Grzegorz Wysocki: Wypożyczenie z Unibaksu Toruń do Kolejarza Rawicz oznacza, że Alan Marcinkowski powraca do speedwaya?
Alan Marcinkowski: Chciałem wrócić chociaż na te ostatnie mecze, żeby pojeździć sobie w tym sezonie.
Nie myślałeś wcześniej, aby poszukać sobie nowego klubu w pierwszej, czy drugiej lidzie?
- Myślałem, że już zakończę całkowicie karierę, ale jak raz się zacznie to później ciężko jest rozstać się z żużlem jeszcze w tak młodym wieku. Powiedziałem sobie, że spróbuję i zobaczę jak to wszystko będzie wyglądało.
Ostatnio powiedziałeś, że nie myślałeś o tym, iż w tym sezonie wyjedziesz na tor. Jednak tak się stało i wyjechałeś niespełna tydzień temu w meczu wyjazdowym Kolejarza w Krośnie. Co czułeś, kiedy pojawiłeś się po tak długiej przerwie na torze?
- Bardzo się z tego cieszyłem, że mogłem wyjechać. Chciałem wystąpić w tych zawodach, ale nie byłem pewny swojej dyspozycji. Praktycznie cały sezon nie jeździłem, nie było tego kontaktu z motocyklem. Było duże ryzyko, że może nie wyjść. Przed meczem w Krośnie pokręciłem parę kółek na torze w Zielonej Górze i udałem się na zawody. Moim zdaniem na tak ciężkim torze jak na debiut to nie było źle i mam nadzieję, że będzie coraz lepiej.
Jak na debiut pięć punktów to dość przyzwoity wynik po kolosalnym braku kontaktu z motocyklem…
- Gdyby udało mi się wygrywać starty to tych punktów z pewnością byłoby więcej. Zawodnicy z Krosna byli bardzo dobrze dopasowani do toru i wygrywali starty. Nie było sensu na wariata gonić, bo mogłoby to zakończyć się jakoś kontuzją.
Pewnie się czujesz na motocyklu?
- W stu procentach będę się mógł czuć, jakbym przejeździł jeszcze parę kółek na takim normalnym torze w czteroosobowym składzie.
Czym się zajmowałeś w ciągu roku, kiedy nie miałeś do czynienia z żużlem?
- Prowadziłem razem z tatą warsztat usługowy. Zajmowaliśmy się samochodami i motocyklami. Ja akuratnie zajmowałem się motocyklami. Jakoś żyłem, ale kokosów wielkich z tego nie było. Dawałem jakoś radę.
Nie da się ukryć, że żużel to bardzo drogi sport. Jak obecnie wygląda twoja sytuacja ze sponsorami?
- Sponsora miałem jak jeździłem w Toruniu, a teraz obecnie nie posiadam żadnego.
Wypożyczenie do klubu z Rawicza obowiązuje cię do końca tegorocznego sezonu. Myślisz o tym, żeby powrócić do żużla na dłużej?
- Myślę, że tak. Tylko na dość normalnych warunkach takich, że będzie mnie stać wymienić sprzęgło, czy też łańcuszek. Pożyczanie od kogoś części i zbieranie wszystko do jednego worka, to zawodnik nie jest w stanie rywalizować.
Myślisz coś o dodatkowych startach poza Polską?
- Bardzo chętnie. Jeżeli uda mi się znaleźć kontakt z taką osobą, która by mi pomogła załatwić takie starty, to ja bardzo chętnie. W przeszłości startowałem w Danii i bardzo dużo mnie te starty nauczyły. Były bardzo różne tory. Pamiętam też, że wtedy w parze jeździłem z Nickim Pedersenem, od którego mogłem się bardzo dużo nauczyć. Nie wiem tak naprawdę do kogo się zgłosić, aby mi załatwił takie stary w lidze zagranicznej. Nie znam takich ludzi. Mówię tutaj o niższej klasie rozgrywkowej. Na to z pewnością czas przyjdzie zimą
Założyłeś sobie jakiś cel na końcówkę sezonu, czy raczej będzie spontanicznie?
- Na pewno będziemy chcieli wygrać w niedzielę mecz z Piłą i awansować do play-offów.
Sytuacja jest bardzo nieciekawa, bo jak przegracie ten mecz to dla was jest to koniec sezonu i koniec jazdy…
- Zgadza się. Mi pozostanie jeszcze turniej w Krakowie w Grand Prix Nowej Huty i nic poza tym.