Żużel. Grand Prix. Magiczny wieczór we Wrocławiu. Wygrał Janowski. Zmarzlik trzeci [RELACJA]

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Maciej Janowski
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Maciej Janowski

Cudowny finał wspaniałego weekendu we Wrocławiu. Maciej Janowski wygrał 2. rundę Grand Prix na Olimpijskim. Trzeci był mistrz świata, Bartosz Zmarzlik. Polaków rozdzielił na podium Tai Woffinden. Janowski został nowym liderem cyklu SGP 2020.

Co to był za wieczór w wykonaniu wychowanka wrocławskiej Sparty! Maciej Janowski w drodze po zwycięstwo w drugiej rundzie tegorocznego Grand Prix potknął się tylko raz. W rundzie zasadniczej był w jednym z wyścigów trzeci, ale to i tak finalnie nie miało znaczenia na jego końcowy rezultat.

Janowski był jak w transie. Niesiony dopingiem miejscowych wrocławskich kibiców wykorzystywał znajomość toru na Stadionie Olimpijskim. Gdy przeciwnicy starali się mu przeszkodzić, on wykorzystywał swoją wiedzę na temat owalu przy Paderewskiego i kolejne argumenty wyciągał jak asy z rękawa. Budował przewagę, odjeżdżał, fragmentami można było mieć wrażenie, że bawi się z przeciwnikami. Wielki finał był tylko wyśmienitym zwieńczeniem bardzo udanych zawodów Macieja Janowskiego.

Zanim jednak rozpoczęły się sobotnie zawody mieliśmy ciąg dalszy dyskusji o kontrowersyjnych oponach firmy Anlas, których używali m.in. najlepsi w piątek Artiom Łaguta i Maciej Janowski.

ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga. Patryk Dudek zmierzył się z quizem!

- W opinii zawodników, mechaników, tunerów ta opona jest zbyt miękka. Mitas balansuje na granicy twardości 70 shortów, a w Anlas czuć różnicę w rękach - przyznał w studio Canal+ Krzysztof Cegielski, demonstrując jednocześnie pomiarem ową różnicę. Obie opony mają jednak homologację FIM-u. - To nie jest problem zawodników, ale firmy, która kombinuje, będąc partnerem FIM i BSI, wypuściła produkt, który moim zdaniem nie spełnia wymogów regulaminowych. Tym bardziej czują się czyści, bo są partnerem FIM - dodał Cegielski.

Paul Bellamy wiceprezes ds. sportów motorowym w IMG nie widzi żadnego problemu w kwestii używania przez zawodników opon Anlas. - Nie ma żadnych kontrowersji i protestów. Łaguta, Janowski byli świetni, ale inni zawodnicy korzystający z opon Anlas nie dotarli nawet do półfinałów. Przed sezonem homologowanych zostało aż sześć marek opon. Firma, do której są zastrzeżenia, jest naszym partnerem od trzech lat - powiedział w wywiadzie z Canal+ Bellamy.

- Śmieszy mnie ta sytuacja. Jest sześciu producentów. Każdy może jechać na tym, co chce. Anlas wysłał zapytanie do zawodników, czy chcą używać ich opon. Wielu żużlowców hamuje kontrakt z firmą Mitas. Anlas jest jednym ze sponsorów cyklu Grand Prix. Ja używam tej opony, która jest wśród sześciu posiadających homologację. W ogóle mnie to nie interesuje, niech mówią, że oszukuję - mówił w telewizyjnym wywiadzie w Canal+ Maciej Janowski, wyraźnie niezadowolony z faktu, że Łukasz Bentz nie pyta go o aspekt sportowy zawodów, a kwestie związane z kontrowersyjnymi oponami.

Po pierwszej serii startów można było mieć deja vu z piątku. Artiom Łaguta puszczał sprzęgło i jechał w swojej lidze. Szybki był również Maciej Janowski, który na otwarcie zawodów po pięknej walce strzelił na dystansie Jasona Doyle’a. Wygrał także Fredrik Lindgren, który może w piątek nie był jakoś szczególnie szybki, ale dojechał do finału i stanął na najniższym stopniu podium. Bartosz Zmarzlik, który męczył się w piątek, również w sobotę na początku nie mógł znaleźć szybkości.

W piątym wyścigu spotkali się giganci Maciej Janowski i Artiom Łaguta, a jakby tego było mało, stawkę uzupełniał mistrz świata, Bartosz Zmarzlik i jadący z dziką kartą Gleb Czugunow. Ze sporą przewagą był ulubieniec wrocławian, a Zmarzlik stoczył pojedynek o jeden punkt z Łagutą. Rosjanin ukończył wyścig na "panie", pierwszy raz w ten weekend notując inny wynik niż zwycięstwo lub drugie miejsce.

Szósty wyścig był namiastką tego, co działo się przed rokiem na Olimpijskim. Leon Madsen po starcie był czwarty, za chwilę pierwszy, by momentalnie spaść na ostatnie miejsce. Ostatecznie Duńczyk zaliczył wszystkie możliwe pozycje w tym wyścigu, a finiszował na trzeciej pozycji. Ściganie było jednak palce lizać.

Jeśli ktoś myślał, że wpadka z drugiej serii Artioma Łaguty oznacza, że żużlowy "kosmita" zszedł na ziemię i jest do pokonania, mylił się. Rosjanin w kolejnych trzech wyścigach znów powrócił na zwycięską ścieżkę. W 13 wyścigu stoczył porywający pojedynek z Leonem Madsenem. Duńczyk, przekraczając metę za Łagutą pokiwał tylko wymownie głową, jakby nie dowierzając w to jak szybki jest Rosjanin. Dj natomiast ponownie mógł zagrać Phila Collinsa i "Another Day in Paradise". Łaguta serię zasadniczą ukończył na drugim miejscu.

Sobotni turniej Grand Prix nie wyszedł Emilowi Sajfutdinowowi. Dominator z PGE Ekstraligi we Wrocławiu męczył się niesamowicie. Rundę zasadniczą zakończył z dorobkiem 6 punktów, odpadając z dalszej rywalizacji. Na dodatek mocno się potłukł po tym, jak w 20 wyścigu motocykl Czugunowa zachował się niczym krwisty rumak i młodszy z Rosjan podciął na pierwszym wirażu swojego bardziej utytułowanego rodaka. Odpadł również Leon Madsen. Duńczyk dwoił się i troił niemalże w każdym wyścigu, ale 7 punktów to nie był szczyt marzeń wicemistrza świata. Patrykowi Dudkowi również zabrakło punktu, by ścigać się w półfinałach.

Wielkim przegranym sobotniego turnieju był również Martin Vaculik. Słowak, który bryluje w najlepszej żużlowej lidze świata, w drugiej rundzie SGP zebrał zaledwie 4 punkty. Znacznie lepiej niż w piątek pojechali z kolei Max Fricke i Niels Kristian Iversen, którzy odpadli w półfinałach.

Rundę zasadniczą z 13 punktami wygrał Maciej Janowski, który potwierdził, że piątkowe drugie miejsce w finale nie było dziełem przypadku. Chwilę później trzeci wyścig z rzędu po niemrawym początku wygrał Zmarzlik i mistrz świata przypieczętował pewny awans do półfinałów z 11 punktami.

W pierwszym półfinale w cuglach zwyciężył Maciej Janowski. Polak, podobnie jak w poprzednich startach wystrzelił spod taśmy i pomknął po pewną wygraną. W finale drugi dzień z rzędu znalazł się także Fredrik Lindgren. Szwed znów wymęczył awans, ale wszedł do najważniejszego wyścigu dnia.

Drugi półfinał był kwintesencją speedwaya. Porywający pojedynek stoczyli mistrzowie świata Tai Woffinden i Bartosz Zmarzlik. Tasowali się niesamowicie, a ostatecznie na mecie pierwszy zameldował się Brytyjczyk. Walkę z tyłu oglądał Artiom Łaguta. Nieuchwytny wręcz Rosjanin przegrał półfinał i stało się jasne, że nie powtórzy triumfu z piątku.

Wielki finał był spektaklem jednego aktora. Od początku do końca prowadził Maciej Janowski. Za jego plecami trwała porywająca walka o miejsce na podium. Zamknięty na pierwszym wirażu Bartosz Zmarzlik dwoił się i troił, by nie być ostatni. Wyprzedził Lindgrena i dobierał się do skóry Woffindenowi, ale ostatecznie to trzykrotny mistrz świata był drugi. Kapitalne ściganie, wielki speedway i magiczny wieczór Polaków na Olimpijskim we Wrocławiu.

Wyniki:

1. Maciej Janowski (Polska) - 19 (3,3,1,3,3,3,3) - 20 pkt
2. Tai Woffinden (Wielka Brytania) - 15 (1,2,2,3,2,3,2) - 18
3. Bartosz Zmarzlik (Polska) - 14 (1,1,3,3,3,2,1) - 16
4. Fredrik Lindgren (Szwecja) - 11 (3,3,2,1,0,2,0) - 14
5. Artiom Łaguta (Rosja) - 13 (3,0,3,3,3,1) - 12
6. Niels Kristian Iversen (Dania) - 11 (1,2,3,2,2,1) - 11
7. Max Fricke (Australia) - 8 (0,3,2,1,2,0) - 10
8. Gleb Czugunow (Polska) - 8 (2,2,2,2,w,0) - 9
9. Patryk Dudek (Polska) - 7 (2,3,0,0,2) - 8
10. Mikkel Michelsen (Dania) - 7 (3,2,0,2,0) - 7
11. Leon Madsen (Dania) - 7 (0,1,3,2,1) - 6
12. Emil Sajfutdinow (Rosja) - 6 (2,0,1,0,3) - 5
13. Matej Zagar (Słowenia) - 4 (0,1,1,1,1) - 4
14. Martin Vaculik (Słowacja) - 4 (1,1,1,0,1) - 3
15. Jason Doyle (Australia) - 3 (2,0,0,0,1) - 2
16. Antonio Lindbaeck (Szwecja) - 1 (0,0,0,1,0) - 1
17. Michał Curzytek (Polska) - ns - 0
18. Przemysław Liszka (Polska) - ns - 0

Bieg po biegu:
1. Janowski, Doyle, Vaculik, Madsen
2. Michelsen, Czugunow, Iversen, Fricke
3. Lindgren, Dudek, Zmarzlik, Lindbaeck
4. Łaguta, Sajfutdinow, Woffinden, Zagar
5. Janowski, Czugunow, Zmarzlik, Łaguta
6. Lindgren, Iversen, Madsen, Sajfutdinow
7. Dudek, Michelsen, Zagar, Doyle
8. Fricke, Woffinden, Vaculik, Lindbaeck
9. Iversen, Woffinden, Janowski, Dudek
10. Madsen, Czugunow, Zagar, Lindbaeck
11. Zmarzlik, Fricke, Sajfutdinow, Doyle
12. Łaguta, Lindgren, Vaculik, Michelsen
13. Janowski, Michelsen, Lindbaeck, Sajfutdinow
14. Łaguta, Madsen, Fricke, Dudek
15. Woffinden, Czugunow, Lindgren, Doyle
16. Zmarzlik, Iversen, Zagar, Vaculik
17. Janowski, Fricke, Zagar, Lindgren
18. Zmarzlik, Woffinden, Madsen, Michelsen
19. Łaguta, Iversen, Doyle, Lindbaeck
20. Sajfutdinow, Dudek, Vaculik, Czugunow (w/su)

Półfinały:
21. Janowski, Lindgren, Iversen, Fricke
22. Woffinden, Zmarzlik, Łaguta, Czugunow

Finał:
23. Janowski, Woffinden, Zmarzlik, Lindgren

Sędzia: Krister Gardell (Szwecja)

Zobacz także: Mecze PGE Ekstraligi przełożone
Zobacz także: Polacy zdobyli dziesiąty tytuł DMEJ 

Źródło artykułu: