Żużel. Lokomotiv na kontrze. Łotysze zbudowali skład na spadek i muszą liczyć na cud. Nie ma ani jednego pewniaka

WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Oleg Michaiłow, Mateusz Cierniak
WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Oleg Michaiłow, Mateusz Cierniak

Lokomotiv Daugavpils stracił liderów w osobach Andrzeja Lebiediewa i Timo Lahtiego. W ich miejsce przyszli zawodnicy, którzy mieli kiepski sezon. Czy to wystarczy do utrzymania? W ramach cyklu na kontrze dyskutowali o tym redaktorzy WP SportoweFakty.

[b][tag=62126]

Jarosław Galewski[/tag], WP SportoweFakty:[/b] Przez ostatnie lata Lokomotiv Daugavpils kochał sprawiać niespodzianki. Mam wrażenie, że w sezonie 2020 taką byłoby utrzymanie w pierwszej lidze.
Tomasz Janiszewski, WP SportoweFakty: Z pewnością tak. Na papierze Łotysze jawią się jako drużyna najsłabsza, bo pozbawiona gwiazd ligi z minionych lat, czy nawet pewnych potencjalnych kandydatów do tego miana. Utrzymanie to z pewnością byłby sukces Lokomotivu.

Galewski: Nawet nie potrafię wskazać lidera tej drużyny. Pewniaka, który będzie ciągnąć ich za uszy w każdym meczu. W tym roku też szału nie było, ale Andrzej Lebiediew i Timo Lahti w warunkach pierwszoligowych to były więcej niż solidne ogniwa. A teraz? Może Ty masz jakiegoś faworyta?
Janiszewski: Teoretycznie jest to Andriej Kudriaszow, którego siłą rzeczy należało wskazywać do tego, gdy analizowaliśmy skład Lokomotivu po listopadowym okienku. Rosjanin jest otrzaskany już w pierwszoligowych bojach i mający spore doświadczenie z jazdy w polskiej lidze. Tyle tylko, że wiemy doskonale, jak ostatnio wyglądała jego kariera w naszym kraju. Nawet jeśli widzę go jako lidera, to z pewnością nie takiego kalibru jak wspomniani przez Ciebie Lebiediew i Lahti. Brak kogoś takiego to duży kłopot dla zespołu.

Zobacz także: Ranking najszybszych torów w PGE Ekstralidze. W Lesznie można się rozbujać, a w Gorzowie trzeba mocno zawracać

Galewski: Kudriaszow był beznadziejny w tym roku, ale to już nawet nie o to chodzi. Każdy ma prawo do słabszego sezonu. Rzecz tym, że w barwach Orła też szału nie było. Przychodził jako zbawca, a dziś niewielu o nim pamięta.
Janiszewski: Dlatego też zdecydował się pewnie wybrać starty w Daugavpils, a i Lokomotiv z braku laku chętnie go do siebie wziął. Gdyby Kudriaszow przychodził bezpośrednio za Wadima Tarasienkę, ale w klubie pozostałyby wspomniane przez nas dwie armaty, to można byłoby mówić o zwiększeniu mocy zespołu. W obecnej sytuacji wygląda na to, że Łotysze muszą liczyć, że trafi mu się znakomity sezon.

ZOBACZ WIDEO #MagazynBezHamulców: Gorąca linia Ostafińskiego z Kryjomem. Co ma Pawlicki do Zmarzlika

Galewski: A może Linus Sundstroem?
Janiszewski: Historia zna przypadki, że zawodnicy wracali po ciężkich urazach do bardzo wysokiej dyspozycji, ale nie wiem, czy tutaj to nie są zbyt pobożne życzenia. To na pewno solidna firma, co pokazywał w Rybniku, czy w poprzednich latach w ekstraligowym Gorzowie. Odnoszę jednak wrażenie, że on sam będzie chciał spokojnie wracać do jazdy na określonym poziomie, a nie nagle strzelać fajerwerkami. Na Łotwie lubią jednak pracować ze Szwedami. Życzmy mu jak najlepiej.

Zobacz także: Trening na dachu Spodka zimą, wyścig na hałdzie. Tak się powinno promować dyscyplinę

Galewski: Mam wrażenie, że szukamy tych atutów Lokomotivu trochę na siłę. Dla mnie tym jedynym i bezsprzecznym są juniorzy. I błagam, nie mów o trudnym torze, bo to już żadna zagadka dla rywali. Za długo Łotysze ścigają się w pierwszej lidze.
Janiszewski: Nie zamierzam. Gdzieś tam chyba wspominałem o tym delikatnie w którymś z artykułów, ale doskonale pamiętam ten sezon i wyniki Lokomotivu właśnie u siebie. Poza tym, żeby tor był jakimś atutem i tak muszą być odpowiednie instrumenty w postaci mocnych zawodników, by własny teren w ogóle był atutem. Tego tutaj nie widzę, zresztą Łotysze sami się potrafią gubić na własnym owalu. Juniorzy? Jak najbardziej. Na ten moment raczej najlepsi w lidze, ale to i tak mało.

Galewski: Też masz wrażenie, że Łotyszom się zwyczajnie już nie chce? Tak się zastanawiam, jaką motywację ma klub, przed którym została zbudowana ściana. Żadną. Boję się, że powoli umiera nam kolejny ośrodek. Niby nie polski, ale mamy ich tak mało, że chyba nie należy wybrzydzać.
Janiszewski: Zastanawiałem się, czemu w Daugavpils nie powalczono na rynku i nie spróbowano zmontować takiej kapeli, która weszłaby na bal Nice 1.LŻ i też spróbowałaby zagrać kilka melodii pod siebie. Odejście dwóch gwiazd plus przydatnego na wyjazdach Tarasienki i nie zastąpienie ich nawet w połowie to zaskoczenie in minus. Nie wierzę, że nie pociągnięto tematu tylko z uwagi na finanse. Czy umiera ten ośrodek umiera? Nie sądzę. Być może na Łotwie nie zrobią tragedii z ewentualnej jazdy w 2. Lidze Żużlowej, bo to wygląda na teraz na prawie pewny spadek. Może potrzebują trochę odsapnąć?

Galewski: Obyś miał rację, choć ja widzę to trochę inaczej. Klub musi mieć cele, wyzwania. A jakie niby ma stawiać sobie Lokomotiv, skoro już dawno ktoś im powiedział, że hasło "sky is the limit" to nie dla Was?
Janiszewski: Nigdy się z tym nie zgadzałem. Uważam, że jeśli dopuszcza się zagraniczny klub do jazdy w lidze i ma on chęci do rozwijania się i jeżdżenia o coś więcej wyżej, to należy mu to umożliwić. To oczywiście temat rzeka i nie na teraz, ale nie wykluczam, że obecny stan trochę jest z właśnie tego powodu. Sama jazda o końcowy triumf to jakiś cel, ale jeśli nie ma nic poza tym, to skrzydła i tak opadają. Być może, jak sam nazwałeś tylko innymi słowami, to jakieś wypalenie.

Źródło artykułu: