Podsumowując to, co wydarzyło się w zasadniczej części sezonu, plan został wykonany. Jeszcze przed startem rozgrywek, gdy zaczęliśmy odczuwać skutki kryzysu, przed drużyną postawiono zadanie - odjechać ten sezon nie gorzej od zeszłego. Ale po pewnych wydarzeniach w naszej gospodarce nasze cele skorygowano i podstawowym zadaniem zostało to, żeby nie jechać w meczach o miejsca 7-8. Kryzys był, jest i jeszcze potrwa, ale jesteśmy na trzecim miejscu po rundzie zasadniczej, a z drugą drużyną przegraliśmy "o błysk szprychy". I jeszcze powalczymy, bo mam nadzieję, że po pierwszej rundzie sezon dla nas się jeszcze nie skończy. Nie potwierdziły się też obawy o możliwym stanie finansów w naszym klubie przed zakończeniem sezonu. Już śmiało mogę powiedzieć, że dojedziemy ten sezon do końca i to bez długów. Prawie zawsze płaciliśmy żużlowcom po meczu, ale ostatnie 8 dni, w ciągu których rozegraliśmy 3 mecze i wszystkie wygraliśmy, trochę nas zrujnowały (śmiech - dop. autor). Ale za parę dni wszystko będzie OK. Raz jeszcze powiem - drużyna wykonała zadanie na zasadniczą część sezonu i dalej nie zamierza składać broni.
Teraz o wkładzie poszczególnych żużlowców do drużynowego sukcesu. Rozpocznę od Maksima Bogdanowa. To właśnie ten żużlowiec zrobił największe postępy. Już w zeszłym sezonie bardzo dobrze prezentował się na naszym torze, ale na wyjazdach bywało znacznie gorzej. W tym sezonie miał kłopoty przeważnie na tych torach, gdzie jeszcze nie startował. W pozostałych meczach wyjazdowych było znacznie lepiej niż w zeszłym sezonie. Miejsce w tabeli statystycznej żużlowców I ligi też bardzo dobrze świadczy o postępach Bogdanowa.
Bardzo dobrze zaprezentował się Grigorij Laguta. Właśnie tak, jak od niego oczekiwano. Nie dokonał w tym sezonie olbrzymich postępów, ale na tym poziomie co prezentuje, to już nie musi być norma. Ale był w tym sezonie prawdziwym liderem drużyny.
O jego bracie - Artiomie Lagucie już tego powiedzieć nie mogę, bo chociaż jego wyniki nie zawiodły nas, oczekiwano od niego znacznie więcej. Tym bardziej pamiętając jego olbrzymi postęp w zeszłym sezonie. Ten sezon przejechał w kratkę, bardzo nierówno. Np. komplet punktów w meczu z PSŻ, a na następny dzień klapa w spotkaniu z Tarnowem. Nie za bardzo zachwycał też w Grudziądzu, ale to właśnie on dał nam nadzieje na uratowanie tego meczu w 14. biegu. Jestem zadowolony z jego wkładu w sukces drużyny, ale mogło być lepiej i on o tym wie.
W sumie nieźle i w szczególności na swoim torze odjechał ten sezon Andriej Korolew. W kilku meczach jego wkład do sukcesu drużyny był bardzo znaczny. Ale na wyjazdach szło mu już znacznie gorzej.
Natomiast jazda Kjastasa Puodżuksa w tym sezonie to kompletny zawód. Parę w miarę udanych zawodów w Daugavpils i absolutnie nic na wyjazdach. Oczekiwano od niego znacznie, znacznie więcej. Musi znaleźć w czym tkwi jego problem, ale ja myślę, że to siedzi w nim samym. Bardzo często jest różnicą pomiędzy Kjastasem Puodżuksem, którego widzimy na treningach, po których wstawiam go do składu, oraz tym jak prezentuje się na zawodach za dzień lub dwa.
Niewiele szans do zaprezentowania swoich możliwości miał w tym sezonie Leonid Paura. Ale do nikogo nie powinien mieć pretensji, bo i na treningach nie za bardzo błyszczał. I tych kilku szans, które otrzymał na różnych zawodach, też nie wykorzystał. Musi więcej pracować i udowodnić czego jest wart, bo potencjał ma.
Jestem zadowolony z występu w tym sezonie Wiaczesława Gieruckisa oraz Jewgienija Karawackisa. Obaj zanotowali w tym sezonie znaczący postęp. W niektórych meczach domowych było już całkiem nieźle. Bardzo dobrze zaprezentowali się też w rozgrywkach międzynarodowych. Na wyjazdach w meczach ligowych było na razie nie najlepiej, ale widzę w bardzo dobrej perspektywie tych zawodników. Musimy o nich dbać, bo to jest nasza młodzież i za kilka lat będzie stanowiła trzon tej drużyny. Nie odjechali za dużo biegów, ale to ja muszę myśleć o wyniku dzisiejszego meczu oraz nie zapominać o tych chłopcach i ich rezultatach za 2-3 lata. Czasami jest trudno to powiązać.
Na zakończenie o naszych stranieri, bo braci Lagutów uważamy za swoich. Trafiliśmy z podpisaniem kontraktu z Romanem Povazhnym, bo jak już dołączył do naszej drużyny po wyleczeniu kontuzji, to rozkręcał się z każdym meczem. Povazhny ma bardzo poważny wkład w naszych zwycięstwach wyjazdowych. Rzadko tak trafiamy, ale z Romkiem udało się. Bez jego udziału nasze miejsce w tabeli byłoby znacznie niższe.
Christian Hefenbrock słabo przejechał kilka meczów i to przede wszystkim na naszym torze. Ale jak prezentuje poziom podobny do Gieruckisa i Karawackisa, to jest zrozumiałe, że jedzie nasza młodzież a nie on. Doczekał się też swojej szansy w meczu z Poznanien, ale znów miał pecha, bo aura mu przeszkodziła.
Na koniec o Danile Iwanowie. Wystąpił w tylko jednym meczu, ale wyglądał bardzo nieprzekonywająco, bo jak już wcześniej mówiłem, nikt mnie nie zrozumie, że będzie startować "Hefe" a nie Gieruckis prezentujący ten sam poziom, to tutaj różnica była jeszcze większa. Oprócz tego nie było już czasu na eksperymenty, kiedy już było wiadomo od kogo czego możemy oczekiwać. Na koniec raz jeszcze powtórzę, że jestem zadowolony z zasadniczej części sezonu i bardzo bym chciał to powtórzyć w fazie play-off.
Lokomotiv Daugavpils