Żużel. Adrian Miedziński nie uratował PGG ROW-u Rybnik. Jarosław Hampel również nie zbawiłby "Rekinów"

Gdy PGG ROW Rybnik nie zdołał sprowadzić Jarosława Hampela, ratunkiem miał być "gość" w postaci Adriana Miedzińskiego. Torunianin kompletnie się nie sprawdził. Marnym pocieszeniem dla rybniczan może być to, że Hampel też nie zbawiłby ekipy.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Adrian Miedziński na pierwszym planie WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Adrian Miedziński na pierwszym planie
- Adrian pasuje do naszej koncepcji drużyny. Jest ambitny, waleczny i na pewno będzie stanowił solidne wzmocnienie zespołu - mówił w czerwcu prezes Krzysztof Mrozek, gdy przedstawiał Adriana Miedzińskiego jako "gościa" w PGG ROW-ie Rybnik.

Rybniczanie jako pierwsi skorzystali z regulaminowej nowinki, wprowadzonej za sprawą pandemii koronawirusa. Instytucja "gościa" miała być wyjściem na wypadek pojawienia się COVID-19 w zespole. Szybko okazało się jednak, że kluby potraktowały ją jako łatwe wzmocnienie drużyny.

W przypadku Miedzińskiego dochodził jeszcze jeden fakt - akurat przed startem rozgrywek prezes Mrozek przegrał licytację o Jarosława Hampela. Sternik "Rekinów" chciał wypożyczyć do siebie zawodnika Fogo Unii Leszno, a ten dość niespodziewanie wybrał Motor Lublin. Mrozek przekonywał, że Miedziński jest w stanie pojechać na takim samym poziomie jak Hampel. Sezon 2020 zweryfikował jego słowa.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Doping technologiczny? Instytucje powinny być krok przed kreatorami nowinek

Miedziński pojechał w ośmiu meczach PGG ROW-u. Nie jest tajemnicą, że za każdy z nich rybnicki klub musiał uiścić symboliczną opłatę eWinner Apatorowi Toruń, czyli macierzystej drużynie doświadczonego żużlowca. W 29 biegach uzyskał on średnią biegową na poziomie 1,241.

Hampel pojawił się w składzie Motoru Lublin w czternastu spotkaniach i aż 66 wyścigach. Skąd tak duża różnica? Były wicemistrz świata swoją postawą nie dawał trenerowi powodów do odstawiania od składu. Na dodatek Miedziński miał mieć w Rybniku obiecaną określoną liczbę występów, stąd niektóre mecze, w których był zastępowany już po jednym biegu. Średnia biegowa Hampela na koniec sezonu 2020 to 1,849.

Na przykładzie suchych liczb łatwo stwierdzić, że Miedziński nawet nie zbliżył się do poziomu Hampela. Co więcej, nie był wiele lepszy od Mateusza Szczepaniaka (średnia biegowa 1,207), a to z nim najczęściej musiał rywalizować o miejsce w składzie, co powodowało zresztą animozje w szeregach PGG ROW-u.

Z perspektywy czasu zakontraktowanie Miedzińskiego w charakterze "gościa" należy ocenić jako błąd. Nie dość, że nie stanowił on wartości dodanej dla PGG ROW-u, to dodatkowo doprowadził do jeszcze ostrzejszej walki o skład, przez co większa liczba zawodników musiała lądować na trybunach.

Dla "Rekinów" nowinka regulaminowa miała być zbawieniem, a okazała się być gwoździem do trumny. Miedziński jako "gość" zdobył bowiem tylko 33 punkty. Dla porównania zawodnicy zakontraktowani do gościnnych występów w Gorzowie i we Wrocławiu zdobyli ich znacznie więcej - odpowiednio 83 i 70.

Marnym pocieszeniem dla rybniczan może być to, że nawet z Hampelem w składzie nie podbiliby PGE Ekstraligi w sezonie 2020. Forma innych zawodników była bowiem zbyt niska, aby można było pomyśleć o wymarzonym siódmym miejscu w ligowej tabeli.

Czytaj także:
Będzie nowy play-off w PGE Ekstralidze
Patryk Dudek. Bohater, który wyciągnął Falubaz z piekła

Czy PGG ROW niepotrzebnie sięgał po Adriana Miedzińskiego?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×