Jason Doyle dołączył do Eltrox Włókniarza Częstochowa i według niektórych może stwarzać to dla częstochowskiej ekipy problem, bo ich zdaniem Australijczyk jest zawodnikiem z gatunku indywidualistów, którzy mają się w centrum uwagi. A jak do tego dodamy Leona Madsena, Fredrika Lindgrena czy Rune Holtę to już w ogóle mamy mieszankę wybuchową. Do takich rewelacji trener Marek Cieślak podchodzi z uśmiechem.
- Wielu martwi się o Jasona Doyle'a, że będzie on nam tu sprawiać jakieś kłopoty. Wszyscy, którzy tak uważają, są w błędzie - skomentował szkoleniowiec Lwów. - Pracowałem z nim dwa lata w Falubazie. Były momenty, że coś mu nie poszło, ale to jest normalne w sporcie. Nikt przecież nie jest maszynką zaprogramowaną na nieustanne robienie po 13 - 14 punktów. Akurat jemu nie udało się w play-offach i wszyscy to wypominają - dodał trener Włókniarza.
Podobnie na temat Australijczyka wypowiada się Jacek Frątczak, który pracował z nim w ostatnich sezonach w Toruniu. - Też miałem inny stereotyp i wyobrażenie współpracy z Jasonem, a tymczasem miło się zaskoczyłem. To facet, który pyta, sam sugeruje pewne rzeczy, interesuje go to, jak radzą sobie juniorzy. Podczas zawodów jest bardzo mocno skoncentrowany, zaś poza torem to chłopak do rany przyłóż. Duża klasa - skomentował. - Jest zawodnikiem wymagającym, również w stosunku do samego siebie. Bardzo ambitny, charyzmatyczna postać, twardy żużlowiec. Na pewno będzie stanowić dużą wartość dodaną do częstochowskiego zespołu - uzupełnił Frątczak.
Wątpliwości nie ma natomiast co do tego, że Włókniarz zrobił świetny interes wymieniając Zagara na Doyle'a. Słoweniec od kilku sezonów osiąga średnią w granicach 1,7 - 1,8 na bieg, zaś Australijczyk to absolutny top PGE Ekstraligi. Nie dziwi zatem, że z nim w składzie częstochowianie typowani są do grona faworytów zajęcia miejsca w finale.
ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a