Wypowiedzi pomeczowe:
Ronnie Jamroży (RKM ROW Rybnik): Bardzo dobrze mi się jeździło w zasadzie dopiero od trzeciego startu. Pierwsze dwa biegi nie byłem dobrze spasowany, dopiero później udało mi się zaskoczyć i byłem szybki, zarówno ze startu jak i na trasie. Z ostatnich moich trzech biegów jestem zadowolony, szkoda, że tak późno się spasowałem, bo mój wynik mógł być lepszy i wynik drużyny też byłby lepszy. Myślę, że spokojnie jeszcze przynajmniej dwie dwójki mogłem na początku przywieźć. Nie startowałem w Rzeszowie zbyt wiele razy, dlatego trochę zajęło mi zorientowanie się, jak tu trzeba jechać. Warunki torowe ogólnie były super, trochę szyki pokrzyżowała ulewa, ale tor był bardzo dobrze przygotowany jeszcze przed deszczem. Na początku było trochę mazi, ale po kilku biegach to wszystko się odsypało, później tor był do walki i można było się na nim ścigać na całej długości i szerokości.
Denis Gizatullin (RKM ROW Rybnik): W pierwszym moim starcie odkręciła się rurka i gaźnik nie dostawał paliwa, dlatego zdefektowałem zaraz po starcie. Jestem w dobrej formie, dobrze się czułem, na początku dobrze mi się jechało, później trochę mi nie wyszło, ale skoncentrowałem się, żeby wygrać z Maxem. Wiedziałem, że nawet jeśli przegram start, to powalczę i na trasie udało mi się go wyprzedzić. Tor był bardzo dobry i nawet po opadach deszczu udało się go dobrze przygotować. Chciałbym podziękować naszym najlepszym kibicom, którzy przyjechali, żeby nas tutaj dopingować, to nam na pewno pomaga.
Dariusz Śledź (trener Marmy-Hadykówki Rzeszów): Po opadach deszczu trochę się obawialiśmy jak będzie się jeździło, na szczęście stan toru nie miał zbyt dużego wpływu na przebieg meczu. W pierwszych biegach było trochę błotka, jednak później było widać, że zawodnicy się ścigają i było już w porządku. Ostatnia porażka w Grudziądzu była dla nas zaskoczeniem, ale każdy ma prawo do pomyłek, nawet Dawidowi Lampartowi, który ostatnio bardzo dobrze jedzie, nie wyszedł ten mecz. Cieszymy się, że w bardzo dobrym stylu powrócił do drużyny Lukas Dryml i jeśli będzie dalej jeździł tak jak w niedzielę, to będzie powoływany na następne mecze. Cieszymy się, że mamy w drużynie Camerona Woodwarda, ale Lukas pojechał lepiej i to on jest przewidywany w składzie na Ostrów.
Dawid Lampart (Marma-Hadykówka Rzeszów): Tor był trochę inny niż zwykle, był twardszy, ale trener musiał tak przygotować ten tor bo wiedział, że będą opady deszczu. Ogólnie nie było źle, myślę, że poza pierwszym biegiem swój występ mogę uznać za udany. Nie czuję się liderem zespołu, chciałbym po prostu uzyskiwać takie wyniki jak ostatnio do końca sezonu, wtedy będę zadowolony. My trenujemy na torze przyczepnym, dlatego w IMEJ w Tarnowie całkiem pogubiłem się z ustawieniami, w lidze też mi tam nie szło, dopiero na ostatnie dwa biegi znalazłem lepsze ustawienia i było w miarę. Znamy sytuację kadrową naszego najbliższego przeciwnika – drużyny z Ostrowa. Będziemy starali się tam wygrać, ale zobaczymy czy nam się to uda. Na pewno nie chcielibyśmy tylko korzystać z nieszczęścia innych, ale taki jest żużel.
Paweł Miesiąc (Marma-Hadykówka Rzeszów): Mamy dwa punkty plus bonus i to jest najważniejsze. Odbudowaliśmy się po trzech bardzo nieudanych meczach i myślę, ze teraz pociągniemy ten wynik i utrzymamy miejsce w czołówce tabeli. W meczu z Tarnowem miałem silnik po remoncie i nie jechał on tak jak powinien, po tym meczu zrobiłem korektę i było lepiej. Teraz mam jeden silnik na przyczepne tory i drugi na tory twarde. Naszego najbliższego przeciwnika z Ostrowa spotkały nieszczęścia w postaci kontuzji Karola Ząbika i Daniela Nermarka. My pojedziemy tam po zwycięstwo i myślę, że damy radę.