Żużel. Rafael Wojciechowski mówi o przygotowaniach, kevlarach "last minute" i możliwym braku sparingów [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Mateusz Domański / Na zdjęciu: Rafael Wojciechowski.
WP SportoweFakty / Mateusz Domański / Na zdjęciu: Rafael Wojciechowski.

Zawodnicy Aforti Startu Gniezno zaciskają zęby i przygotowują się na torze, który w zasadzie nie nadaje się na pierwsze jazdy. - Jest bardzo przyczepny i wymagający - tłumaczy menedżer gnieźnian Rafael Wojciechowski.

Mateusz Domański WP SportoweFakty: Co może pan powiedzieć po pierwszych treningach? Widziałem, że tor w Gnieźnie jest wymagający...
Rafael Wojciechowski, menedżer Aforti Startu Gniezno:

Zdecydowanie tak, tor jest bardzo przyczepny i wymagający. Nie do końca nadaje się na pierwsze treningi, ale ze względu na tę sytuację, że liga zbliża się nieubłaganie, a prognozy pogody się nie poprawiają, musimy trenować i te treningi się odbywają.

Czwartkowy trening odwołaliśmy ze względu na to, że jednak z tego toru wyszła wilgoć i był jeszcze bardziej przesączony, i pojawiła się jeszcze większa plastelina. Postanowiliśmy zatem go troszeczkę przesuszyć. Mamy nadzieję, że słoneczko i wiatr w tym pomogą. Częściowo może jakiś skutek odnieśliśmy. Zobaczymy w piątek, bo piątkowy trening jest planowany z rana. Czas pokaże, czy uda się odjechać trening, czy znowu wyjdzie wilgoć. Liczymy, że w przyszłym tygodniu pogoda pozwoli na więcej i tor będzie można mocniej przesuszyć, a dzięki temu warunki będą łatwiejsze, zwłaszcza dla juniorów.

No właśnie, na tym trudnym torze jeżdżą m.in. Mateusz Jabłoński, Oskar Hurysz czy Szymon Szwacher. Jak im idzie?

Wyjątkowo dobrze, ale to są pojedyncze jazdy. Ci zawodnicy w większym lub mniejszym stopniu radzili sobie dość dobrze na tym torze. Gdy w nocy temperatury są ujemne, a w dzień dodatnie, to ten tor zachowuje się specyficznie. Nie jest on taki, jak w sezonie. Czekamy na wyższe temperatury i wtedy będzie można powiedzieć, że trenujemy na normalnej nawierzchni.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Który z Holderów był większym rozrabiaką? "Pozwalano mu na zbyt wiele"

Czy ma pan jakieś obawy, że nie zdążycie dobrze się przygotować?

Nie, nie mam aż takich obaw. 30 marca mamy egzamin na licencję. Wystartują w nim Oskar Hurysz i Mateusz Jabłoński. Mamy mało czasu i dlatego ci młodzi zawodnicy jeżdżą również w tych trudnych warunkach. Zawsze najtrudniej jest przygotować juniorów, bo oni potrzebują najwięcej jazdy. Tym zajmuje się Krzysztof Jabłoński. Jesteśmy spokojni. Jeżeli pozwoli pogoda i tor, to jeszcze w tym tygodniu będą kolejne treningi.

Myślę, że w przyszłym tygodniu pogoda pozwoli na tyle, że ci juniorzy będą odpowiednio wjechani. Być może to nie będzie tak dobre przygotowanie, jak wtedy, gdybyśmy mieli więcej czasu, ale jest tak, a nie inaczej. Termin był znany. My nie mamy tylko wpływu na pogodę, ale spokojnie - myślę, że bez stresu uda nam się odjechać jeszcze sporo treningów w przyszłym tygodniu i wtedy będziemy mogli podsumować okres przygotowawczy.

A kiedy na tor wyjedzie Marcel Studziński?

Spokojnie, w tym tygodniu pojawi się na torze.

Jak on w ogóle przygotowuje się do tego sezonu? Czy monitoruje pan jego prace?

Pracuje cały czas w warsztacie. Przygotowuje sprzęt do najbliższych treningów. Jeżeli pogoda pozwoli, to w tym tygodniu wyjedzie na tor.

Czekamy na prezentację kevlaru Startu. Kiedy to nastąpi?

Zostaliśmy przesunięci w kolejce ze względu na to, że akceptacja kevlaru ze strony GKSŻ się przedłużyła. Kevlary niestety będziemy mieć gotowe dopiero tuż przed startem ligi. Myślę, że ta prezentacja nastąpi podczas pierwszego meczu.

Są obawy, że tych kevlarów na inaugurację nie będziecie mieć?

Zawsze są obawy. Nikt nam tego nie zagwarantuje.

Myślałem, że jakaś gwarancja jednak jest.

Na dzień dzisiejszy nie mamy takiej obawy, ale wiem, że jesteśmy przesunięci w kolejce. Cały czas mocno naciskamy, ale wszędzie są kolejki. Wszyscy producenci mają pełne ręce roboty. Musimy cierpliwie czekać i wierzyć, że zostanie to zrealizowane na czas.

A jak wygląda sprawa sparingów. Czy coś w ogóle planujecie?

Jeszcze nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Zadaliśmy kolejne pytania i być może kiedy poznamy szczegóły dotyczące regulaminu sanitarnego, to wtedy będziemy mogli coś zaplanować. Na razie nie ma konkretnego planu. Trzeba to wszystko poukładać na nowo, ze względu na tę aurę. Trzeba ze spokojem do tego podejść.

Jeżeli nie zdążymy ze sparingami, to też nie będzie problemu - pojedziemy z marszu. Jeżeli będzie jakaś możliwość pościgania się z kimś innym, to ją wykorzystamy. W przyszłym tygodniu pojawi się w Gnieźnie większość naszych zawodników, więc po kilku treningach będzie można też pościgać się spod taśmy i myślę, że to wystarczy. W zeszłym roku nie było sparingów i też sobie poradziliśmy dość dobrze.

To jeszcze tylko dopytam, kiedy dokładnie w Gnieźnie pojawią się Timo Lahti i Peter Kildemand?

W piątek pojawi się Timo Lahti, a Peter Kildemand będzie u nas w przyszłym tygodniu.

Czytaj także:
Andrzej Huszcza wyszedł ze szpitala. Zielona Góra odetchnęła z ulgą
Żużel. Mistrza Słowacji poznamy w nowej formule. Dołączyli do Węgrów i Słoweńców

Źródło artykułu: