Żużel. Tomasz Gollob w nowej roli. Majewski mówi o terapii, a Cegielski żartuje, że za chwilę inni stracą pracę

Tomasz Gollob zadebiutował w roli komentatora podczas Grand Prix Czech w Pradze. Nie brakuje głosów, że mistrz świata z 2010 roku stworzył duet idealny z Tomaszem Dryłą. W telewizji Canal+ są nim zachwyceni i zapowiadają powtórkę.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski
Tomasz Gollob Materiały prasowe / Canal+ / Na zdjęciu: Tomasz Gollob
23 kwietnia 2017 roku podczas treningu motocrossowego w Chełmnie Tomasz Gollob uległ wypadkowi. Odniósł bardzo poważne obrażenia kręgosłupa, doznał stłuczenia klatki piersiowej i płuc. Później przeszedł wielogodzinną operację i był utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej. Do dziś porusza się na wózku inwalidzkim.

Po tym fatalnym wypadku Gollob powoli wracał do normalnego życia. Przez bardzo długi czas w mediach było go niewiele. Mistrz świata z 2010 roku od dwóch lat współpracuje z telewizją Canal+, ale dopiero od tego sezonu jego aktywność jest zdecydowanie większa.

Do tej pory Gollob był ekspertem. W tym roku mogliśmy zobaczyć go w studio podczas wielu imprez. Jednak w ubiegły weekend mistrz świata wystąpił w zupełnie nowej roli. Usiadł obok Tomasza Dryły, a więc najbardziej znanego głosu żużlowego w kraju i skomentował Grand Prix Czech, które zakończyło się zwycięstwem Bartosza Zmarzlika. - Może to za mocne słowo, ale to chyba był dla niego pewien rodzaj terapii. Mam wrażenie, że bardzo to polubił i doskonale się przy tym bawił - mówi nam Marcin Majewski, szef żużla w telewizji Canal+.

Po transmisji był rozpromieniony

Słowa Majewskiego zdaje się potwierdzać Krzysztof Cegielski, który przeszedł podobną drogę jak Gollob. Jego kariera została brutalnie przerwana w 2003 roku po upadku w lidze szwedzkiej. Później Cegielski rozpoczął żmudną walkę o powrót do sprawności. W międzyczasie został także ekspertem telewizyjnym.

- Spędziłem z Tomkiem trochę czasu po transmisji z Pragi i był naprawdę rozpromieniony. To był miły widok. Akcja na żywo jest dla niego zdecydowanie lepsza niż opowiadanie o czymś po fakcie. Można powiedzieć, że to wszystko pasowało do jego charakteru. Zawsze był człowiekiem, który reagował szybko. Tak było na torze, a teraz jest tak samo w nowej roli - mówi nam Cegielski.

W zgodnej opinii kibiców Tomasz Gollob i Tomasz Dryła stworzyli w Pradze duet idealny. Ten pierwszy imponował spokojem i fachową wiedzą, a drugi jak zwykle znakomicie budował atmosferę i nakręcał emocje. Nic więc dziwnego, że fani chcą więcej komentatora Golloba. I dostaną, bo mistrz świata najprawdopodobniej pojawi się również w Toruniu, gdzie na początku października odbędą się decydujące rundy Grand Prix.

SMS od Zmarzlika przejdzie do historii

Gollob w Pradze wiele razy rzucał celnymi spostrzeżeniami. Podczas powtarzanego trzykrotnie półfinału z udziałem Bartosza Zmarzlika zwrócił uwagę, jak ważną rolę w takim przypadku odgrywa rozgrzane sprzęgło. Poza tym przy okazji wywiadów zadawał pytania zawodnikom. - Wtedy było widać, jaką cieszy się estymą. Oni mówili mu zdecydowanie więcej. Odsłaniali jeszcze więcej żużlowej kuchni niż zwykle - podkreśla Marcin Majewski.

Do historii na pewno przejdzie moment, kiedy w trakcie transmisji Gollob otrzymał smsa od Bartosza Zmarzlika. Wychowanek Stali Gorzów postanowił poradzić się swojego mentora, które pole startowe powinien wybrać przed jednym z kluczowych biegów.

- Widziałem tego smsa i nie mam wątpliwości, że będzie go trzeba kiedyś pokazać na antenie. To Bartek napisał do Tomka. Dobrze, że ten akurat był komentatorem, bo miał trochę czasu, żeby odpisać. Gdyby siedział z nami w studio, to pewnie byłby z tym problem - podkreśla Majewski, a nam pozostaje dodać, że rady Golloba okazały się bezcenne i pomogły Zmarzlikowi w odniesieniu wygranej, dzięki której został nowym liderem cyklu Grand Prix.

Golloba stać na jeszcze więcej

Krzysztof Cegielski uważa, że w Pradze zobaczyliśmy tylko małą próbkę komentatorskich możliwości Tomasza Golloba. - Ja czekam na więcej, bo wiedza Tomka jest ogromna. Kiedy się rozkręci, to za kilka lat może być tak, że podczas transmisji będzie pracował sam, a my zostaniemy bez pracy i będziemy mogli go tylko słuchać. No może przyda się jeszcze Tomek Dryła, który pomoże w robieniu atmosfery - żartuje ekspert.

- Zdumiewające jest to, że Tomek robi wszystko z wielką klasą i wyczuciem. Tak jest, nawet gdy kogoś krytykuje i wytyka mu błędy. A przecież akurat on mógłby pozwolić sobie na więcej, kiedy ocenia jazdę innych zawodników. W końcu był wielkim zawodnikiem. Za to podziwiam go najbardziej - podsumowuje Cegielski.

Zobacz także:
Liga w obrazkach. Unia bliżej finału
Matej Zagar pierwszą ofiarą nowego regulaminu

ZOBACZ WIDEO Żużel. Kto niespodzianką sezonu? Majewski żałuje, że jego kandydat nie został nominowany


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×