Koronawirus wywraca cały światowy sport do góry nogami. Nie ma dnia, aby nie dotarła do nas informacja o kolejnej odwołanej ważnej imprezie. Żużel w całym tym nieszczęściu... ma szczęście, że polskie ligi jeszcze nie wystartowały.
Inauguracja przypadała na początek kwietnia, ale ze względu na szerzącą się zarazę pierwsze dwie kolejki już przesunięto na późniejsze terminy.
Dariusz Ostafiński ze swoimi gośćmi rozmawia o nadchodzących trudnych czasach dla speedwaya w okresie pandemii. Wraz z trenerem Fogo Unii Leszno - Piotr Baronem zastanowi się co grozi żużlowi, jak kryzys gospodarczy odbije na dyscyplinie i jej przyszłości. To, że sponsorzy najpierw zajmą się ratowaniem swoich firm jest przesądzone. Czy w związku z tym czeka nas mozolna odbudowa marki praktycznie od zera, a może wręcz przeciwnie, kryzys pozwoli nam otworzyć oczy na wiele aspektów i pomoże zejść na ziemię?
ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle'a
W obliczu zamknięcia do odwołania stadionów, nie ominiemy tematu treningów Piotra Pawlickiego na torze w przydomowym ranczo i chwalenia się nim wszem i wobec poprzez wrzucanie filmików do mediów społecznościowych. Do wspólnych jazd Piotr zaprosił jeszcze m.in. brata Przemysława i Szymona Szlauderbacha. W okolicy kręciły się ponadto teamy żużlowców. Marek Cieślak w środowym wywiadzie udzielonym naszemu portalowi powiedział, że młody Pawlicki pokazał całemu środowisku gest Kozakiewicza.
Menedżer trzykrotnych z rzędu mistrzów Polski weźmie w obronę podopiecznego i mimochodem da prztyczka w nos szkoleniowcowi reprezentacji Polski sugerując, iż jedni wykorzystują wolną chwilą do kręcenia kółek na prywatnym terenie, a inni wsiadają na rower i biją kilometry na szosie. A jak doskonale wiemy, Cieślak jest zapalonym miłośnikiem dwóch kółek. Bez wdawania się w szczegóły gwarantujemy, że rozpęta się naprawdę ciekawa dyskusja na argumenty.
Do pieca dołoży menedżer Jakuba Jamroga. Według wielu ekspertów temat renegocjacji kontraktów jest nieunikniony. Paweł Racibor wspólnie z redaktorem prowadzącym dział żużel przedyskutują, czy to przypadkiem nie za wczesne bicie na alarm, a zwykłe sianie paniki, kiedy wszystko w tej chwili jest pisane patykiem po wodzie. Będzie też o szansach na sezon bez kibiców.
Zawodnicy nie występując w meczach i zawodach nie zarabiają. Co poniektórzy wzięli kasę na przygotowanie do sezonu. Inni jednak siedzą jak na tykającej bombie niepewni losu. Jeśli sprawdzi się czarny scenariusz i liga ruszy bardzo późno, multum żużlowców będzie zmuszonych pójść do normalnej pracy, albo żyć z oszczędności. Jeszcze następni będą poważnie myśleć o zaciągnięciu kredytów. - Trzeba przecież coś do garnka włożyć - mówi Racibor.
Oprócz samych zawodników w trudnym położeniu są mechanicy, czy członkowie teamu. Oni na razie też tkwią w zawieszeniu. Ciekawy wątek dotyczył obcokrajowców. - A co jeśli z prezesi dostaną zgodę na organizacje meczów, a granice nadal będą zamknięte. Pojedziemy bez obcokrajowców? - pyta członek Jamrog Racing. A może szykuje nam się w PGE Ekstralidze druga Anglia i drastyczna kilkudziesięciu procentowa obniżka stawek za punkty?
CZYTAJ TAKŻE: A gdzie zawodowa solidarność panie Pawlicki?
CZYTAJ TAKŻE: Cieślak: Boję się o swoją mamę. Wirus zredukuje płace
Emisja #MagazynBezHamulcow w czwartek 19.03 o godz. 18:00 pod tym linkiem!