepisu, gdyby miał Czugunowa seniora.
Ostafiński: Zyskać mógłby też PGG ROW, który na juniorce nie ma prawie nic, a miałby Bewleya. Słyszałem, że głosowanie za rozważają w Falubazie i Stali. Ktoś jeszcze dołączy? No i czy Falubaz ze Stalą faktycznie powinny iść w tę zmianę?
Hynek: Prezes Rusko ma obsesję zdetronizowania Fogo Unii, więc jego podkopy pod zmiany nie dziwią. Co do Stali i Falubazu to naprawdę przykre, co mówisz, bo juniorzy stamtąd, przy już aktualnej bryndzy naprawdę nie są, jak to mówi trener Cieślak jacyś garbaci. Zwłaszcza w Stali mogą sobie strzelić konkretnego samobója. W składzie są dwie przyszłościowe perełki, które niedługo mogą odpalić. A wprowadzając nową regulację zabijemy jednego już na starcie. Szkoda, że nie ma myślenia długofalowego, a jest na zasadzie tu i teraz. Mnie to boli.
Ostafiński: Dlatego pomysł o zagranicznym juniorze, ale i też wszystkie inne, powinien zostać gruntownie przeanalizowany. Działacze powinni się zastanowić na spokojnie, co on nam da. Poza wszystkim każdy powinien sobie odpowiedzieć na pytanie, jak ta regulacja ma się do obowiązku szkolenia. Przecież regulamin PZM narzuca szkoleniowe limity. Już bez przepisu o zagranicznym było narzekanie, że produkujemy juniorów na sztukę. Jak polski młodzieżowiec straci jedno miejsce w składzie, to dopiero będzie się działo. Wtedy to szkolenie całkiem straci sens. No i kluby stracą wędkę, na którą będą mogły łapać zakochanych w szybkiej jeździe nastolatków.
Ostafiński: Inna sprawa, że obserwując to co dzieje się z żużlem na świecie, widzę potrzebę zaangażowania się polskich władz i klubów, ale nie takimi pomysłami.
Hynek: To jest właśnie w tym najlepsze. Mamy nagradzać za szkolenie i produkowanie wychowanków, a za chwilę zapętlimy się, w tym co wprowadzamy. Mówisz, że pomysł z zagranicznym juniorem powinien zostać gruntownie wzięty pod lupę. Pod jakim kątem? Czuje, że w innych krajach zaczynają zacierać rączki, bo do Polski będzie zjeżdżał zagraniczny szrot. Nie obrażając nikogo
Ostafiński: Nie wiem, o jakiej lupie mówisz. Stwierdzam jedynie, że zagraniczny junior pod numerami 6 i 7 i przepisy zmuszające kluby do szkolenia wzajemnie się wykluczają.
Ostafiński: Natomiast trzeba coś wymyślić, żeby za chwilę nie kisić się we własnym sosie. Dania, Anglia, Szwecja, tam jest dramat i zawodnikom stamtąd jakoś trzeba pomóc w rozwoju. I to nie jest tak, że hodujemy sobie rywali. Oczywiście po części tak, ale z drugiej strony, jeśli za chwilę w żużlu będzie Polska i długo, długo nic, to może się okazać, że ten produkt już nie jest tak atrakcyjny dla telewizji i sponsorów. Za tym mogą pójść straty. Szrot, nie szrot, ale jakaś furtka musi być. Ta z zagranicznym rezerwowym jest niezła, ale może należałoby coś jeszcze wykombinować. Może w niższych ligach. Oczekiwałbym od prezesów jakichś propozycji. Na razie bowiem każdy chce wygrywać tu i teraz, a mało kto myśli o tym, co będzie za kilka lat.
Hynek: Myślisz, że w innych krajach przejmowaliby się tym, że w Polsce jest bieda z młodzieżowcami i zapraszaliby po jednym naszym do siebie? Tam każdy miałby uśmiech od ucha do ucha, bo widziałby w polskiej mizerii szansę wygrania wszystkiego na arenie międzynarodowej. Chyba że nam o to chodzi. Żeby z dominatorów zejść do poziomu osiągalnego dla innych. Żeby ktoś z nami nawiązał walkę. To teraz kumam ten zabieg. Wiadomo, że to gdybanie i nigdy się o tym nie przekonamy, ale obawiam się, że przy tych wszystkich wynalazkach nie byłoby Zmarzlika mistrza świata. Przy tym przepisie nie dostałby szansy i zginąłby wśród zagranicznych no name'ów. Zawsze przecież lepiej wstawić gotowca niż swojego choćby nie wiadomo jak rokował.
Ostafiński: Nie rozumiemy się. Ja nie postuluję, żeby wprowadzać zawodników zagranicznych kosztem naszych. Chodzi mi raczej o znalezienie złotego środka. Tak, żeby było atrakcyjnie tu i teraz i żeby były jakieś perspektywy na przyszłość. Mówisz, że inni by nas olali? Ci inni nie byli w takiej sytuacji, a jakiej my teraz jesteśmy. Jeśli ciebie będzie cieszyło, że za 10 lat Polacy tłuką się z Polakami, a inni stanowią tło, to w porządku. Żeby tylko nie doszło do tego, że za kilkanaście lat nie będzie wystarczającej liczby zawodników, by stworzyć ligę. Przed tymi wizjami chciałbym jakoś uciec. Przed żużlem, który mógłby się zamienić w Formułę 1.
Hynek: Kiedyś Polacy jak to nazwałeś, tłukli się nawzajem, było po jednym zagranicznym zawodniku w składzie, mnóstwo wychowanków i ludzie z łezką w oku wspominają te czasy. Wtedy się dało, to teraz tym bardziej. Było atrakcyjnie i swojsko zarazem. Ni rozumiem tylko stwierdzenia, że chcesz wprowadzić zagranicznego juniora kosztem naszych. Masz jakiś pomysł? Podrzuć, chętnie wysłucham, działacze pewnie też
Ostafiński: Kamil, nie słuchasz mnie. Za często grasz w kręgle z Kubą Jamrogiem i zaczynasz słyszeć rzeczy, których nie powiedziałem.
Hynek: Właśnie tak średnio z tym Kubą wyszło, bo zobaczył, że wysoki poziom i szybko zrezygnował.
Ostafiński: Wykańczasz polskich seniorów, a chcesz ratować żużel.
Czytaj także: Klątwa mistrzów świata. Jak poradzi sobie z nią Bartosz Zmarzlik
Ostafiński: No dobrze, ale ja nikogo nie chcę wprowadzać kosztem naszych. Mam ci 10 razy powtórzyć, że jestem przeciwny pomysłowi z zagranicznym juniorem? Ja tylko mówię, że polski żużel, z racji tego, że ma stabilne podstawy, powinien jakoś zmierzyć się z problemami światowego speedway'a. Pomóc jak bardzo się da. Nie mam jednak gotowej recepty, co i jak zrobić. Tyle że tu nie chodzi o jakieś błyskawiczne działania. Trzeba pomyśleć. Może dopuścić zagranicznych juniorów do DMPJ, zrobić jakieś zespoły narodowe. Pomysły trzeba zebrać i podyskutować o nich w mądrym gronie, a potem wprowadzić do regulaminu na sezon 2021.
Hynek: Lokomotiv jeździ w DMPJ i jakoś nie widzę drastycznych postępów tamtejszych zawodników. Założę się z Tobą o dobry alkohol, że jeśli ten przepis wyjdzie w życie zniknie w ciągu 5 lat i żadne złote rady tu nie pomogą
Ostafiński: Nie powiedziałem, że to jakieś złote rozwiązanie. Rzuciłem myśl pod rozwagę, a ty od razu, że nie, bo Lokomotiv jest i nie ma efektu. Ok, tyle że wdrożenie czegokolwiek wymaga czasu i jakiejś wizji. Musi być program szkoleniowy i tak dalej. Wykończyłeś Jamroga w kręgle, a teraz chcesz pozamiatać cały zachodni rynek, żeby Polacy mogli zostać Panami świata.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>