Żużlowa przygoda Marcina Nicponia rozpoczęła się w wieku 11 lat. Jak sam przyznał, pewnego dnia wujek zabrał go na mecz i od razu zakochał się w tej dyscyplinie.
- Najpierw było malowanie i obklejanie rowerów na wzór motocykli żużlowych i ściganie się z kolegami po osiedlach. Udało mi się stanąć pod "taśmą" z Maciejem Kuciapą - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty.
Zapisał się do szkółki żużlowej, podobnie jak wielu jego rówieśników. Aby jednak wsiąść na motocykl, konieczna była zgoda rodziców, której nie otrzymał. Wtedy jego wybór padł na karting. Pozostał kibicem żużla, choć od dwudziestu lat mieszka w Nowym Jorku.
ZOBACZ WIDEO Andrzej Rusko: Czugunow chce startować z polską flagą. Holta nie przeszkadzał, a nie potrafi mówić po polsku
"Będę jeździł"
- Zawsze marzyłem, żeby przejechać się na motocyklu żużlowym - zdradził. - Ciężko było znaleźć tutaj cokolwiek związanego z tą dyscypliną. Około trzech lat temu dowiedziałem się, że poza Kalifornią jest tor Champion Speedway Owego, w stanie Nowy Jork, cztery godziny jazdy od mojego miejsca zamieszkania - dodał.
Szybko zaprzyjaźnił się z tamtejszymi promotorami, po czym zdecydował się na zakup motocykla żużlowego w Polsce i sprowadzenie go do USA. - Będę jeździł! - cieszył się nasz rozmówca.
Motocykl zakupił w częściach od Karola Barana. Udało mu się go złożyć samodzielnie z pomocą zdjęć i rozmów. Początki nie były jednak łatwe.
- Pierwszy trening nie był udany. Po zrobieniu kilku kółek i próbnych startów motocykl pewnie miał mnie dość i mnie "nakrył". Doznałem kontuzji obojczyka, co oznaczało przerwę w treningach - powiedział.
Start w US Open
O żużlu w USA można powiedzieć, że to dyscyplina dla wszystkich. Zawody składają się nawet z kilkudziesięciu zawodników i startują w nich zarówno małe dzieci, jak i doświadczeni żużlowcy.
- Wystartowałem w Dywizji 3 (najniższej). Pierwszego biegu nie zapomnę. Na pięciu startujących byłem trzeci, ale musiałem ominąć dwóch leżących rywali. Z wyścigu na wyścig czułem się coraz pewniej i w finale zająłem drugie miejsce - skomentował.
Niedługo później wystartował w prestiżowym turnieju US Open organizowanym przez Jasona Bonsignore'a, gdzie w swojej grupie zajął kolejno 3. i 4. miejsce. - Oczywiście, stres się pojawił, ale traktuję to jako zabawę i hobby - ocenił.
Green Secret
Obok żużla ogromną pasją Marcina Nicponia jest muzyka, z którą również związał się jako nastolatek. Sam gra na gitarze i związany był z kilkoma kapelami zarówno w Polsce, jak i Stanach Zjednoczonych.
- Od zawsze miałem w sercu muzykę, którą odziedziczyłem po dziadkach i rodzicach. Zamiłowanie do muzyki trwa u mnie do dziś - powiedział.
Już za oceanem założył zespół Green Secret, którego jest gitarzystą i twórcą muzyki. - Wydajemy swoją pierwszą, autorską płytę i pracujemy nad drugą - zdradził muzyk.
Zawieszone koncerty
Pandemia koronawirusa sprawiła, że zespół Green Secret musiał zawiesić wszystkie koncerty. Marcin Nicpoń zapewnił jednak, że w dalszym ciągu muzycy ciężko pracują nad nowymi aranżacjami.
- Miasto Nowy Jork otworzyło się w jakimś stopniu po lockdownie, ale dzieci nadal uczą się zdalnie - powiedział pochodzący z Rzeszowa żużlowiec-amator.
W Nowym Jorku wciąż obowiązują pewne obostrzenia. Mieszkańcy zobowiązani są chociażby do noszenia maseczek czy zachowywania odstępów. - Staramy się żyć normalnie i nie panikować - dodał nasz rozmówca.
- Oczywiście, chciałbym pojeździć kiedyś w Polsce, ale zobaczymy, jak to się wszystko ułoży z pandemią. Jeśli któryś z Polaków chciałby spróbować swoich sił w żużlu w USA, to chętnie pomogę - zakończył.
W Stanach Zjednoczonych odnotowano ponad 8 mln przypadków zakażenia koronawirusem. Obecnie najgorsza sytuacja jest w Kalifornii, gdzie pozytywny wynik testu uzyskało 878 tys. osób. W stanie Nowy Jork to 489 tys.
Czytaj także:
- Centrum fitness w Krakowie zamieniło się w... sklep i kościół. Policja przeprowadziła dwie kontrole
- DTM bez kibiców na Hockenheim. Ryzyko zakażenia zbyt duże