Doszło do niej w połowie lipca, w trakcie I rundy Ligi Juniorów w Grudziądzu. Mateusz Bartkowiak uczestniczył wówczas w fatalnej kraksie z Kacprem Pludrą, która dla tego pierwszego zakończyła się wstrząśnieniem mózgu, rozciętym łukiem brwiowym i zbitym płucem. W środowisku można było nawet usłyszeć, że po karambolu nie wróci już na tor.
Od momentu kontuzji Mateusz Bartkowiak przechodził rehabilitację, a pod koniec minionego sezonu ponownie zameldował się na torze. Po jego zakończeniu znów wziął się za pracę, już pod kątem tegorocznych rozgrywek.
- Jestem gotowy w 100 proc. Z niecierpliwością czekam na nowy sezon. Nie odczuwam żadnych dolegliwości po tym upadku i nie chcę już nawet do tego wracać. Odcinam to grubą kreską i patrzę w przyszłość - mówi Bartkowiak dla gkm.grudziadz.pl.
- Posiadam cztery silniki. Mam nadzieję, że wszystkie będą świetne. Dysponuję też trzema kompletnymi motocyklami - opisuje Bartkowiak, który w trakcie międzysezonowej przerwy przeszedł do ZOOleszcz DPV Logistic GKM-iu Grudziądz z Moje Bermudy Stali Gorzów.
- Chciałbym cieszyć kibiców GKM-u swoją jazdą i przede wszystkim siebie. Chcę ciągle się rozwijać. Moim celem jest przejechać dobry sezon, zdrowo i bez kontuzji, cały czas idąc do przodu - stwierdza Bartkowiak.
ZOOleszcz DPV Logistic GKM Grudziądz zainauguruje nowy sezon PGE Ekstraligi 3 kwietnia, domowym meczem z Betard Spartą Wrocław.
Zobacz też:
Zgrupowanie GKM-u okiem kamery. Tak żużlowcy spędzali czas w Grudziądzu [WIDEO]
Żużel. Kryjom typuje PGE Ekstraligę. Apator pożałuje, że oddał Doyle'a, a Sparta znowu nie będzie złota
ZOBACZ WIDEO Żużel. Chris i Jack Holderowie gośćmi "Żużlowej Rozmowy". Obejrzyj cały odcinek!