Żużel. Szpila tygodnia: Słuchajmy mistrza. Bartosz Zmarzlik ma rację [KOMENTARZ]

WP SportoweFakty / Maciej Stanik / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik ze statuetką za zwycięstwo w plebiscycie na Żużlowca Roku 2020
WP SportoweFakty / Maciej Stanik / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik ze statuetką za zwycięstwo w plebiscycie na Żużlowca Roku 2020

Bartosz Zmarzlik jako dwukrotny mistrz świata świetnie sprawdza się w roli ambasadora żużla. Nie chodzi tylko o wizyty u Kuby Wojewódzkiego czy studiu telewizyjnym podczas skoków narciarskich. Zmarzlik trafnie analizuje też problemy dyscypliny.

Żużel nie jest dyscypliną masową, więc potrzebuje świetnego ambasadora. Z tym przez wiele lat mieliśmy spory problem, bo chociaż Tomasz Gollob wyczyniał na torze rzeczy niebywałe, to jednak nie był zbyt medialny. Rzadko pojawiał się w telewizji i nie był otwarty na media. To się zmieniło z czasem, zwłaszcza po tytule mistrzowskim w sezonie 2010.

Gollob z czasem zrozumiał, jak ogromne znaczenie dla dyscypliny ma jej odpowiednia promocja, stąd też sam pojawił się u Kuby Wojewódzkiego czy w wielu innych programach. Ta ewolucja doprowadziła do tego, że obecnie jest cenionym ekspertem i stałym gościem stacji telewizyjnych - przede wszystkim nSport+.

Bartosz Zmarzlik nie musiał ewoluować. Jako osoba wychowana już w innym pokoleniu doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jakie znaczenie ma promocja dyscypliny i jakie obowiązki ma mistrz świata. Gorzowianin jako członek Orlen Teamu ma kontakt z Robertem Kubicą, Jakubem Przygońskim i paroma innymi sportowcami z polskiego topu. Na ich przykładzie widzi, co można poprawić w żużlu.

ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: "giętki Duzers" - żużlowa nauka jazdy

Zmarzlik ma przy tym trafne spostrzeżenia. - Jednym z kluczowych problemów jest to, że sezon jest teraz (zimą - dop. aut.) martwy - powiedział dwukrotny mistrz świata będąc gościem WP SportoweFakty. Wystarczy popatrzeć na PGE Ekstraligę. Jeśli klub nie awansuje do play-offów, to kibice mogą śledzić rywalizację przez raptem pięć miesięcy. To za mało, by chociażby zadowolić wielkich sponsorów, którzy szukają szansy na ekspozycję marki przez cały rok kalendarzowy.

Oczywiście, od sezonu 2022 play-off w PGE Ekstralidze nieco się zmieni, zostaną do niego zaproszone kolejne drużyny, więc to naturalnie nieco wydłuży im rywalizację. Problem jednak pozostanie, zwłaszcza w przypadku Speedway Grand Prix. To właśnie mistrzostwa świata mają szansę, by wydłużyć sezon i zainteresowanie dyscypliną. Niewiele trzeba, aby rywalizacja trwała od marca do początku grudnia.

Tory na południu Europy są czasem gotowe nawet pod koniec lutego, przed laty Argentyna potrafiła organizować turnieje IMŚJ w listopadzie, istnieje możliwość powrotu na Antypody, a przecież pojawiają się jeszcze plotki wokół turniejów SGP w Azji - chociażby w Arabii Saudyjskiej. Wystarczy jedno - chcieć. Tu wiele zależy od promotora mistrzostw świata, wiemy, że od roku 2022 będzie nim Eurosport Events. Firma należąca do amerykańskiego Discovery ma pole do popisu.

Na którą dyscyplinę byśmy nie popatrzyli, to pojawia się w niej trend, by przerwy między rozgrywkami były jak najkrótsze. Pojawiają się kolejne mecze, zawody, turnieje. W XXI wieku, w erze kibica globalnego, to jedyne rozwiązanie. Formuła 1 potrafi się ścigać od połowy marca do początku grudnia, podobnie MotoGP. Kluby piłkarskie latem wykorzystują przerwę między rozgrywkami, by pojawiać się na innych kontynentach. Zagraniczne tournee pozwalają im się promować i przy tym zwiększać stan klubowej klasy.

Ba, nawet w skokach narciarskich, dyscyplinie żyjącej teoretycznie tylko dzięki zimie i śniegowi, wymyślono Letnią Grand Prix i z sukcesem odbywają się turnieje na igielicie. Nie oznacza to, że w żużlu mamy stosować kopię 1:1 i nagle wrzucać Zmarzlika na tory zasypane śniegiem. Możemy jednak szukać nowych lokalizacji dla dyscypliny, tak by nie zapadała ona w zimowy sen.

Trafnie zauważył to Zmarzlik. Najgorsze dla dyscypliny jest to, że okres martwy trwa w niej dłużej niż ten "żywy". Kibice nie mają się czym emocjonować, stacje telewizyjne mogą jedynie pokazywać powtórki, a zawodnicy siedzą w domach. Większość z nich chętnie już teraz wyjechałaby na tor. Nawet w Arabii Saudyjskiej.

Łukasz Kuczera

Czytaj także:
Bartosz Zmarzlik mówi o największym problemie żużla
Specjalny apel Zmarzlika do kibiców

Źródło artykułu: