Składy drużyn na ten mecz:
Betard Sparta Wrocław: 1. Maciej Janowski, 2. Bartosz Curzytek, 3. Przemysław Liszka, 4. Max Fricke, 5. Tai Woffinden, 6. Gleb Czugunow, 7. Michał Curzytek
Moje Bermudy Stal Gorzów: 9. Szymon Woźniak, 10. Bartosz Zmarzlik, 11. Niels Kristian Iversen, 12. Anders Thomsen, 13. Krzysztof Kasprzak, 14. Wiktor Jasiński, 15. Rafał Karczmarz
Rewanżowe spotkanie pomiędzy Moje Bermudy Stalą Gorzów a Betard Spartą Wrocław owiane jest dużym pechem. W niedzielę zawodnicy będą po raz trzeci podchodzić do rozegrania tego pojedynku. Miejmy nadzieję, że tak się stanie, ponieważ wraz z biegiem czasu zmieniać się będzie pora roku, a to może oznaczać problemy z rozegraniem finałowego dwumeczu.
ZOBACZ WIDEO Kołodziejowi trudno dopuścić myśl, że mógłby zmienić klub. Dworakowski jak leszczyński tata
W pierwszym starciu obu ekip minimalnie lepszy okazał się zespół z Wrocławia. Dolnośląska ekipa pokazała, że nawet pomimo braku optymalnego zestawienia kadrowego jest bardzo groźna i potrafi się przeciwstawić gorzowianom. Jest to naprawdę spory wyczyn, ponieważ ci w ostatnich tygodniach byli mocno rozpędzeni.
Betard Sparta Wrocław do swoich rywali po raz kolejny przyjedzie nieco osłabiona. W awizowanym zestawieniu zabrakło Maksyma Drabika i oznacza to, że najprawdopodobniej tego zawodnika nie zobaczymy w Gorzowie Wielkopolskim. O tę lukę w składzie wrocławian zapytaliśmy byłego zawodnika Sparty - Patryka Malitowskiego.
- Myślę, że brak Maksyma Drabika nie wpływa na siłę rażenia Betard Sparty Wrocław. Drabika nie oglądamy już od kilku spotkań i drużyna jest już przyzwyczajana do jazdy bez niego. Brak tego zawodnika nie będzie miał wpływu na wynik wrocławian - zauważył ekspert Motowizji.
Brak Maksyma Drabika spowodował, że Betard Sparta Wrocław awizowała na to spotkanie aż czterech juniorów. Jeżeli ktoś nie orientuje się w zapisach regulaminowych to taki skład mógłby go nieco przerażać. Jednak w rzeczywistości dwójka z nich nawet nie powinna pojawić się na torze. Możemy spodziewać się, że Przemysław Liszka lub Bartosz Curzytek zostaną zastąpieni przez Chrisa Holdera. Natomiast, zdaniem eksperta, nie ma większego znaczenia za kogo wskoczy doświadczony Australijczyk.
- Ciężko powiedzieć kogo powinien zastąpić Holder, nie powinno to mieć większego znaczenia. Jeżeli wrocławianie chcą zwyciężyć to Australijczyk z każdym numerem z jakim mu przyjdzie jechać powinien wygrywać. Wrocławianie zapewne zastąpią obu juniorów w seniorskim zestawieniu i nie ujrzymy żadnego z nich w tym spotkaniu - skomentował Malitowski.
Był żużlowiec w rozmowie z WP SportoweFakty zauważył również, że chociaż najwięcej mówi się o roszadach taktycznych po stronie Betard Sparty Wrocław, to gospodarze też będą mieć takie możliwości. Przede wszystkim szkoleniowiec Moje Bermudy Stali musi się zastanowić za kogo do zestawienia powinien pojechać Jack Holder.
- Występu Jacka Holdera możemy być pewni, to jest silny punkt drużyny z Gorzowa i na domowym torze na pewno będzie mocnym punktem drużyny. Występ Krzysztofa Kasprzaka jest raczej mało prawdopodobny. Doświadczony Polak nie występował w ostatnich spotkaniach i ciężko było by mu wejść w rytm meczowy tym bardziej o taką stawkę. Natomiast Niels Kristian Iversen powinien otrzymać pomoc od pozostałych kolegów z drużyny tak jak to było zapowiadane po meczu we Wrocławiu i myślę, że będzie chciał się zrehabilitować po pierwszym słabym meczu półfinałowym. Oczywiście jeżeli w SGP wszystko pójdzie dobrze i żaden z zawodników dzień przed meczem nie zaliczy jakiegoś groźnego upadku - mówił były zawodnik m.in. Sparty Wrocław.
Wydaje się, że w kwestii tego jak zachowa się Stanisław Chomski rzeczywiście duże znaczenie może mieć sobotnie SGP. Niels Kristian Iversen wycofał się z tych zawodów po nieprzyjemnych upadku w swoim czwartym występie i teraz szkoleniowiec gospodarzy z pewnością ma zagwozdkę dotyczącą ostatecznego zestawienia swojej drużyny. Stąd też wydaje się, że stan zdrowia Duńczyka i ewentualne wskoczenie do składu Krzysztofa Kasprzaka może być bardzo ważne dla tej rywalizacji.
Niemniej, pomimo tych problemów to Moje Bermudy Stal Gorzów jest faworytem tego pojedynku. Co prawda gospodarze nie mogą zlekceważyć rywala, ale teoretycznie to oni powinni mieć wszystkie najważniejsze karty w swoim ręku. Jednak zdaniem Patryka Malitowskiego jest jeszcze za wcześnie, aby przesądzać o tym kto pojedzie w finale PGE Ekstraligi.
- Biorąc pod uwagę ostatni występ wrocławian w meczu ligowym w Gorzowie i formę jaką prezentują u siebie gorzowianie można uznać, że to zespół Stali jest faworytem. Zaliczka jaką mają wrocławianie nie jest duża i obie drużyny o tym wiedzą. Jednak w żużlu różne niespodziewane rzeczy już się działy, to jest mecz o finał i mimo że gorzowianie jadą u siebie z małą stratą punktową po pierwszym spotkaniu to motywacja w obu drużynach będzie tak duża, że rozstrzygnięcie spotkania może nas zaskoczyć - podsumował były żużlowiec.
Zobacz także: Koniec "duńskiej mafii" w Wybrzeżu
Zobacz także: Wiemy ile zarabia Bartosz Zmarzlik