Żużel. Jeśli liga ma zostać zamknięta, trzeba to zrobić w sensowny i niekrzywdzący sposób. Wzorce czerpmy od najlepszych

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / SGP w Hallstavik. Maciej Janowski prowadzi
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / SGP w Hallstavik. Maciej Janowski prowadzi

W obliczu pandemii koronawirusa pada coraz więcej pomysłów co zrobić z żużlem w najbliższym czasie. Pierwsi mówią o zamknięciu ligi, drudzy o roku przerwy, a trzeci o wstrzymaniu się ze zbyt pochopnymi decyzjami.

W tym artykule dowiesz się o:

Zamiast hucznego rozpoczęcia wyczekiwanego sezonu, niestety mamy paraliż sportu. Pojawiają się nawet głosy, że o żużlu w tym roku możemy zapomnieć. Wielce prawdopodobne jednak, że liga ruszy z dużym opóźnieniem, być może bez fazy play-off. Kluby na pewno odczują skutki pandemii, dlatego też trzeba będzie znaleźć optymalne rozwiązania, aby wszystko miało ręce i nogi.

W środowisku padają propozycje. Niektórzy twierdzą, że ten sezon najlepiej byłoby sobie odpuścić i rozgrywki ligowe zacząć dopiero za rok. Pojawił się także kontrowersyjny pomysł zamknięcia ligi, co nieszczególnie może podobać się drużynom z pierwszoligowego szczebla, albowiem nie mieliby oni szansy wywalczenia awansu do elity.

Wiele klubów może wpaść w poważne kłopoty finansowe, tak naprawdę nie wiadomo kto będzie w stanie jechać. I pomysł zamknięcia ligi na rok, czy nawet na stałe nie jest zły, jednak wzorce powinniśmy czerpać od najlepszych. Nie można przecież ukarać klubów z Torunia, Gniezna czy Gdańska za panującą na świecie sytuacje. Ciekawy wydaje się być model amerykański, gdzie w większości najwyższych lig sportowych rywalizują ci, których najprościej rzecz ujmując - po prostu na to stać.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

I pomysł ten, pomijając nawet pandemię koronawirusa, mógłby pomóc uzdrowić polski żużel. Wyobraźmy sobie sytuację, w której kluby obecnie skazywane na pożarcie, nie muszą desperacko szukać lidera, płacąc za niego fortunę, licząc na to, że wszystko się uda. Bo dopiero kiedy plan trafia szlag, zaczynają się problemy.

Oczywiście wszystko wymagałoby ustalenia ściśle określonych zasad. Zamknięta liga na wzór NBA, NHL czy MLS mogłaby okazać się jednak strzałem w dziesiątkę. Oczywiście, walka o utrzymanie również ma swój koloryt, jednak czy w Stanach Zjednoczonych ktoś narzeka na brak spadków? Nie. A kluby są zdrowo i rozsądnie zarządzane. Szczególnie z finansowego punktu widzenia. Działaczom żużlowym często po prostu brakuje wyobraźni, przez co później zamiast o sporcie dyskutujemy o upadłościach, bankructwach i kłopotach.

A przy modelu amerykańskim łatwiej byłoby właśnie o spokój i stabilizację. Sponsor wykładałby pieniądze na pewny produkt, który za rok czy dwa nie spadnie do słabszej ligi, którą interesuje się mniej kibiców, której wyniki oglądalności są znacznie gorsze. I to też argument, jeśli ktoś powie "ale co z tymi, którzy teraz nie mogliby rywalizować?". Mogłaby przecież istnieć druga liga dla drużyn aspirujących, które powinny w spokoju budować fundamenty na przyszłość. I na przestrzeni kilku lat dołączyć do zamkniętej ekstraligi.

W tej chwili potrzebujemy jednak planu na obecny rok lub przyszły, aczkolwiek patrząc z tej mniej odległej perspektywy, pomysł zamknięcia ligi na jeden sezon dla tych, których będzie na to stać również wydaje się być dobry i zdrowy, szczególnie, że niewiadome czy wszystkie kluby aktualnej elity będą w stanie dalej funkcjonować, szczególnie w realiach ekstraligowych.

Jednak jeśli jakimś cudem do rozgrywek mogłyby przystąpić wszystkie zespoły, to zamrożenie spadków i awansów byłoby najzwyczajniej w świecie krzywdzące dla drużyn, które na 1. Ligę budowały zespoły z myślą walki o wejście do ekstraligi. Puenta jest taka, że albo budujemy nowy produkt na wzór największych lig w USA, albo czekamy aż sytuacja się uspokoi i jedziemy wedle wcześniej ustalonych zasad. Inaczej ta zabawa nie ma sensu.

Zobacz także: Żużel. Menedżer mistrza Polski zgodził się na obniżkę kontraktu. Efekt koronawirusa
Zobacz także: Żużel. Czy żużel potrzebuje menadżerów? Jakie efekty dawały zmiany na tym stanowisku? (analiza)

Źródło artykułu: