Młodszy z braci nie krył po piątkowych zawodach zadowolenia z postawy żużlowca Orła Łódź. - Dobrze jechał, tylko nie wystawili go na czwarty bieg, a to szkoda. Chciał jechać, był już gotowy. Ja też chciałem go zobaczyć, ale niestety nie wyjechał - mówił Emil Sajfutdinow.
Uczestnik cyklu Grand Prix przez cały mecz obecny był w parku maszyn. Służył radami i pomocą nie tylko swojemu bratu. - Pomagałem mu dzisiaj, coś tam podpowiedziałem, ale naprawdę dobrze jechał. Jak jechał drugi to z bonusem, także bez wariacji, żeby nie wyprzedzać swojego. Z jego porad korzystał także między innymi Rusłan Gatiatow. Na takie wsparcie Denis będzie mógł liczyć jeszcze bardzo długo. - Oczywiście, będę pomagał bratu jak zawsze. Nie tylko w tym sezonie, ale już do końca kariery. Jak nie mogę być z nim to wiem, że sobie poradzi, bo jest duży. Czasami ciężko mu dopasować motory, ale się przyzwyczai i będzie lepiej. Potrzeba mu więcej jazdy - powiedział Emil.
Łódzki stadion znacznie różni się od tych, na których najczęściej bywa Emil. - Ten stadion jest inny niż te w ekstralidze, ale było fajnie. W Łodzi, podobnie jak we wszystkich innych miastach, w których pojawi się ten utalentowany zawodnik, rozchwytywany jest przez kibiców. Jak sobie z tym razi? - Spokojnie. Nie przeszkadza mi to. Jest mi bardzo miło, kiedy kibice mnie lubią. Zapytany o to, czy brat dorówna mu kiedyś formą odpowiada pytaniem - Czemu nie? Bardzo bym się z tego cieszył. Chciałbym jeździć z nim w parze. Ostatnio jeździliśmy w parze i dwa biegi wygraliśmy 5:1.