Żużel. Marcin Majewski był wściekły! Mirosław Jabłoński przyznał się do błędu

WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Mirosław Jabłoński
WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Mirosław Jabłoński

Jedni go uwielbiają, inni wolą omijać. Różne są opinie na temat pracy komentatorskiej Mirosława Jabłońskiego. Fakty są natomiast takie, że pewnego razu zawodnik zdenerwował swoją postawą nawet samego szefa żużla w nSport+ Marcina Majewskiego.

Mirosław Jabłoński bardzo luźno podszedł do komentowania inauguracji PGE Ekstraligi 2020. Wiele osób zarzucało mu, że w trakcie pojedynku Moje Bermudy Stali Gorzów z Fogo Unią Leszno po prostu nie był profesjonalny i że swoim zachowaniem przeszkadzał w śledzeniu spotkania, a na dodatek negatywnie wpłynął na formę komentatorską Tomasza Dryły.

Sprawa odbiła się szerokim echem, a sam Jabłoński został posadzony przez stację na karną ławeczkę. - Strasznie byłem na ciebie wkurzony po tym spotkaniu. Powiedziałem ci, że będziesz musiał odpocząć od komentowania... - przypomniał szef projektu żużel w nSport+ Marcin Majewski podczas niedzielnej rozmowy z Jabłońskim w programie "Trzeci wiraż".

Dziennikarz zdradził ponadto, że przed wykonaniem telefonu do żużlowca musiał trochę ochłonąć. Wychowanek Startu mówił natomiast, że zdaje sobie sprawę z tego, że popełnił błąd.

ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło

- W żużlu tyle razy do mnie dzwoniono i mówiono: "Mirek, musisz odpocząć" (…). Popełniłem błąd. Doszedłem do ściany. Wiem, że już nigdy nie mogę do niej dojść. Udzieliła się bardzo luźna atmosfera. Pusty stadion... Nie wiem, jak to nazwać... Nie było presji, adrenaliny. Ciężko było złapać koncentrację. Trochę było to jednak za luźno. To był mój błąd. Nie podołałem temu. Tak to nazwijmy - zaznaczał.

Majewski dopytywał natomiast, jak radził sobie z hejtem, jaki się na niego wylał po tej wpadce.

- Nie odczułem tego za bardzo. Nie myli się jednak ten, który nic nie robi. Nauczyło mnie to najbardziej tego, że program, który mieliśmy (R1 - dop. red.), to co innego, a jak komentujemy mecz, to ma być merytorycznie, rzeczowo i z lekką nutą humoru - mówił Mirosław Jabłoński, zdradzając również, że z hejtem nauczył się walczyć już dość dawno, a pomógł mu w tym psycholog.

Czytaj także:
Żużel. W Gnieźnie nazywają go legendą. Jego przewidywania są niezwykle optymistyczne
Żużel. Start Gniezno w liczbach. Lahti nie lubił czwartego miejsca. Niezawodny sprzęt Jakobsena i Berntzona

Komentarze (17)
avatar
Dumny z Krzyża
30.12.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jabłoński nie może być stronniczy, przy upadku Emila i Miedziaka na gorąco mówił o bandyckim ataku Miedziaka a sędzia i przepisy pokazały mu jaki z niego Komentatorski amator. Taki komentarz ju Czytaj całość
avatar
-nutka-
30.12.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Niech ktoś powie panu Mirkowi, że w języku polskim nie ma wyrazu "wężej", jest WĘZIEJ. Tak samo mówi pan Tomek Bajerski. A taki niby mało wygadany Tomek Gollob używa poprawnego "węziej"... 
avatar
miki1957
29.12.2020
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Po co ta spina? Chłopak ma wiedzę i nie mówi bzdur jak Kabała Malarz czy Olkowicz, który mówi byle mówić i nie widzi Jokerów na mistrzostwach. Dryła i Jabłoński są obecnie moim zdaniem najlep Czytaj całość
avatar
doc holliday
29.12.2020
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Kto to jest Jabłoński M., nie mylić z bratem! Mierny kolarz, mierny komentator! Co osiągnął w tym sporcie? 
avatar
speed01
29.12.2020
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Przede wszystkim Jabłońskiemu brakuje kultury osobistej. Prostacko rechotać to można pod budką z piwem, a nie na wizji. Osobna sprawa to jąkała Majewski z tym swoim wiecznym "yyyy...", "yyyy.." Czytaj całość