- Można powiedzieć, że leczę się bardzo intensywnie. W tej chwili jestem oczywiście na etapie rehabilitacji. Wróciłem na weekend z ośrodka w Radzyniu, gdzie robię wszystko, żeby być znowu w pełni sił. W przyszłym tygodniu wracam tam znowu. Mam nadzieję, że będę w pełnej sprawności już w najbliższym czasie - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Sebastian Ułamek.
Jak dokładnie przebiega leczenie zawodnika tarnowskich Jaskółek? - Mam złamaną łopatkę z przemieszczeniem. Nastąpiło znaczne przesunięcie kości, co bardzo komplikuje całą sytuację. Lekarze mówią wspólnym głosem i twierdzą, że znacznie łatwiejsze w leczeniu byłoby pęknięcie. Niestety, doszło do dość mocnego złamania i to z przesunięciem. Podjęliśmy jednak decyzję o leczeniu zachowawczym. Oznacza to, że będę przechodził rehabilitację i nie poddam się żadnej operacji. Jak już wcześniej powiedziałem, na co dzień przebywam w ośrodku w Radzyniu, gdzie poddaję się leczeniu laserowemu, krioterapii i innym zabiegom. To wszystko ma mi pomóc w powrocie do pełnej sprawności. Czekam aż wszystko się prawidłowo zrośnie. Później będę musiał jeszcze trochę poćwiczyć przed wyjazdem na tor - tłumaczy zawodnik Unii.
Ułamek chce być gotowy na pojedynek z Lokomotivem Daugavpils. - To oczywiste, że chciałbym wrócić na tor jak najszybciej. Niestety, pewnych rzeczy nie da się po prostu przeskoczyć. Muszę w odpowiednim tempie gromadzić siły, żeby przypadkiem nie stało się nic złego. Na pewno nikt nie chciałby, żebym z powodu nadmiernego pośpiechu sam sobie zaszkodził. Nie ukrywam jednak, że chciałbym być gotowy na mecz mojego polskiego zespołu w Daugavpils - mówi żużlowiec.
Uczestnik cyklu Grand Prix nie ukrywa swojego rozczarowania z powodu kontuzji, która wyeliminuje go ze startu w Drużynowym Pucharze Świata. - Może zacznę od początku. Powiem szczerze, że byłem bardzo szczęśliwy, kiedy w poniedziałek zadzwonił telefon od Marka Cieślaka. Kiedy nasz menedżer powiedział mi, że mam się szykować, ponieważ znalazłem się w najlepszej piątce, naprawdę bardzo się ucieszyłem. Starałem się przez cały sezon i efekty były całkiem niezłe. Nie mogłem narzekać na swoją formę a także sprzęt. Można nawet powiedzieć, że wraz z moim teamem się rozpędzaliśmy. Nic więc dziwnego, że wiadomość o starcie w narodowej reprezentacji bardzo nas ucieszyła. To było przypieczętowaniem tego, co wspólnie robiliśmy przez cały rok w Grand Prix a także w lidze. Walka o złoty medal z moimi kolegami byłaby dla mnie wspaniałym przeżyciem. Mogę tylko dodać, że to druga taka sytuacja w mojej karierze. Już kiedyś nabawiłem się kontuzji w Anglii. Miało to miejsce tydzień przed początkiem Drużynowego Pucharu Świata. Wtedy złamałem obojczyk, teraz kontuzji uległa moja łopatka. Chciałbym jednak podkreślić, że reprezentowanie narodowych barw jest dla mnie wielkim wyróżnieniem. Wierzę, że powalczę jeszcze z naszą drużynową narodową w przyszłości - przyznaje Ułamek.
Żużlowiec Unii Tarnów z dużym optymizmem wypowiada się o szansach naszej reprezentacji w Drużynowym Pucharze Świata. - Spoglądam na wszystko bardzo pozytywnie. Na pewno są duże szanse. W dalszym ciągu posiadamy silny zespół, który stać na wiele. Chciałbym, żeby powtórzyła się sytuacja z przeszłości, kiedy stanęliśmy na najwyższym stopniu podium. Leszno to nasz tor i dlatego wierzę, że będziemy walczyć o złoto. Jestem przekonany, że większość z naszych zawodników sobie poradzi - ocenia szanse kolegów Ułamek.
Niedawno Unia Tarnów przegrała pierwsze spotkanie ligowe w tym sezonie. Co o występie swojego zespołu w Gnieźnie sądzi nasz rozmówca? - Kiedy się przegrywa, to jest oczywistym, że czegoś zabrakło. Nie chciałbym przeceniać swoich umiejętności, ale uważam, że brakowało nam po prostu kompletnego zespołu. Na pewno duże znaczenie miała również specyfika gnieźnieńskiego toru, chociaż powiem szczerze, że ja czuję się w ostatnim czasie na nim bardzo dobrze. Wydaje mi się, że byłbym w tym spotkaniu mocnym punktem swojego zespołu i ze mną w składzie odnieślibyśmy zwycięstwo. Najważniejsze jednak, że koledzy się szybko pozbierali i wygrali w Rzeszowie. Derby to ważny pojedynek, który ma duże znacznie dla kibiców. Wygrana na pewno cieszy fanów Jaskółek. Cieszę się, że koledzy szybko zapomnieli o niepowodzeniu w Gnieźnie. W Rzeszowie lekko nam nie było, ale się udało. Tarnowskie Jaskółki trzymają poziom i to jest zdecydowanie najważniejsze - zakończył Ułamek.