W trzynastym wyścigu meczu Zdunek Wybrzeże Gdańsk - Unia Tarnów pod taśmą stanęli Jacob Thorssell, Peter Ljung, Krystian Pieszczek i Mateusz Cierniak. Bieg został natychmiast przerwany, bo Szwedzi ruszali się pod taśmą.
Arbiter przyznał im ostrzeżenia, a także wykluczył z powtórki Pieszczka, który zanotował defekt na starcie. Nie dość, że żużlowiec gospodarzy nie wykazał się sprytem (mógł wjechać w taśmę i dodatkowy bieg dostałby młodzieżowiec), to później miał jeszcze pretensje do sędziego.
Pieszczek poprosił o rozmowę z arbitrem, bo nie rozumiał dlaczego został wykluczony. Był oburzony, kiedy ten mu odmówił. Z ust żużlowca padły nieparlamentarne słowa. Tymczasem Paweł Słupski zachował się w tym przypadku wzorowo, bo zgodnie z regulaminem nie musiał Pieszczkowi z niczego się tłumaczyć. Od dyskusji z arbitrem jest kierownik drużyny. - Wyszła nieznajomość regulaminu - stwierdził obecny w studio nSport+ Sławomir Kryjom.
Kiedy emocje opadły u zawodnika przyszła refleksja. Pieszczek uderzył się w pierś. - Chciałbym przeprosić wszystkich urażonych za słowa, które zostały przeze mnie wypowiedziane podczas meczu w Gdańsku. Zdaję sobie sprawę, że były niepotrzebne i choć zostały wypowiedziane w nerwach, to nie ma nic na moje usprawiedliwienie - przyznał zawodnik.
Dodajmy jednak, że sam występ 24-latka na inaugurację eWinner 1. Ligi był bardzo udany. Pieszczek zdobył 11 punktów i był liderem Zdunek Wybrzeża, ale nie uchronił swojej drużyny przed minimalną porażką (44:46).
ZOBACZ WIDEO Dudek: Jakbym miał 100 tysięcy dolarów, dałbym Anderssonowi, żeby wrócił