Daniel Pytel: Jestem w małym dołku

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Dla Daniela Pytela sezon 2009 jest pierwszym w gronie seniorów. Wychowanek ZKŻ Zielona Góra na razie nie jest zadowolony ze swoich wyników i jak sam przyznaje - największym problemem jest nieustabilizowana forma.

- Do końca nie jestem zadowolony, bo nie ma co ukrywać, że jeżdżę w kratkę - powiedział zawodnik w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl. Szybka analiza tegorocznych wyników potwierdza te słowa - pierwsze dwa mecze w lidze to zerowy dorobek. W kolejnym spotkaniu z Lokomotivem w dwóch biegach zdobył 6 punktów, ale już tydzień później w Grudziądzu znowu było zero. Potem przyszły dwa bardzo dobre występy przed własną publicznością i kolejne słabe na wyjazdach.

- Moim problemem jest silnik, miałem jeden bardzo dobry, na którym mogłem wygrywać biegi. Oddałem go do serwisu i po odebraniu już nie mogę nawiązać na nim walki - wyjaśnił przyczynę problemów Pytel. - Trochę mnie to podłamało, bo wcześniej był to naprawdę bardzo dobry silnik, na którym z powodzeniem mogłem jechać nawet w ostatnich biegach. Teraz od nowa musimy szukać nowych rozwiązań. W piątek testowałem nowy silnik. Było już trochę lepiej, ale ciągle jeszcze musimy nad nim popracować. Jestem w małym dołku, ale na pewno z niego wyjdę - dodał.

Mimo słabszy występów w polskiej lidze, Pytel całkiem dobrze radzi sobie w szwedzkiej Allsvenskan i lidze duńskiej, gdzie regularnie zdobywa dwucyfrowe wyniki. Niższy poziom, mniejszy stres, czy inny sprzęt? - W ligach zagranicznych może jest troszkę niższy poziom, ale nie aż tak, że da się wygrać jedną ręką. Tam jeżdżą przecież zawodnicy, którzy u nas w lidze robią dwucyfrówki, ale udaje mi się z nimi wygrywać. Za granicą jest jednak trochę inny żużel. U nas w lidze liczy się przede wszystkim szybki motocykl, za granicą trochę większą rolę odgrywają umiejętności. Tak jest i trzeba się do tego dostosować, wyselekcjonować najlepsze silniki i skupić się na dobrej jeździe - wyjaśnił.

Przed sezonem Pytel zapowiadał, że jego celem jest wywalczenie sobie pewnego miejsca w składzie Skorpionów. Ja na razie nie udaje mu się tego dokonać - kilka razy był wprawdzie w meczowej szóstce, ale zdarzało mu się również startować z rezerwy, a raz nawet w ogóle "nie załapał" się do składu. Wszystko przez to, że poznańscy działacze zdecydowali się na zakontraktowanie Krystiana Klechy, co oznacza, że w każdym kolejnym meczu dla jednego seniora zabraknie miejsca w meczowym składzie.

Czy taka sytuacja sprawia, że zmieniło się nastawienie do treningów i teraz na każdym kroku trzeba udowadniać swoją wyższość nad kolegami z zespołu? - Dla mnie nic się nie zmieniło - zapewnił Pytel. - W Poznaniu patrzy się w miarę trzeźwo na treningi i nie ma zabijania się przy każdym wyjeździe na tor. Mam nadzieję, że nigdy do tego nie dojdzie, bo w kilku klubach już tak jest i nikomu to korzyści nie przynosi. A transfer Krystiana na pewno daje większe możliwości naszemu trenerowi - zakończył srebrny i brązowy medalista MIMP.

Daniel Pytel w tym sezonie odjechał 9 spotkań w polskiej I lidze - w 26 biegach wywalczył 25 punktów i dwa bonusy, co daje mu średnią 1,038 (53. Wynik wśród sklasyfikowanych żużlowców zaplecza ekstraligi). W Szwecji w dwóch meczach wykręcił średnią 1,364 (niesklasyfikowany), a w Danii w 5 spotkaniach uzyskał biegopunktówkę równą 1,633 (21. miejsce).

Źródło artykułu: