Żużel. Wybór Bartosza Zmarzlika na sportowca roku budzi kontrowersje. Piłkarze słabo wypadają w plebiscytach

Newspix / Piotr Kucza / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik i Robert Lewandowski
Newspix / Piotr Kucza / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik i Robert Lewandowski

Czy najlepszy piłkarz w kraju z automatu musi być sportowcem roku? Okazuje się, że nie. Dobitnie pokazują to przykłady z Francji czy Hiszpanii, gdzie w plebiscytach również triumfowali przedstawiciele innych dyscyplin.

W tym artykule dowiesz się o:

Bartosz Zmarzlik został sportowcem roku w plebiscycie "Przeglądu Sportowego". Żużlowiec, który w roku 2019 został mistrzem świata, pokonał Roberta Lewandowskiego. Spora część kibiców i przedstawicieli środowiska piłkarskiego jest oburzona takim werdyktem.

W końcu Lewandowski został królem strzelców Bundesligi, kolejny sezon był filarem Bayernu Monachium, a bez jego goli Polska miałaby problem z awansem do finałów mistrzostw Europy 2020. "Lewy" jest najlepszym polskim piłkarzem i nie podlega to dyskusji, ale czy oznacza to z automatu, że zasługuje na miano sportowca roku w Polsce?

Czytaj także: Zmarzlik typował Lewandowskiego na sportowca roku

Warto prześledzić, jak w przypadku tego typu głosowań wygląda sytuacja w innych krajach. W roku 2018 piłkarska reprezentacja Francji szturmem zdobyła miano najlepszej drużyny świata. Francuzi wygrali mundial w Rosji zachwycając swoją grą.

ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik typował Roberta Lewandowskiego na sportowca roku w Polsce

Czy przełożyło się to na miano sportowca roku dla Kyliana Mbappe czy Antoine'a Griezmanna? Nie. Francuzi postanowili bowiem docenić talent i umiejętności… dziesięcioboisty. Laur zwycięzcy trafił do Kevina Mayera, który w tamtym sezonie pobił rekord świata. Czy ktoś z państwa słyszał w ogóle nazwisko Mayer? Bo to przecież koronny argument, powtarzany przez zwolenników wyboru Lewandowskiego na sportowca roku.

Na wcześniejszym mundialu to Niemcy zgarnęli piłkarskie mistrzostwo świata, ale nagroda dla sportowca roku wcale nie trafiła do rąk Manuela Neuera czy Thomasa Muellera. Triumfował bowiem Robert Harting, czyli ówczesny mistrz Europy w rzucie dyskiem. Piłkarzom musiało wystarczyć miano drużyny roku.

Tego typu przykłady można mnożyć. Gdy Hiszpanie w roku 2010 wygrywali mistrzostwo świata na boiskach w RPA, to tytuł sportowca roku w tym kraju otrzymał później Jorge Lorenzo. W ten sposób Hiszpanie docenili fakt, że młody zawodnik zdetronizował legendę MotoGP - Valentino Rossiego. Żaden z hiszpańskich piłkarzy nie wygrywał też plebiscytu na koniec 2008 i 2012 roku, choć wtedy reprezentacja tego kraju sięgała po mistrzostwo Europy.

To najlepsze dowody na to, że najlepsi piłkarze wcale nie muszą zostawać z automatu sportowcami roku. Futbol ma swoje prestiżowe plebiscyty - chociażby Złotą Piłkę magazynu "France Football", a i tutaj co chwilę mamy kontrowersje. Wystarczy przypomnieć ostatnie rozstrzygnięcie, gdy nagrodę otrzymał Lionel Messi, choć wygrał z FC Barceloną "tylko" mistrzostwo Hiszpanii. Zdaniem wielu, na nagrodę bardziej zasługiwał Virgil van Dijk, triumfator Ligi Mistrzów z Liverpool FC.

Czytaj także: Kibice podzieleni ws. głosowania na sportowca roku

Tyle że to kwestia subiektywna. Podobnie jak ocena tego, czy w Polsce tytuł sportowca roku bardziej należał się Zmarzlikowi, czy może Lewandowskiemu.

Źródło artykułu: