Mirosław Jabłoński urodził się 14 lutego 1985 roku. Porozmawialiśmy z nim w dniu jego 36. urodzin.
***
Marcin Musiał, WP SportoweFakty: Wracasz do Aforti Startu Gniezno. Nie zardzewiałeś trochę przez ten rok w Łodzi?
Mirosław Jabłoński, zawodnik Aforti Startu Gniezno: O czymś takim w ogóle nie ma mowy (śmiech). Brałem udział we wszystkich treningach, których się dało. A samych startów i rywalizacji ligowej jestem spragniony jak nigdy wcześniej. To działa bardzo motywująco.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Czy start ligi należy przełożyć, jeśli kibice nie będą mogli wejść na trybuny? Reprezentanci Polski komentują
Wracasz do Startu po raz trzeci, jesteś z nim związany przez większość swojej kariery. Chciałbyś tu zakończyć karierę?
Nie wiem, co się wydarzy w przyszłości. W Gnieźnie się urodziłem, tutaj się wychowałem i tu uczyłem się jeździć na żużlu. Zawsze w moim sercu będą czerwono-czarne barwy. Nawet gdy jeździłem dla innych klubów, to śledziłem losy Startu. Jestem patriotą, ale także patriotą lokalnym. Zresztą staram się śledzić wyniki gnieźnieńskich drużyn we wszystkich dyscyplinach. Ale żeby tak teraz mówić o końcu swojej kariery? Na to jest jeszcze za wcześnie.
W takim razie czeka cię mocno napięty grafik. Będziesz łączył rolę komentatora, zawodnika, a do tego będziesz pomagał swojemu synowi Mateuszowi w rozwijaniu kariery.
To na pewno bardzo ważne, żeby zapewnić Mateuszowi właściwy rozwój. Tak, żeby uczuł się nie tylko na swoich błędach, ale także na moich i ich nie powielał. Chciałbym pokazać mu jak rozwijać się prawidłowo, to może wtedy kariera przyjdzie mu trochę lżej. Osobiście lubię napięty grafik.
Mówisz o swoich błędach. Jakie to błędy?
Oj, jest ich wiele (śmiech).
Przykład?
Za późno znalazłem się w Ekstralidze jako junior i to na pewno był błąd.
Coś jeszcze?
Oj, to już nie będzie "lajtowa" urodzinowa rozmowa. Nie wchodźmy w takie szczegóły.
To przejdźmy do pracy w telewizji. W tamtym sezonie realizowaliście nowy format - "Młody Junak". Jak wspomnienia i od razu pytanie, czy program wróci?
Wiemy, że ten pomysł dobrze się sprzedał i bardzo się spodobał. Ludziom podobało się oglądanie gwiazd i znanych osób w "Młodym Junaku". Zobaczymy. Chcielibyśmy to prowadzić, jest wola po stronie telewizji. Jeżeli żadne obostrzenia nam w tym nie przeszkodzą, to program będzie kontynuowany.
Dzisiaj zdaje się jego specjalne wydanie.
Tak, to będzie kapitalny odcinek połączony z akcją charytatywną. Zadzieją się niestworzone rzeczy z Kasią Bujakiewicz, która pobiła czas niejednego faceta, więc warto to oglądać.
Masz jakieś ulubione wspomnienie z nagrywania "Młodego Junaka" albo pracy w telewizji ogółem?
Jest tego tyle, że kiedyś może napiszę o tym książkę. Ogólnie to bardzo ciekawa praca!
Czy w nowym sezonie będziesz równie często opowiadał w trakcie transmisji o równaniach toru na złość Marcinowi Majewskiemu?
Czy ja wiem, czy na złość Marcinowi... (śmiech). Jeżeli tory będą dobrze przygotowywane, to nie będzie trzeba mówić o ich równaniach.
Usłyszałem taką anonimową opinię na Twój temat, że jako komentator jesteś jak "niesforne dziecko w rodzinie - czasem niepokorny, ale trudno go nie lubić". Opinia trafna?
Nie jestem zupą pomidorową, żeby mnie wszyscy lubili. Ja jestem najzwyczajniej w świecie sobą. Mówię to, co myślę, dlatego śpię spokojnie i każdemu mogę spojrzeć w oczy.
Kto radzi sobie lepiej: żużlowiec Mirosław Jabłoński jako komentator, czy komentator Tomasz Dryła na motocyklu?
Trudne i ciekawe pytanie! Każdy z nas w tym, co robi, jest dobry, ale Tomek w komentowaniu jest po prostu najlepszy i całkiem dobry w jeździe na motorze. A moją pracę komentatora? To już nie mnie oceniać.
14 lutego obchodzisz urodziny. Powiedz, czego najlepiej ci życzyć?
Po ostatnich latach wiem, że zdrowie jest najważniejsze. Teraz wiem, że mając zdrowie naprawdę wszystko, ale to wszystko można zrobić. Tylko złe zdrowie może mnie ograniczać.
Zobacz także:
Cieślak mówi o powrocie Jasona Crumpa do polskiej ligi