Tym, który spowodował upadek Madsena w pierwszym finale tegorocznych zmagań w Speedway Euro Championship, był jego rodak Mikkel Michelsen, który szybko po tym wydarzeniu przepraszał kolegę z reprezentacji. Obolały zawodnik potrafił jednak wygrać, wyprzedzając na mecie Piotra Pawlickiego i Daniela Bewleya. Dzień później kapitan Eltrox Włókniarza Częstochowa próbował jeszcze rywalizować w PGE IMME - Memoriale Zenon Plecha, jednak z powodu urazu kolana wycofał się z zawodów po pierwszym wyścigu.
Indywidualny Mistrz Europy z roku 2018 aktualnie traci dwa punkty do lidera klasyfikacji SEC, którym jest Piotr Pawlicki. Duńczyk w tym tygodniu ma przejść badania, aby poznać całkowity zakres tego urazu, ponieważ chce wrócić do rywalizacji w cyklu podczas drugiej rundy, którą w niemieckim Güstrow zaplanowano na najbliższą sobotę. Zawodnik przyznaje jednak, że jazda z taką kontuzją nie jest idealnym scenariuszem. - Nie można utrzymać kolana nieruchomo, ono jest używane cały czas. To zdecydowanie coś złego przy kontuzji tego rodzaju. Prawdopodobnie to najgorsze miejsce, które może ulec urazowi. Gdybym uprawiał piłkę nożną, z pewnością nie byłbym w stanie grać w meczu w kolejny weekend - przyznaje Madsen, w rozmowie dla speedwaygp.com.
Oprócz wspomnianej kontuzji kolana, zawodnik czuje dyskomfort jeszcze w kilku miejscach. Jak jednak mówi, z pozostałymi rzeczami jest w stanie się uporać. - Po tym upadku odczuwam też ból w drugiej nodze i plecach, jednak to da się przetrwać w czasie ścigania, gdy adrenalina buzuje. Kolano to jednak coś innego. Skręcasz je cały czas i po prostu wówczas jazda jest zbyt bolesna. Spróbowałem podjąć wyzwanie w Toruniu, jednak gdy tylko chciałem walczyć mocniej w wirażu, nie byłem w stanie tego zrobić. Czułem zbyt duży ból - dodaje.
ZOBACZ WIDEO Przyjaźń mistrzów świata. Tomasz Gollob: Bartosza wyróżnia ciężka praca i konsekwencja
Zadanie utrudnia jeszcze fakt, że urazu kolana Madsen doznał w lewej nodze, która w żużlu jest często w ruchu. Do sobotniego występu w Güstrow pozostało jeszcze kilka dni i szczegółowe badania powinny wyjaśnić wszelkie wątpliwości. - To lewe kolano, a tą nogą poruszamy cały czas. To naprawdę bardzo trudne, gdy tylko ruszasz nogą w dół, ona trochę się skręca. Można na niej stanąć, jednak gdy trochę się ją obróci, powoduje to niewyobrażalny ból. Ściganie się z takim kolanem jest niemożliwe, jednak mam nadzieję, że wkrótce będzie lepiej, a skanowanie wykaże, że nic nie zostało poważnie uszkodzone. Zanim jednak wykonam badania, muszę czekać i okładać je sporą ilością lodu - tłumaczy.
Czasu na dojście do sprawności nie jest jednak zbyt wiele. Madsen z pewnością jednak będzie mocno się starał, aby być gotowym do występu w 2. rundzie SEC, która odbędzie się w sobotę. Przypomnijmy, że zwycięzca serii będzie miał zapewniony udział w przyszłorocznej rywalizacji w cyklu SGP. Dodatkowo po sobotnich zawodach reprezentanta Danii czeka ważny występ ligowy w barwach częstochowskich "Lwów", które zmierzą się na wyjeździe z Marwis.pl Falubazem Zielona Góra. - Zrobię wszystko, co mogę, aby być gotowym do występu w drugim finale Indywidualnych Mistrzostw Europy. Muszę jednak otwarcie przyznać, że w tym momencie walczę z czasem - podsumowuje Leon Madsen.
Druga runda tegorocznego cyklu Speedway Euro Championship odbędzie się w sobotni wieczór w niemieckim Güstrow. Początek zawodów zaplanowano na godzinę 20:00. Niedzielny pojedynek pomiędzy zespołami z Zielonej Góry i Częstochowy powinien rozpocząć się z kolei o godzinie 16:30.
Czytaj także:
Piotr Pawlicki przeszedł badania. Zawodnika Fogo Unii czeka zabieg
Premiership. Zacięty mecz dla Peterborough. Udany występ Duńczyków