Jeszcze w listopadzie wydawało się, że bracia Michał i Bartosz Curzytkowie zostaną nowymi zawodnikami eWinner Apatora Toruń. Klub z Grodu Kopernika był poważnie zainteresowany, jednak finalnie nic z tego nie wyszło. W międzyczasie pojawił się też temat Orła Łódź.
Wszystkich chętnych pogodzili jednak działacze Betard Sparty Wrocław. - Mogę potwierdzić, że tylko te trzy kluby chciały pozyskać Curzytków. Łodzianie byli zainteresowani, ale bracia nie chcieli tam iść - stwierdził Józef Lis.
Klub z Dolnego Śląska wkroczył do walki na początku grudnia. Mamy ostatni dzień stycznia, więc negocjacje trwały kilka dobrych tygodni. - Rozmowy trochę się przeciągnęły, ale w końcu doszliśmy do porozumienia. Dogadaliśmy się już tydzień temu. Wrocławianie byli najbardziej zdeterminowani, ale sytuacja z Drabikiem nie miała wpływu na ich działania - zaznaczył prezes ZKS Stali.
ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a
Zobacz także: Żużel. Za i przeciw Hynka. Motor może zaszachować Spartę? Jedna klauzula załatwiłaby sprawę
Utalentowani bracia zostali wypożyczeni na sezon 2020. Betard Sparta zapewniła sobie także opcję transferu definitywnego po zakończeniu obecnych rozgrywek. Ile kosztowali młodzi żużlowcy? - Nie chcę ujawniać takich informacji. Wszystko ustaliliśmy. Przesądzone jest, że jak tylko skończy się sezon, to Curzytkowie przechodzą do Wrocławia. Słyszałem, że na dwa lata, ale nie wiem, czy włącznie z wypożyczeniem - dodał.
Prezes ZKS Stali w niedawnym wywiadzie dla naszego portalu stwierdził, że Curzytkowie powinni zdecydować się na jazdę w 2. Lidze Żużlowej, bo PGE Ekstraliga to za wysokie progi. - Oczywiście, że podtrzymuję swoją wypowiedź, ale każdy robi jak uważa. Mogli przejechać rok w Rzeszowie i dopiero wtedy rozważyć odejście. Taki ruch byłby dla nich optymalny. Wybrali inaczej, sezon pokaże, czy podążyli dobrą drogą. Teraz trudno przewidzieć - ocenił Lis.
Zobacz także: Żużel. Lista wstydu Fogo Unii Leszno. Odpuścili świetnego wychowanka. Skandal z walkowerem w tle
W trakcie negocjacji nie brakowało mocnych słów. - Rodzice decydują, ponieważ zawodnicy nie osiągnęli jeszcze pełnoletności. Tylko z nimi mogliśmy prowadzić rozmowy. Robiliśmy wszystko, aby zostali u nas. Zdecydowali inaczej, naprawdę nie dało się nic z tym zrobić. Przepychanki trochę trwały, jednak skończyło się na wypracowaniu kompromisu. Bracia idą do Wrocławia. Może kiedyś wrócą. Mamy nadzieję, że tak się stanie - przyznał.
Nie ma najmniejszych szans na powrót Patryka Wojdyły. - Patryk nie będzie startował w Rzeszowie. Mogę potwierdzić, że nie jesteśmy już nim zainteresowani. Rozmawialiśmy, ale nie dogadaliśmy się. Nie wiem, czy planuje kontynuować jazdę na żużlu. Podobno jest za granicą i tam pracuje - zakończył prezes ZKS Stali.