Prezydent Torunia: Nie wycofujemy się z dotacji. Apatora też nie zostawimy. Dostali pierwszą transzę (wywiad)

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan. / Michał Zaleski, prezydent Torunia.
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan. / Michał Zaleski, prezydent Torunia.

Dobre wieści dla eWinner Apatora. - Miasto nie wycofuje się z przyznanych dotacji - mówi Michał Zaleski. Prezydent Torunia liczy, że liga ruszy w wakacje. Mówi wprawdzie o weryfikacji wydatków na sport, ale dopiero w przyszłorocznej perspektywie.

[b][tag=62126]

Jarosław Galewski[/tag], WP SportoweFakty: Prezydent Leszna Łukasz Borowiak mówi, że miasto ma armagedon z powodu koronawirusa, ale nie zostawi Fogo Unii Leszno. Jak będzie w Toruniu? Na jakie wsparcie będzie mógł liczyć eWinner Apator Toruń? Czy środki, które miał otrzymać klub, zostaną zmniejszone?[/b]

Michał Zaleski, prezydent Torunia: Klub Sportowy Toruń SA otrzymał w tym roku 600 tys. zł na rozwój sportu na najwyższym poziomie. Nasz wkład w rozwój toruńskiego żużla jest na takim samym poziomie jak w 2019 roku. Te środki władze klubu przeznaczają między innymi na wynagrodzenia kadry szkoleniowej, organizację zawodów, wynajem Motoareny czy zakup części do motocykli. Klub otrzymał już pierwszą transzę środków, która ma pokryć koszty poniesione od stycznia oraz część środków na wynajem stadionu żużlowego. To trudna sytuacja, bo nie znamy terminu rozpoczęcia lig żużlowych. Mam nadzieję, że liga ruszy w okresie letnim.

W tym roku na Motoarenie ma odbyć się kolejna runda cyklu Grand Prix. Wpływy z tej imprezy stanowią bardzo ważny element w budżecie klubu. Co zrobi miasto, jeśli toruńska runda ostatecznie nie dojdzie do skutku? Czy klub może liczyć na inną formę wsparcia?

Runda toruńska jest ostatnią w cyklu Grand Prix i została zaplanowana na 3 października. To pozwala mieć nadzieję, że odbędzie się zgodnie z planem. Wiemy jednak, że otwarcie cyklu Grand Prix w Warszawie zostało przeniesione na 8 sierpnia. Liczę się z tym, że nie uda się zorganizować wszystkich zaplanowanych rund, ale jednocześnie mam nadzieję, że nasza toruńska nie jest zagrożona.

[b]ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Billy Hamill

[/b]
Co pana zdaniem stanie się z żużlem po koronawirusie? Czy grozi nam upadek wielu klubów? Kiedy możliwy jest powrót do normalności?

Jeszcze do niedawna nie mieliśmy pojęcia, z czym wiąże się ta pandemia. Teraz wiadomo, że "po koronawirusie" zastaniemy zupełnie nową rzeczywistość. Wiele klubów reprezentujących wszystkie dyscypliny sportu, w szczególności żużel, uzależnionych jest nie tylko od wsparcia samorządów, ale przede wszystkim od sponsorów. Bez wsparcia biznesu wielu klubom grozi upadek. Speedway w naszym kraju prezentuje najwyższy poziom, dlatego trudno sobie wyobrazić żużel bez polskiej ligi i Toruń bez żużla.

Niektórzy twierdzą, że jeśli kluby zostaną teraz odcięte od miejskich pieniędzy, to stracą na tym także samorządy, bo kluby upadną, a ich odbudowanie będzie trudniejsze i przede wszystkim znacznie droższe niż udzielenie im wsparcia nawet w tych trudnych czasach. Jak pan to ocenia?

Koronawirus z przerażającą siłą dotknął sportowy świat. Jeśli zdecydowalibyśmy się na całkowite odcięcie klubów od miejskiego wsparcia, to dla wielu oznaczałoby to definitywny koniec, niekiedy nawet kilkudziesięcioletniej tradycji. Zrobimy, co możemy, aby po odwołaniu stanu epidemii toruński sport w Toruniu funkcjonował najlepiej jak może.

Czy miasto Toruń ma już jakiś plan pomocy dla klubów sportowych po koronawirusie? Co można zrobić, żeby wesprzeć działaczy w tych trudnych czasach?

Staramy się pomóc toruńskim klubom. Każdy z nich traktujemy indywidualnie, w zależności od celu, na jaki zostało przyznane wsparcie. Miasto nie wycofuje się z przyznanych dotacji na rozwój sportu dzieci i młodzieży oraz sportu seniorskiego. Nie zamierzamy rezygnować również ze wsparcia udzielonego w oparciu o ustawę o działalności pożytku publicznego i wolontariacie. Te dotacje przyznane są na cały rok. Będziemy weryfikować oferty indywidualnie w zależności od poniesionych kosztów. Pamiętajmy także, że w styczniu i lutym, czyli raptem kilka tygodni temu, sport funkcjonował normalnie i niektóre kluby poniosły już pewne koszty. Wierzę, że stan epidemii w końcu minie i rozpoczną się treningi, a jesienią ruszą rozgrywki ligowe i kluby wykorzystają w pełni przyznane środki finansowe.

Jakie będą najważniejsze wydatki dla samorządów po koronawirusie i gdzie w tej hierarchii jest wspieranie klubów sportowych? Pytam o to rzecz jasna na przykładzie Torunia.

To bardzo trudne pytanie. Wszystko będzie uzależnione od kondycji finansowej miasta, od dochodów i wydatków. Na pewno budżet miasta w zakresie finansowania sportu w przyszłorocznej perspektywie zostanie zweryfikowany. W pierwszej kolejności będą realizowane zadania związane z funkcjonowaniem miasta i w zakresie rozpoczętych inwestycji, w dalszej kolejności sport, kultura i inne obszary.

Polski żużel jest bardzo mocno uzależniony od wsparcia samorządów. Czy pana zdaniem pandemia koronawirusa sprawi, że to się zmieni i kluby będą musiały mocniej szukać innych źródeł finansowania i zredukować zarobki zawodników?

Sytuacje klubów żużlowych będą ściśle uzależnione głównie od pozyskiwanych do tej pory znacznych środków zewnętrznych, a także od stabilności finansowej sponsorów. Mamy świadomość, że w wielu przypadkach przedsiębiorstwa, aby ratować zatrudnienie i działalność, będą musiały zrezygnować ze wspierania sportu. Miasto będzie starało się nadal wspierać toruński sport, bo to jedna z kluczowych dziedzin funkcjonowania miasta, promujących Toruń w kraju i na świecie.

W związku z pandemią koronawirusa pojawił się pomysł, żeby PGE Ekstraliga odjechała sezon na szczególnych zasadach - bez spadków i awansów. A to oznacza, że Apator musiałby zostać o rok dłużej w pierwszej lidze. Co pan sądzi o takim rozwiązaniu? Lepszy sezon byle jaki niż żaden czy należy zachować jakieś konkretne reguły?

PGE Ekstraliga Żużlowa nie wydała żadnego oficjalnego komunikatu na temat tegorocznego sezonu żużlowego. Przytoczone przez pana rozwiązanie to zatem tylko spekulacje. Myślę, że spółka zrobi wszystko, aby zakończyć sezon na starych zasadach z awansami i spadkami.

Czy należy w ogóle rozważać jazdę bez kibiców, jeśli pandemia koronawirusa nie będzie zwalniać? Czy wtedy lepiej w ogóle zrezygnować z rywalizacji i wrócić do niej w sezonie 2021?

Myślę, że ten scenariusz jest najmniej prawdopodobny. Jeśli stan pandemii nie zostanie odwołany, to nadal będą obowiązywały zakazy organizacji wydarzeń i rozgrywek. Pamiętajmy, że w polskiej lidze trzon zespołów stanowią obcokrajowcy - sytuacja, w której zawodnicy mieliby problem z dotarciem na mecz czy musieliby przejść obowiązkową kwarantannę, wiązałaby się z paraliżem rozgrywek.

Jak zachowają się pana zdaniem kibice żużla i sportu w ogóle? Czy po koronawirusie wszyscy ruszą na stadiony i hale, czy jednak ciągle obecny będzie strach i kluby będą musiały liczyć się z mniejszymi wpływami z dnia meczowego?

Kibice po długim okresie wyczekiwania będą spragnieni emocji i spotkań z ulubionymi zawodnikami i na pewno nie zawiodą. Sądzę, że po tak trudnym czasie dla nas wszystkich kibicowanie na żywo na Motoarenie, Arenie Toruń, lodowisku czy stadionie piłkarskim będzie niezwykle ważne. Nie tylko ze względu na emocje i kibicowanie, ale przede wszystkim ze względu na świadomość wspierania finansowo budżetu ukochanej drużyny.

Zobacz także:
Stal podnosi się po dwóch ciosach
Trzy scenariusze dla Grand Prix

Źródło artykułu: