Od kilku lat w toruńskim klubie nie działo się najlepiej. Drużyna z Grodu Kopernika już w 2017 roku mogła spaść z PGE Ekstraligi, ale złapany na dopingu został Grigorij Łaguta. Rosyjski żużlowiec wtedy startował w barwach PGG ROW-u Rybnik i pogrzebał swój klub. Get Well ostatecznie utrzymał się w elicie po kontrowersyjnych barażach. Wnioski jednak nie zostały wyciągnięte i to zaowocowało spadkiem do 1. Ligi Żużlowej.
Zbudowana drużyna na sezon 2019 okazała się tłem dla reszty stawki. Spadek torunian był w pełni zasłużony. W klubie postanowili wrócić do legendarnej nazwy Apator. Przypomniano sobie także o wychowankach, jednak tylko Adrian Miedziński zdecydował się powrócić do macierzy. Paweł Przedpełski z kolei nie chciał opuszczać najwyższej klasy rozgrywkowej i został w Eltrox Włókniarzu Częstochowa. Udało się też pozyskać sponsora - firmę eWinner.
Zobacz także: Żużel. Jak będzie wyglądała Betard Sparta Wrocław na tle innych drużyn w przypadku zawieszenia Drabika?
W trakcie sezonu z Toruniem rozstał się Jacek Frątczak. Żużlowców do końca zmagań poprowadziło trio Karol Ząbik - Adam Krużyński - Mark Lemon. Skuteczna walka o przetrwanie była niemożliwa, bo drużyna została zupełnie rozbita już podczas pierwszych spotkań. Brak atmosfery spowodował fatalną postawę zawodników. Dość wcześnie pojawił się temat Tomasza Bajerskiego, który wówczas walczył z PSŻ-em Poznań o zwycięstwo w 2. Lidze Żużlowej - ta sztuka się nie powiodła i trener nie miał wyboru. Oferta z rodzinnego miasta była nie do odrzucenia.
ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik typował Roberta Lewandowskiego na sportowca roku w Polsce
Nie ulega wątpliwości fakt, że 44-latek to jeden z najlepszych szkoleniowców młodego pokolenia, ale pojawia się pytanie, czy już jest gotowy na tak wielkie wyzwanie. Przed nim arcytrudna misja, a do tej pory trenował tylko w niższej lidze. Teraz będzie musiał poprowadzić gwiazdy, z byłym mistrzem świata Chrisem Holderem na czele. W środowisku słyszymy, że Bajerski zasłużył na szansę, bo jest dobrym fachowcem i potrafi wprowadzić pozytywną atmosferę. Nikt w stolicy Wielkopolski nie narzekał na kontakt ze szkoleniowcem.
Zobacz także: Żużel. MRGARDEN GKM z najmłodszym zawodnikiem w PGE Ekstralidze? W klubie mówią, że nie jest bez szans
W sporcie żużlowym konflikty są na porządku dziennym. Zdarza się, że zawodnik przypadkowo przeszkodzi koledze z pary i ten straci kilka tysięcy złotych. Nowy trener Apatora wie, że czasami trzeba uderzyć pięścią w stół, bo inaczej ucierpi na tym zespół. Rozładowanie atmosfery to też jego mocna strona. Następnym atutem jest znajomość języka angielskiego. Niektórzy szkoleniowcy nie potrafią porozumiewać się z obcokrajowcami, lecz Bajerski nie ma z tym problemu. Kadra torunian została zbudowana tak, że większość żużlowców mówi po polsku, jednak spokojnie dogada się z braćmi Chrisem i Jackiem Holderami.
Poznańscy zawodnicy w rozmowach chwalili przygotowanie toru, który był powtarzalny - to akurat na Golęcinie wcale nie jest takie proste. Jeżeli wyniki nie były zadowalające, to wina leżała po stronie żużlowców, którzy po prostu potrzebowali trochę czasu na zapoznanie się z nawierzchnią. Sam Bajerski często jeździł traktorem i szykował owal do ligowych spotkań. Z taktyką nie było również do niego zastrzeżeń. W luźniejszych meczach pamiętał o czekających na szansę młodzieżowcach. Seniorzy oddawali swoje biegi i nikt nie miał żalu.
Największe wątpliwości budzi to, czy będzie potrafił zapanować nad gwiazdami eWinner Apatora. Nie pracował jeszcze w tak silnym zespole. Nie brakuje dużych nazwisk w kadrze. Czy znajdzie wspólny język ze swoimi podopiecznymi i wprowadzi macierzysty klub do PGE Ekstraligi? To klucz do sukcesu ekipy z Grodu Kopernika.