Zielonogórzanie mieli szansę zremisować piątkowe spotkanie z Motorem. Goście mieli w nim wielkiego pecha, bo notowali defekty na punktowanych pozycjach. Najwięcej punktów stracił w ten sposób Mikkel Michelsen. W ostatnim wyścigu meczowy punkt był na wyciągnięcie ręki, ale Grigorij Łaguta obronił się przed atakami Mateja Zagara.
- Starałem się zrobić, co mogłem. Wszystko, co było możliwe, zostało w tym meczu wykorzystane. Przed ostatnim biegiem pojawiło się światełko w tunelu. Była szansa na remis, który byłby w tym spotkaniu wielkim sukcesem, ale trzeba oddać gościom, że okazali się drużyną lepszą. Zasłużyli na te dwa punkty. Wielką robotę zrobili im juniorzy, którzy wygrali z naszymi w stosunku 16:1. Nadrobienie seniorami takiej straty nie jest łatwe - komentuje w rozmowie z WP SportoweFakty Piotr Żyto.
Trener Marwis.pl Falubazu nie miał pretensji do swoich zawodników. Słabiej wypadł Piotr Protasiewicz, ale Żyto uważa, że nie należy go krytykować. - Rozgrzeszam moich zawodników, bo widziałem, że każdy chciał wypaść jak najlepiej. Piotr Protasiewicz ma jeszcze problem z ręką i nie jedzie tak, jak potrafi. Chciał zapunktować najlepiej. Cały czas chodzi na zabiegi. Jasne, że nie można zrzucać wszystkiego na rękę, ale naprawdę nie ma u niego mowy o pełnym komforcie. Uważam, że to miało duży wpływ na słabszy występ. Jeśli chodzi natomiast o Damiana Pawliczaka, to zrobił swoje. Wyprzedzał po trasie. W każdym biegu jechał bardzo ambitnie. Tego oczekiwałem - przyznaje Żyto.
Szkoleniowiec gospodarzy po meczu komplementował także rywali. - W drużynie Motoru wielkim atutem jest młodzież. Dołożyli mnóstwo punktów i jechało im się łatwiej. Byli w stanie nas pokonać mimo trzech defektów Michelsena. Dobrze pojechali także Jarosław Hampel i Grigorij Łaguta - podsumowuje Żyto.
Zobacz także:
Poprawia się stan Karpowa
GKM nadal zawodzi. Co z Miesiącem?
ZOBACZ WIDEO Żużel. Czy Tomasz Bajerski mimo porażek ma powody do uśmiechu?