Za i przeciw. PGE Ekstraliga z kibicami nie od drugiej, ale już od pierwszej kolejki!? Boniek na honorowego prezesa!

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu od lewej: Zbigniew Boniek i Jerzy Kanclerz
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu od lewej: Zbigniew Boniek i Jerzy Kanclerz

Znów w roli mediatora i dobrego duszka żużlowej braci wystąpił Zbigniew Boniek. Prezes PZPN wykorzystuje słabość do jego osoby premiera i w większości przypadków wychodzi z gabinetu szefa rządu z tarczą. Gdzie diabeł nie może, tam babę (Bońka) pośle.

To co jeszcze kilka tygodni temu wydawało się absolutnie niemożliwe, w piątkowy poranek gruchnęło, jak grom z jasnego z nieba i zaskoczyło chyba nawet największych optymistów. PGE Ekstraliga pojedzie z kibicami! Stadiony będą mogły się wypełnić w 1/4.

Premier Mateusz Morawiecki poszedł więc za ciosem. Najpierw dał zielone światło na wznowienie rozgrywek PKO Ekstraklasy i start najlepszej żużlowej ligi świata, przyspieszył odmrażanie kolejnych etapów gospodarki, a teraz posunął się o następny krok dalej.

Znów w roli mediatora i dobrego duszka żużlowej braci wystąpił Zbigniew Boniek. Szef PZPN dba na pierwszym miejscu o interes federacji, którą zarządza, ale wykorzystuje swoją renomę i pozycję do rozmów na najwyższych szczeblach państwowych, aby szepnąć coś na ucho w temacie czarnego sportu. Ten od wczesnych lat 90. za sprawą m.in. przyjaźni z Tomaszem Gollobem zajmuje w jego sercu jedną z najważniejszych przegród.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Leigh Adams

Były znakomity piłkarz wykorzystuje słabość do jego osoby premiera Morawieckiego i w większości przypadków wychodzi z gabinetu szefa rządu z tarczą. Nie sposób uciec od znanego przysłowia; gdzie diabeł nie może, tam babę (Bońka) pośle.

Skoro funkcjonują w żużlu honorowi prezesi, którzy w przeszłości zrobili wiele pożytecznego dla danych klubów i teraz działają z tylnego siedzenia wspierając radami nowych pryncypałów, wydaje się, iż Boniek zaczyna z prędkością TGV piąć się w hierarchii najbardziej wpływowych osób, ale w całym rodzimym speedway'u.

Na razie na podstawie wytycznych zatwierdzonych przez rząd, zadecydowano, że fani w mniejszych grupkach wrócą na trybuny 19 czerwca, czyli de facto od drugiej kolejki. Naprawdę nie zdziwię się jednak, gdy pierwsi szczęśliwcy wejdą na obiekty już tydzień wcześniej, podczas uroczystej i tak długo wyczekiwanej inauguracji. W aktualnym tempie znoszenia obostrzeń, nie jest to mission impossible.

Tak byłoby po prostu sprawiedliwiej. Przypomnijmy, że gospodarzami meczów w pierwszej serii będą Wrocław, Częstochowa, Rybnik i Gorzów. W tych miastach już mogą czuć się pokrzywdzeni, ponieważ na pewno odpadłoby im po jednym spotkaniu.

Wbrew pozorom nie zazdroszczę prezesom i nie chciałbym być w ich skórze. Jaki klucz obrać przy dokonywaniu wyboru, selekcji kibiców. Rozumiem, że na pierwszy ogień pójdą posiadacze karnetów. A co jeśli sprzedanych całorocznych wejściówek jest więcej niż te magiczne 25 proc. dostępności obiektu? Losowanie? Ciągle pod górkę.

Prezes Motoru Lublin - Jakub Kępa - wyprzedał w zimie full stadion. Bez przerwy poskreślał, że nie ma zamiaru dzielić sympatyków Koziołków na lepszych i gorszych. Teraz zabito mu klina. I niech nie mówi, że nie. W mieście, w którym żużel jest traktowany niczym religia, cały rok będą się gapić w telewizor?

Rozzłościć kibica jest bardzo łatwo, a na dodatek wyposzczonego i takiego, któremu po piątkowych zarządzeniach władzy zaświeciły się oczy, strach się bać. No bo jak to? Gdzie indziej wpuszczą, a nas zablokują? Może do zamieszek i buntów nie dojdzie, ale lekki niesmak potowarzyszy dłuższą chwilę.

To paradoks, że dwa miesiące temu nikt nie wyobrażał sobie puszczenia ligi bez najwierniejszego i najważniejszego sponsora każdej drużyny, w skrócie kibica. W końcu pogodzono się, że dla przyszłości dyscypliny lepiej będzie ruszyć i przeboleć atmosferę pikniku i otoczkę zawodów przypominającą sparingi, albo treningi. Policzono straty wynikające z braku wpływów z biletów i pach!

Zaraz się pewnie okaże, że i wywołujący mnóstwo kontrowersji manual sanitarny wyląduje w koszu. Zawodnicy będą mogli powiększyć teamy, nie będą się musieli męczyć i uwijać w parku maszyn jak w ukropie z jednym mechanikiem. A i branie pryszniców będzie dozwolone. W każdym razie telefon i kontakt do byłej gwiazdy Juventusu Turyn warto mieć blisko, pod ręką.

CZYTAJ TAKŻE: Żużel z kibicami na trybunach już od 19 czerwca
CZYTAJ TAKŻE: Polski multimedalista MŚ nie boi się koronawirusa

Źródło artykułu: