Żużel. Rywalizacja kobiet w ogniu krytyki. Czy jest potrzebny podział?

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Sindy Weber na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Sindy Weber na prowadzeniu

Sindy Weber zapisała się w historii polskiego speedwaya, bo jako pierwsza kobieta wystartowała w meczu ligowym. Z pewnością mógłby to być krok w kierunku rozwoju żużla wśród kobiet, jednak zamiast chwalić, wielu ciągle to krytykuje.

W minionym tygodniu na portalu Motocaina.pl (portal dedykowany kobietom w motorsporcie) pojawił się krytyczny materiał wobec komentarza na jaki pozwolił sobie jeden z uznanych lokalnych dziennikarzy w województwie lubuskim.

- Przenieśmy się na drugoligowe tory. W minionym sezonie doszło do historycznego wydarzenia. Niemka Sindy Weber (Polonia Piła), została pierwszą kobietą, która ścigała się w polskich rozgrywkach ligowych. Punktów nie zdobyła, a do tego mocno się poobijała. Drogie panie, nie idźcie tą drogą. Jest tyle pięknych dyscyplin sportu, w których świetnie sobie radzicie - napisał dziennikarz "Gazety Lubuskiej".
Faktem jest, że Sindy Weber w swoim debiucie nie spisała się najlepiej, a dodatkowo zakończyła mecz z kontuzją. Jednak należy przyznać, że młoda zawodniczka musiała zmierzyć się ogromną presją, która na nią wtedy spadła.

ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik typował Roberta Lewandowskiego na sportowca roku w Polsce

- Nie zgodzę się z tym, że ten mecz udowodnił wyższość mężczyzn nad kobietami w żużlu - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Sindy Weber. - Byłam wtedy bardzo zdenerwowana. Nie chciałam zawieść oczekiwań klubu i kibiców. Przez to nałożyłam na siebie dużą presję i to był duży błąd. Bardzo chciałam pokazać się z dobrej strony i zdobyć punkty już w pierwszym biegu. Było blisko, ale przez przemotywowanie popełniam duży błąd. Teraz wiem co zrobiłam źle i w kolejnym występie wyciągnęłabym z tego wnioski - dodaje Niemka.

Zobacz także: Fogo Unia angażuje się w pomoc Australii

Tłumaczenie młodej zawodniczki wydaje się być jak najbardziej racjonalne. Niewielu zawodników w takim wieku, w debiucie w nowym klubie i pod taką presję mediów mogłoby udźwignąć "ciężar spotkania". Dlatego wyciąganie wniosku po jednorazowym występie wydaje się być bardzo dużym uproszczeniem, który nie wiele ma wspólnego z rzeczywistością. Stąd też nie dziwi, że po publikacji tych słów dziennikarz w swoich mediach społecznościowych napisał sprostowanie.

- Drogie Panie. Jeśli któraś z Was została urażona, oczywiście bardzo przepraszam. Nie było moim zamiarem nikogo urazić. Możecie wierzyć lub nie - ja uwielbiam kobiety na motocyklach! W każdej odmianie motosportu, na żużlu też. Ale zdecydowanie chodzi mi tylko o to, że mieliśmy już mnóstwo przykładów na to, że dziewczyny nie radzą sobie w żużlowej rywalizacji z mężczyznami. Tylko o to tu chodzi. Nie odbieram Wam realizacji motocyklowych zainteresowań, pasji. Wręcz przeciwnie, macie moje duże wsparcie. Pod wątpliwość poddaję jedynie sens żużlowej rywalizacji z facetami, a nie samej jazdy na torze, czy gdziekolwiek. Tylko tyle. Pozdrawiam serdecznie - tłumaczył dziennikarz regionalnego dziennika.

Jak do tych słów odniosła się sama zainteresowana? - Nie widzę żadnych problemów w rywalizacji z mężczyznami na torze. Jedynym problemem jest wsparcie jakie mają mężczyźni. Kobiety w motorsporcie mają dużo mniejsze środki finansowe do dyspozycji niż mężczyźni. To powoduje, że kobiety często nie mogą pozwolić sobie na taki sprzęt jak męska część tej dyscypliny. Moim zdaniem powinno to się zmienić, tak aby każdy miał równe szanse. Przykładem niech będzie to jak mężczyźni próbują swoich sił np. w balecie. W takich przypadkach kobiety to akceptują i otrzymuje od wszystkich duże wsparcie. Podobnie powinno być w drugą stronę - mówi Weber.

Powinien nastąpić podział?

Dotychczasowe przygody kobiet z żużlem pokazują, że jest im bardzo ciężko przebić się do tego męskiego świata. Co prawda Sindy Weber złamała pewien stereotyp i wystąpiła w meczu ligowym w lidze polskiej. Jednak swoich sił w speedway'u próbowało kilka Polek i niestety nie zapisały się w historii polskiego "czarnego sportu" pod względem wyników. Na polskich torach startowały Klaudia Szmaj czy Weronika Burlaga, a swoich sił dalej próbuje Wiktoria Garbowska. Daleko im jednak było (jest) do walki o ligowe punkty.

Zobacz także: SpecHouse PSŻ stawia na zwiększenie frekwencji

Może w takim razie wzorem wielu innych dyscyplin powinny powstać rozgrywki dedykowane kobietom i wtedy one mogłyby tam pokazać swoje umiejętności, a rywalizacja z mężczyznami byłaby możliwa tylko w formie turniejów "mixtowych" (na wzór tego co jest m.in. w skokach narciarskich czy tenisie).

- To już się dzieje. W Stanach Zjednoczonych są wyścigi tylko dla kobiet i uważam, że jest to dobry pomysł. Jest jednak jeden podstawowy problem. Obecnie w Europie aktywnie jeździ niewiele kobiet. Dodatkowo wiele kobiet jeździ tylko u siebie w kraju, ponieważ nie ma środków na uczestnictwo w imprezach międzynarodowych. Myślę, że mogłoby to być determinantą do rozwoju dyscypliny wśród kobiet, ale obecnie widzę zbyt dużo problemów organizacyjnych, aby to mogło powstać - mówi Sindy Weber. - Jednak nawet jeżeli powstałyby rozgrywki tylko dla kobiet to powinny być zawody, w których obie strony mogłyby się zmierzyć - dodaje Niemka.

Nikła perspektywa zmian

Utarło się, że żużel to sport dla prawdziwych mężczyzn. Duża prędkość, rywalizacja łokieć w łokieć czy niebezpieczne wypadki powodują, że wielu nie daje kobietom szans na spróbowanie tej dyscypliny. Gdy dodamy jeszcze do tego patriachalne podejście do organizacji wszelkiej maści wydarzeń żużlowych, w których kobiety są jedynie ładnym dodatkiem to nie można się dziwić temu podejściu. Czy tak jednak powinno być? Tutaj każdy musi sobie sam odpowiedzieć na to pytanie.

Żużel uprawia coraz mniej zawodników, na świecie jest coraz mniej zespołów, dlatego wydaje się, że nie jest to odpowiedni moment na to, aby wykluczać kolejnych pasjonatów. Wszystkie dyscypliny sportowe przez lata się zmieniały, więc może przyszedł czas również na żużel. Jeszcze kilka lat temu nikt nie wyobrażał sobie rywalizacji kobiet w skokach narciarskich, a teraz mamy równoległy Puchar Świata, w którym coraz lepiej radzą sobie Polki.

Komentarze (10)
avatar
RECON_1
15.01.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wiele kobiet mówi onrownouprwnieniu, w żużlu maja to co chcą. 
avatar
SpartyFan
12.01.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Żużel. Rywalizacja kobiet w ogniu krytyki. Czy jest potrzebny podział?" A nie, po co podziały. W boksie też wprowadźmy równouprawnienie. Która pierwsza do walki z Tysonem? 
Nίghtmare
12.01.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
@sympatyk żu-żla: dokładnie siem zgadzam - jak chcesz i jeteś dobra to dasz se rade wszendzie aleć jakos nie widze tej dobrej co sobie radzi - popatszmy na analogie z motocrossem ktury jest bar Czytaj całość
avatar
sympatyk żu-żla
12.01.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Moim zdaniem jeżeli panie chcą uprawiać żużel proszę bardzo nie wolno nikomu zabraniać ani krytykować Ten co krytykuje sam by lepiej nie pojechał. Od strony sportowej jeżeli dobrze punktuje w m Czytaj całość
avatar
Skullsplitter
12.01.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
na żużlu generalnie jeździ mało zawodnikow, nie tylko kobiet. Nikt z młodych nie ma też łatwo z pozyskaniem sponsorow. Trzeba mieć talent i potwierdzać to na torze wtedy pojawią się sponsorzy. Czytaj całość