W grudniu zeszłego roku przedstawiciele włoskiej fabryki GM oskarżyli duńskiego tunera Flemminga Graversena o plagiat ich rozwiązań technologicznych. Jednocześnie postawili najlepszych żużlowców korzystających z usług Graversena przed wyborem - korzystania z oryginalnych części GM albo Duńczyka. Przy wyborze tego drugiego rozwiązana już nigdy nie mogliby jeździć na oryginalnych częściach GM.
O dalszym ciągu konfliktu na linii GM - Graversen na razie wiele nie słychać. Póki co, nie ma też sygnałów, że któryś z żużlowców miałby problem z zamówieniem silników u duńskiego tunera. - Nie wydaje mi się, żeby zawodnicy mieli problem z zamawianiem silników u Flemminga Graversena. Wręcz przeciwnie, Duńczyk normalnie pracuje. Dostarcza silniki do wielu zawodników, także tych w Polsce. Flemming Graversen nie ma raczej problemów z zakupem silników do tuningu z różnych źródeł. Z tego, co zauważyłem, nadal posługuje się swoim logotypem na silnikach, więc nie ma tutaj żadnej działalności "podziemnej". Wszystko odbywa się normalnie - potwierdza Krzysztof Cegielski, żużlowy ekspert i szef Stowarzyszenia "Metanol".
- Od początku twierdziłem i cały czas to podtrzymuję, że to jest wewnętrzna wojna pomiędzy firmą GM, a Flemmingiem Graversenem. W dodatku nie ma to żadnego wpływu na to, jakim sprzętem dysponują zawodnicy, korzystający z usług duńskiego tunera - uważa Dariusz Sajdak, mechanik, który w przeszłości współpracował z mistrzami świata Tony Rickardssonem i Jasonem Crumpem, a obecnie pracuje w teamie Grigorija Łaguty.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Czy start ligi należy przełożyć, jeśli kibice nie będą mogli wejść na trybuny? Reprezentanci Polski komentują
- Owszem, są zarzuty GM-a o skopiowanie części włoskiego producenta przez tunera z Danii. Od tego jest sala sądowa, żeby na niej dochodzić swoich praw. Jeśli coś było opatentowane i Graversen faktycznie skopiował części, jest to naganne i należałoby wnioskować o jakąś karę. Jeśli wszystko było w granicach prawa, nie widzę żadnego problemu - dodaje nasz rozmówca.
- Dla zawodników w tej chwili nie ma żadnego negatywnego wpływu to, że GM pójdzie do sądu z Flemmingiem Graversenem. Dla żużlowca istotne jest to, żeby ten zamówiony silnik od duńskiego tunera przyszedł zrobiony na czas. Jestem przekonany, że ci co zamówili silniki, otrzymają je, bo Flemming Graversen jest w stanie nadal je robić. Jeśli potrzebuje jakieś oryginalne części GM-a, bo jeszcze ich nie ma, czy nie stworzył swoich, to jest w stanie je kupić przez innego dystrybutora lub zawodnika np. juniora na dorobku - uważa Dariusz Sajdak.
O problemach z zamawianiem silników u Duńczyka nie słyszał też Rafał Lewicki, menedżer Artioma Łaguty i dystrybutor żużlowych części z firmy Speed Products. - To jest sprawa pomiędzy Graversenem a GM-em jeśli chodzi o korzystanie z podzespołów włoskiej fabryki czy ich skopiowanie. Większych zmian na rynku tunerów nie ma. Nie słyszałem, żeby klienci Fleminga Graversena przenosili się nagle do innych tunerów - wyjaśnia Rafał Lewicki.
Zamówienia przez duńskiego tunera realizowane są na bieżąco. Ostatnio TŻ Ostrovia pochwaliła się w mediach społecznościowych, że dwa silniki od Fleminga Graversena doszły już dla juniorów ostrowskiego klubu Jakuba Poczty i Jakuba Krawczyka. Dwa kolejne dla Sebastiana Szostaka i Kacpra Grzelaka również od Duńczyka są w drodze.
Zobacz także: W Tarnowie chcieliby poczekać na kibiców
Zobacz także: Sezon otworzy powracające Kryterium Asów