Wtorkowy mecz w Gnieźnie stał pod znakiem zapytania, ale ostatecznie udało się pojechać. - Na pewno jechaliśmy w trudnych warunkach pogodowych i torowych, choć tor zachowywał się dość dobrze, jak na ilość deszczu, jaką przyjął przez ostatnie dni i dzisiaj, więc mimo wszystko jestem zadowolony z tego, jak on wyglądał. Przede wszystkim jestem jednak zadowolony z tego, że wszyscy cało i zdrowo zakończyli to spotkanie. Było kilka upadków, ale nic nie słyszałem o kontuzjach. Z tego powodu jestem bardzo szczęśliwy - powiedział menedżer Aforti Startu Gniezno Rafael Wojciechowski w rozmowie z WP SportoweFakty.
Nie ukrywał, że bohater był jeden. - Oczywiście jestem też zadowolony ze zwycięstwa drużyny i postawy większości zawodników. Muszę generalnie pochwalić cały zespół, bo każdy dorzucił punkty, które zadecydowały o naszym zwycięstwie. Był jednak jeden zawodnik, który był bohaterem meczu - to oczywiście niepokonany kapitan i lider drużyny Oskar Fajfer - dodawał.
- Już przed sezonem mówiłem, że na torze w Gnieźnie jest bardzo szybki. Widziałem też, że jest w bardzo dobrej formie, co potwierdził też w meczu wyjazdowym. Wierzę w to, że jeszcze niejednokrotnie będzie fruwał na torze w Gnieźnie. Znajduje się w życiowej formie i pokazuje, że chce być kluczowym, o ile nie najlepszym zawodnikiem pierwszej ligi. Myślę, że do tego dąży, jak i również do tego, by w niedługiej przyszłości móc jeździć w najwyższej lidze - podkreślał opiekun czerwono-czarnych.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Czy Tomasz Bajerski mimo porażek ma powody do uśmiechu?
Zdecydowanie słabiej od Oskara Fajfera spisał się Mirosław Jabłoński, który tego dnia pokonał tylko jednego rywala - Alana Szczotkę. Dlaczego nie został zastąpiony przez Kevina Fajfera?
- Mogę zdradzić, że w głowie pojawiły się takie pomysły, ale była też rozmowa z zawodnikiem. Wiem, że na trzeci bieg zmienił ustawienia. Chciałem mieć pełny obraz, bo po dwóch wyścigach go nie miałem. Jakieś wnioski i przemyślenia są. Na pewno Kevin będzie nadal dużo pracować i jeżeli pokaże się z dobrej strony, to na pewno dostanie szansę. Dzisiaj warunki były ciężkie, niektórzy zawodnicy pomylili się z ustawieniami sprzętu czy też źle weszli w mecz lub gorzej kończyli - kontynuował Wojciechowski.
Zwrócił uwagę na to, że na razie jest za wcześnie, by kogokolwiek przekreślać. - To jest początek sezonu, pracujemy dalej, nie można nikogo przekreślać po jednym nieudanym meczu czy wyścigu. Na pewno będę stwarzał zawodnikom takie warunki, by jak najwięcej mogli trenować. W końcu ten skład się wykrystalizuje w stu procentach, ale chodzi też o to, by jednoczyć drużynę i nie wprowadzić nerwowej atmosfery. Każdy musi wiedzieć, na czym stoi. Pewne rzeczy już się wykrystalizowały, a reszta się krystalizuje. Pracujemy dalej - podsumował.
Czytaj także:
> Żużel. Tadeusz Zdunek wściekły po porażce w Gnieźnie. Prezes mówi, że ma już dość wymówek!
> Żużel. Niepokonany Aforti Start na trzecim miejscu. Tabela i statystyki eWinner 1. Ligi