Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: Jak się pan w tej chwili czuje?
Niels Kristian Iversen, zawodnik Moje Bermudy Stali Gorzów: To zależy, o co dokładnie pan pyta. Jeśli o wypadek w meczu z Betard Spartą Wrocław, to odniosłem obrażenia żeber. Jedno jest złamane, a w pozostałych odczuwam ogromny ból. Rany się zagoją i będzie w porządku, ale potrzeba cierpliwości.
Zachorował pan także na COVID-19.
Co do koronawirusa, to obszedł się ze mną łagodnie. Tak naprawdę nie miałem żadnych poważniejszych objawów, a najbardziej uciążliwa była konieczność poddania się we własnym zakresie izolacji.
Pewnie ostatnio często mówi pan sobie: dobrze, że ten sezon już się skończył.
Owszem. Ten rok był dla mnie bardzo, ale to bardzo zły. Wszystko zaczęło się walić już u progu rozgrywek, bo na treningu nabawiłem się kontuzji i straciłem mnóstwo czasu. Nie mogłem się objeżdżać, kiedy inni to robili. Kiedy chciałem stanąć na nogi i wrócić do gry, wtedy przyszedł kolejny cios. Podczas pierwszego meczu w Gorzowie złamałem rękę. W efekcie ominęły mnie kolejne spotkania.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Prezes Falubazu odsłania kulisy rozmów z Martinem Vaculikiem
Czy w trakcie sezonu 2020 był choćby jeden moment, kiedy czuł się pan w stu procentach sprawny i pewny siebie?
Teraz myślę sobie, że tak naprawdę nawet przez moment nie byłem w strefie komfortu, która jest niezbędna do osiągania dobrych wyników na torze. Od samego początku do końca pod względem fizycznym pozostawałem w tyle, a to bardzo szybko zaczęło przekładać się również na moją psychikę.
Może się pan z tym nie zgodzić, ale mam wrażenie, że czasami za szybko wsiadł pan na motocykl i to odnosiło odwrotny efekt od oczekiwanego.
Absolutnie tak. Teraz też jestem mądry, ale musi pan pamiętać, że to były naprawdę trudne decyzje. Już kiedyś wspominałem, że pomiędzy gotowością do jazdy na motocyklu a ściganiem się na sto procent jest cienka granica. Z całą pewnością wróciłem zbyt wcześnie w lipcu. Byłem na motocyklu już 12 dni po operacji ręki. Dlaczego tak postąpiłem? Bo już wcześniej straciłem mnóstwo spotkań. Teraz mogę powiedzieć, że byłem w pewnym sensie zdesperowany, żeby załapać się na początek cyklu Grand Prix i wrócić do składu gorzowskiej drużyny. W tej chwili myślę o tym wszystkim trochę inaczej i pewnie, gdybym mógł cofnąć czas, to podjąłbym już inne decyzje.
Chciałby pan zostać w Moje Bermudy Stali Gorzów i powalczyć o miejsce w składzie?
Zacznę od tego, że moje relacje ze Stalą Gorzów i prezesem Markiem są dobre. Otrzymałem od nich wiele wsparcia, mimo trudnego sezonu. Niestety, mam świadomość, że nie mogą dać mi miejsca w drużynie na przyszły sezon. W związku z tym zastanawiam się, co teraz zrobić. Siedzenie na ławce i czekanie na swoją szansę to nie jest szczyt moich marzeń. Nie tego chcę. W związku z tym muszę chwilę poczekać i przeanalizować wszystkie możliwości, które się przede mną otworzą.
W polskich ligach mamy nowy przepis o zawodniku do 24. roku życia. Co pan o nim sądzi?
Moje zdanie nie ma za bardzo znaczenia. Przepis wchodzi w życie i wszystkie kluby muszą się podporządkować. Mogę natomiast powiedzieć, że nowy regulamin nie pomaga zawodnikom takim jak ja, którzy są po tak trudnym sezonie. Dla jednego seniora w każdej drużynie zabraknie miejsca. Jeśli mam być szczery, to kompletnie nie rozumiem celu tych zmian. Jedyną konsekwencją będzie osłabienie ligi.
Co pan zamierza zrobić? Gdzie będzie startować w sezonie 2021 Niels Kristian Iversen?
W tej chwili analizuję wszystkie możliwości. PGE Ekstraliga pozostaje oczywiście priorytetem i miejscem, w którym chciałbym nadal startować, ale na nic się nie zamykam. Jeśli pojawi się odpowiednia propozycja z pierwszej ligi, to z całą pewnością ją rozważę.
Co zamierza pan zrobić, żeby wrócić do dobrej formy?
Teraz najważniejsze jest to, żeby zaplanować przyszłość i dowiedzieć się, co będę robić w sezonie 2021. Gdy poukładam już te tematy, to zamierzam zamknąć drzwi do sezonu 2020, w którym nie wydarzyło się dla mnie nic dobrego. Trzeba zostawić to daleko za sobą. Później będę myśleć tylko o tym, żeby znowu wrócić do gry. Zamierzam zrobić wszystko, by tak się stało. Wcześniej potrzebuję jednak na chwilę się wyłączyć. Zarówno pod względem mentalnym, jak i fizycznym. Moja głowa i ciało potrzebują trochę czasu, żeby wrócić do odpowiedniego stanu. W przyszłym roku chcę być zupełnie nową wersją samego siebie. Czy mi się to uda? Uważam, że tak, bo w przeszłości z dobrym skutkiem przechodziłem podobną drogę. Teraz muszę to tylko powtórzyć.
Zobacz także:
Ruszył plebiscyt WP SportoweFakty na Żużlowca Roku 2020!
Obejrzyj Magazyn Bez Hamulców