Żużel. Jakub Jamróg nie był wirtuozem. Nie zbawi Motoru Lublin

- Będę się starał pomóc drużynie, jak tylko będę mógł. Myślę jednak, że nie będę zbawicielem całej drużyny - powiedział Jakub Jamróg przed pierwszą kolejką PGE Ekstraligi, w której lublinianie zmierzą się z Betard Spartą Wrocław na jej torze.

Szymon Michalski
Szymon Michalski
Jakub Jamróg WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Jakub Jamróg
W piątek 29 maja wszystkie drużyny biorące udział w rozgrywkach PGE Ekstraligi rozpoczęły treningi na swoich torach. Dla wielu zawodników był to dopiero pierwszy kontakt z motocyklem żużlowym w tym roku. Kluby dostały dwa tygodnie na przygotowanie się do pierwszej kolejki, która odbędzie się 12 czerwca.

- Ta przerwa była strasznie wydłużona, więc tym bardziej potrzebujemy trochę więcej jazdy do tego, żeby się wczuć - powiedział Jakub Jamróg w audycji "Pięć Jeden" w Radiu Freee.

- To, co będzie "grało" w Lublinie, niekoniecznie musi pasować we Wrocławiu. Musimy przeselekcjonować te silniki, zobaczyć jak się zachowują i wybrać odpowiednie na mecz wyjazdowy - dodawał.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Billy Hamill

Zawodnicy Motoru Lublin tegoroczne rozgrywki rozpoczną spotkaniem wyjazdowym z Betard Spartą Wrocław. Będzie to zatem powrót Jakuba Jamroga na dobrze mu znany teren, bowiem wychowanek Unii Tarnów miniony rok spędził właśnie w klubie z Wrocławia. Jego wskazówki odnośnie ustawień sprzętu pod wrocławski tor mogą pomóc kolegom z drużyny, jednak sam zawodnik jest trochę innego zdania.

- Spędziłem tam tylko rok, to nie jest nie wiadomo jak dużo czasu. Będę się starał pomóc drużynie, jak tylko będę mógł. Myślę jednak, że nie będę tutaj zbawicielem całej ekipy, bo każdy ma poustawiane inaczej motocykle i inne charakterystyki silników, od różnych tunerów. Pomiędzy mną a kolegami z drużyny jest po 15-20 kilogramów różnicy. Będę się starał pomóc, ale sam nie byłem wirtuozem tego toru.

W trakcie spotkań PGE Ekstraligi na zawodników czeka kilka zmian. Taka najważniejsza dotyczy okrojenia teamów zawodników do jednego mechanika. Zawodnicy w trakcie treningów mogą przetestować ten zapis i skorzystać z pomocy tylko jednego mechanika. Z takiego rozwiązania nie korzysta jednak zawodnik Motoru.

- Nie trenujemy takich rzeczy, bo każdy z nas jeździ od małego. Damy radę, każdy z nas wie, w którą stronę odkręca się śrubkę - mówił.

- Na treningu jest tak naprawdę więcej pracy, niż w trakcie meczu. Jeśli mecz jest spokojny, jeśli nie ma rezerw taktycznych bieg po biegu, to ja uważam, że na meczu jest mniej pracy, niż na treningach. Na treningu używamy nieraz po trzy motocykle, standardowo jeździmy na dwóch, a na meczu przeważnie staramy się ustawić jeden i na jednym jeździmy. Zmieniamy co chwilę zębatki i przełożenia.

Wiele w ostatnim czasie mówiło się o zarobkach żużlowców po renegocjacjach kontraktów. Niektórzy zawodnicy sugerowali, że cięcia okazały się na tyle duże, że ciężko będzie przejechać ten sezon choćby na zero. U Jakuba Jamroga sytuacja ta wygląda jednak inaczej.

- W moim przypadku nie będzie aż tak źle. Na pewno chciałbym zrobić tych punktów więcej, niż mi się udawało w ubiegłych latach w PGE Ekstralidze. Jeśli bym zrobił w okolicach 120-130 punktów, to coś w kieszeni zostanie - zakończył.

Zobacz także: Żużel. Bez zmiany na stanowisku kapitana Unii Leszno? Trener Piotr Baron mówi, że nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło
Zobacz także: Żużel. Regulamin sanitarny nie jest przemyślany. Bartosz Smektała pyta, co ma na celu zakaz korzystania z pryszniców

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Jakub Jamróg będzie w tym sezonie solidnym punktem Motoru Lublin?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×