Kontrowersyjny upadek Pawła Miesiąca

Wiele kontrowersji wzbudził w niedzielnym meczu w Poznaniu upadek Pawła Miesiąca w biegu nr 14. Żużlowiec wyjaśnia, że nie miał innego wyjścia, bo zawodnik PSŻ-u ostro go zaatakował. Gospodarze są przekonani, że upadł z premedytacją, bo chwile wcześniej stracił pozycję. Zdaniem przedstawicieli poznańskiej drużyny, zdarzenie to miało wypływ na wynik meczu.

Do sytuacji doszło na drugim łuku. Pierwszy jechał Daniel Pytel, o drugie miejsce walczyli Zbigniew Suchecki i Paweł Miesiąc. Żużlowiec Marmy Hadykówki pojechał szeroko, co wykorzystał Suchy wjeżdżając mu pod ramię. Zawodnicy przez kilka metrów jechali bark w bark, po czym na tor upadł Miesiąc.

Sędzia szybko podjął decyzję o wykluczeniu miejscowego żużlowca, co nie spodobało się poznańskim kibicom oraz - co oczywiste - samemu zainteresowanemu. - Nie wiem za co zostałem wykluczony. Nie było żadnego kontaktu, ja go wyprzedziłem, a on położył motocykl - zapewniał po biegu Suchecki. - Miesiąc zobaczył, że źle wszedł w łuk, za szeroko i stracił rytm jazdy. Zrobił mi miejsce, więc wjechałem i go wyprzedziłem. A on po prostu się przewrócił, nie miał już nawet dużej szybkości, więc na pewno nic mu się nie stało. Sędzia nawet nie obejrzał powtórki, tylko od razu mnie wykluczył. Jestem wściekły.

Inaczej sytuację widział sam Miesiąc. - Jechałem drugi, a Suchecki wjechał mi piką. Wiadomo, że nie wpakował mnie w płot, ale bardzo skutecznie utrudnił mi jazdę. Trochę mnie wywiózł, nie mogłem jechać płynnie i musiałem się przewrócić, żeby nie uderzyć w bandę - wyjaśnił żużlowiec Marmy Hadykówki.

Najbardziej rozżalony był jednak trener Zbigniew Jąder, który po meczu powiedział, że sam Miesiąc przyznał mu, że specjalnie się przewrócił. - To było zwykłe aktorstwo. W momencie gdy wyprzedzał go Suchecki i wychodziliśmy na 5:1, skręcił kierownicą w prawo bo chciał się przewrócić. Zresztą sam mi to po meczu powiedział! Temu jednak Miesiąc zaprzecza. - Nic takiego nie miało miejsca, nic takiego nie mówiłem - zapewnił.

Źródło artykułu: