Nic dziwnego, że kluby - i to ze wszystkich poziomów rozgrywkowych w Polsce - walczą o jazdę z kibicami na trybunach. Wpływy z dnia meczowego, zwłaszcza z biletów, stanowią dużą część budżetów. Brak fanów na stadionie to więc spory cios w klubowe kasy.
Dariusz Cieślak, członek Głównej Komisji Sportu Żużlowego, odpowiedzialny za układanie terminarza, w rozmowie z polskizuzel.pl przekonuje jednak, że opóźnienie startu rozgrywek - tu konkretnie eWinner 1. Ligi - wcale nie byłoby takim dobrym rozwiązaniem, wskazując konkretne problemy wynikające z kalendarzowych roszad.
- Jasne, że mamy sześć terminów rezerwowych w weekendy, w różnych miesiącach, ale to nie jest tak, że możemy na przykład wykreślić rundy kwietniowe i przepisać je na te daty rezerwowe - mówi Cieślak dla polskizuzel.pl.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Polonia po awansie opcją dla Emila Sajfutdinowa? Rosjanin komentuje
- W tych datach rezerwowych też odbywają się jakieś imprezy. A to eliminacje SEC, a to finał Brązowego Kasku, a to rundy kwalifikacyjne do mistrzostw świata juniorów. Nie wszystkie mecze da się z automatu na te rundy przełożyć, a na pewno nie całe kolejki, bo może się zdarzyć, że któryś z zawodników będzie musiał pojechać w imprezie FIM - dodaje Cieślak.
W 2020 roku liga mogła ruszyć w lipcu i bez problemu odjechać cały sezon, bo nie dość, że nie było play-off, to jeszcze rozgrywki ligowe odbywały się tylko w Polsce i Szwecji. Do tego odwołano mnóstwo turniejów indywidualnych, co sprawiło, że w razie potrzeby polskie kluby mogły bez większego problemu przekładać mecze na inny termin. W 2021 roku już tak kolorowo nie będzie.
Teoretycznie można przełożyć kwietniowe mecze na inne terminy, poza datami rezerwowymi, ale wtedy spotkania musiałyby odbywać się w środku tygodnia. To nie jest na rękę klubom, poza tym są też inne komplikacje, jak choćby starty zawodników w lidze angielskiej czy Grand Prix. W przypadku Arged Malesa Ostrów z automatu odpadają poniedziałek (Nicolai Klindt pojedzie w lidze angielskiej) i sobota (start Olivera Berntzona w Grand Prix).
Zobacz też:
Żużel. Vaculik promuje szczepienia przeciwko COVID-19. Śmieszą go teorie spiskowe
Żużel. Zmiany u Krzysztofa Kasprzaka. Nie tylko "507" to już przeszłość