Rozjechali nas gospodarze bardzo wysoko - wypowiedzi po meczu Orzeł Łódź - Polonia Piła

Łodzianie wygrali na swoim torze z Polonią Piła 69:20 w rewanżowym meczu play off. Najwięcej, bo 11 punktów dla zwycięzców zdobył Simon Gustafsson. Po dziesięć mieli na swoim koncie Mariusz Franków, Freddie Eriksson i Stanisław Burza. W ekipie z Piły wszyscy pojechali bardzo słabo.

Krzysztof Pecyna (Polonia Piła): W Pile zatarłem dwa silniki, teraz na koniec znowu mi się zatarł. Nie wiem gdzie szukać już. Cały czas mam jakieś problemy sprzętowe i to widać na torze. To nie jest jakieś wymyślone. Mamy koniec sezonu i teraz przez zimę muszę przemyśleć i poszukać dobrego mechanika, żeby od marca zacząć dobrze jeździć. Przede wszystkim jakieś nowe motocykle zdobyć, bo na starych to jest już tragedia. Będę się starał zdobyć jakieś pieniądze, pozyskać sponsorów przede wszystkim i w zimie zorganizować jakąś fajną bazę, warsztat, który mógłby pokazać, że jednak jestem wartościowym zawodnikiem. Bo ten sezon był taki, że całkowicie nie jestem zadowolony z niego. Chciałbym jeszcze parę turniejów pojechać, może w lidze niemieckiej, może turniej w Niemczech, może w Polsce. Na pewno będę dzwonił.

Łukasz Linette (Polonia Piła): Rozjechali nas gospodarze bardzo wysoko. Nie ma co ukrywać, to jest drużyna, która walczy o pierwszą ligę. My pierwszy sezon w tym roku, udało się jakoś odjechać, pojechaliśmy w play offach i z tego się bardzo cieszymy. Chcieliśmy trochę powalczyć i zrobić lepszy wynik lecz nie udało się. Naprawdę gospodarze byli bardzo szybcy. Z tego co wiem, wczoraj trenowali i byli na pewno sto razy bardziej spasowani niż my. Jeździliśmy praktycznie dzisiaj za darmo, więc troszkę trzeba oszczędzać sprzęt i przede wszystkim kości. Jeśli zostanę zaproszony na jakiś turniej, bo ligi już niestety nie mamy, to na pewno skorzystam z okazji.

Marcel Szymko (Polonia Piła): Z mojej perspektywy wyglądało to tak, że zawody, myślę, że wszyscy to widzieli, były bardzo trudne dla nas. Łódź jest naprawdę wymagającym rywalem. Myślę, że tym składem mogłaby z powodzeniem ścigać się w pierwszej lidze. Oczywiście nie biłaby się o te najwyższe laury, ale na pewno gdzieś w środku tabeli. Pewnie daliby radę zająć czwarte, piąte miejsce. W jednym biegu motocykl odmówił posłuszeństwa i niestety nie odpalił na czas. Próbowałem go zapalić do ostatniej chwili, ale zostało siedem sekund i nie miałem szans wyjechania do tego wyścigu. W przyszłym tygodniu startuję w czterech turniejach. Jazdy nigdy zbyt wiele. We wtorek mamy ligę juniorów w Gdańsku, w środę w Toruniu a w czwartek jest półfinał brązowego kasku. Ja akurat startuję w Bydgoszczy. Mam nadzieję na awans do finału. W zeszłym roku byłem blisko, w tym roku chciałbym osiągnąć ten cel.

Freddie Eriksson (Orzeł Łódź): To było dla nas łatwe spotkanie. Wszyscy zdobyli dużo punktów. Jestem zadowolony z tego jak pojechałem. Myślę, że jechałem przynajmniej na 50 procent swoich możliwości. Dobrze być znów w drużynie i znowu się ścigać. Miałem kontuzję, przez długi czas nie czułem się dobrze. Teraz jest w porządku, ale długo nie jeździłem. Startowałem raz w przeciągu ośmiu tygodni. To było trzy tygodnie temu, więc potrzebuję znacznie więcej startów. Będę się starał zorganizować sobie więcej startów w Szwecji, gdzie sezon już się prawie kończy. Będę trenował i jeśli pojadę w następnym meczu to chciałbym dać z siebie sto procent. Jeśli już pojadę chcę zrobić jak najlepszy wynik dla drużyny.

Mariusz Franków (Orzeł Łódź): W czterech wyścigach komplet punktów. Przeciwnik nie stwarzał większych oporów, jechaliśmy u siebie a tor już dobrze znam. Sprzęt na razie pasuje, nie defektuje to się jedzie. O pierwszym spotkaniu w Pile już zapomniałem i nie chcę wspominać. Teraz byłem zupełnie inaczej przygotowany do tego meczu. Żeby ktoś tam przyjechał czwarty chociaż raz to może bym dostał szansę wyjechania, ale nie było potrzeby. Myślę, że o poprzednim meczu w Krośnie też trzeba zapomnieć. Ja miałem duże problemy ze sprzętem. Pomyliłem się i to bardzo. W Krośnie naprawdę zawsze mi się jeździło dobrze. Wyjeżdżając po meczu w Krośnie na drugim motocyklu sprawdzałem go. To był duży błąd, że nie pojechałem na nim w meczu. Byłoby dużo lepiej. Poza tym trzech albo czterech zawodników zrobiło po jednym punkcie. Teraz będzie inaczej, bo to są play offy i żarty się skończyły. Pojadą najlepsi, już nie będzie mieszania w składzie.

Maciej Piaszczyński (Orzeł Łódź): W jednym biegu musiałem zamknąć gaz i Piotrka Śwista ominąć. Udało mi się i dobrze, że się nic nie stało. Straciłem pozycję, bo walczyłem z Łopaczewskim. Ale nie narzekam, jestem zadowolony. Siedem punktów i bonus jak na juniora w czterech biegach to jest bardzo dobrze. Myślę, że tak. Jak Stasiu pojedzie tak jak wtedy pojechał w Krośnie, to na pewno jesteśmy w stanie tam wygrać. A jak nie to możemy u siebie na torze wygrać bardzo wysoko.

Fotorelacja z Łodzi - foto.sportowefakty.pl

Komentarze (0)