Selekcjoner reprezentacji Polski niezbyt przychylnym okiem patrzy na ustawianie obcokrajowców z polskim obywatelstwem na pozycjach 6-7.
- Nie mam nic przeciwko temu, żeby zawodnicy otrzymywali obywatelstwo, ale żeby od razu wchodzili w buty naszych zawodników? To zbyt szybko. Skoro Czugunow otrzymał paszport, to najwyraźniej spełnia wymogi, ale zadam jedno pytanie: po co my szkolimy Polaków? Dlaczego obciążamy kluby, skoro w jednym zespole jako junior jeździ Ukrainiec, a teraz miałby być również Rosjanin - mówił menadżer Eltrox Włókniarza Częstochowa w "R1. Rezerwowy Program Żużlowy".
Marek Cieślak odniósł się również do ewentualnego powołania Gleba Czugunowa do reprezentacji. - Ten zawodnik zdobywał kilka miesięcy temu złoty medal z Rosją, a teraz miałby startować jako Polak? Póki jestem selekcjonerem na pewno go nie powołam - powiedział.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Billy Hamill
Selekcjoner opowiedział również ciekawe historie, związane właśnie z obcokrajowcami, startującymi pod polską flagą. - Startowałem z dziadkiem Wiktora Trofimowa, nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek powiedział do mnie, abym mówił do niego w naszym języku, bo on ma korzenie i wszystko rozumie. A jednak była to podstawa, żeby dostać papiery - opowiadał.
Cieślak odniósł się ponadto do powołania do reprezentacji Polski sprzed 15 lat na Drużynowy Puchar Świata Rune Holtę. Dodajmy, że Polacy zwyciężyli tamtejszą edycję. - Holta był zawodnikiem wiele lat jeżdżącym w Polsce. Kiedy zostałem selekcjonerem, miał już na koncie dwa tytuły IMP, startował w Grand Prix jako Polak i był wcześniej powoływany do kadry. Jego forma była lepsza niż innych zawodników, więc nie widziałem przeciwwskazań, aby go wystawiać, decydował czynnik sportowy - stwierdził trener kadry..
- Oczywiście miałem z tym pewne problemy, ponieważ nagle wszyscy zapragnęli jechać bez Holty. Wcześniej nie przeszkadzało im, że reprezentuje nas w GP, że zdobywa mistrzostwo kraju. Wpadłem więc na pewien plan. Rune nie jechał wtedy w półfinale DPŚ w Vojens, ale przyjechał na trening przed finałem. Następnego dnia Tomek Gollob, czyli kapitan, siedział i jadł śniadanie. Mówię mu, że musimy pogadać - kontynuował.
- Pytam: "wiesz kto był najlepszy na treningu?" Tomek odparł, że pewnie on sam. Ja na to, że najszybszy był Holta. Byłoby głupio, gdybyśmy nie użyli najlepszego motocykla, a później przegrali. Gollob spojrzał na mnie i odpowiada, że skoro tak mówię, to mam jego poparcie. Podstęp polegał jednak na tym, że ja nawet tych czasów nie mierzyłem, jeden jechał po szerokiej, drugi przy krawężniku, ale potem okazało się, że ten Holta zdobył wiele punktów. To są właśnie te trenerskie decyzje - śmiał się Cieślak, wspominając wydarzenia sprzed kilkunastu lat.
Zobacz także: Żużel. Transferowe strzały w dziesiątkę: Falubaz Zielona Góra
Zobacz także: Żużel. Ligowi Supermeni: Jason Doyle