Wydłuża się lista zagranicznych żużlowców, którzy na co dzień żyją w Polsce. Fani nad Wisłą przywykli już do tego, że nasz kraj jako miejsce do życia wybierają Rosjanie. Od dawna zamieszkują u nas Artiom Łaguta czy Emil Sajfutdinow. Niedawno dom pod Wrocławiem sprawił sobie również Tai Woffinden, który w dobie COVID-19 uznał, że stolica Dolnego Śląska jest lepszym wyborem niż Wielka Brytania.
Na tym jednak nie koniec. Wkrótce pod Częstochową zamieszka Fredrik Lindgren. Szwed w mediach społecznościowych pochwalił się postępami w budowie i podziękował jednej z firm za pomoc. Jak podkreślił, nie jest to "post sponsorowany".
Kibice Eltrox Włókniarza Częstochowa bez wątpienia doceniają fakt, że Lindgren wiąże przyszłość z klubem i postanowił wybudować dom pod Jasną Górą. Sympatycy "Lwów" liczą przy tym na nieco lepszą postawę szwedzkiej gwiazdy. W ostatnich tygodniach 35-latek dobre występy przeplata słabszymi. Dość powiedzieć, że w niedzielę przeciwko Marwis.pl Falubaz Zielona Góra zdobył tylko 5 punktów.
"Jak wrażenia?" - zapytał właśnie po meczu w Zielonej Górze Kacper Woryna, który okazał się cichym bohaterem Eltrox Włókniarza Częstochowa i nadrobił m.in. braki punktowe Lindgrena. Niewielu spodziewało się, że Woryna otrzyma szansę jazdy w ostatniej gonitwie dnia. Jeszcze mniejsze grono zakładało, że pochodzący z Rybnika żużlowiec dowiezie do mety podwójne zwycięstwo i da swojej drużynie meczową wygraną.
Sukces częstochowian w starciu z Marwis.pl Falubazem Zielona Góra nie byłby możliwy, gdyby nie Leon Madsen. Duńczyk w ostatnich dniach walczy z bólem, ale zacisnął zęby i nie tylko wystąpił w kolejnym finale SEC, ale też pojawił się w Grodzie Bachusa. "Dla takich chwil się ścigamy" - napisał Madsen po ostatniej gonitwie w Zielonej Górze.
W zupełnie innym świecie w ostatnich tygodniach znajduje się Maciej Janowski. W niedzielę kapitan Betard Sparty Wrocław znów poprowadził swoją ekipę do wygranej - tym razem nad Motorem Lublin. Do pełni szczęścia wrocławianom zabrakło punktu bonusowego. Mimo to, ekipa z Dolnego Śląska utrzymała pierwszą pozycję w tabeli PGE Ekstraligi.
Po ostatnim meczu Betard Sparty głowę popiołem posypał Daniel Bewley. Brytyjczyk zdobył 5 punktów i bonus. Jak widać, młody żużlowiec widzi w sobie rezerwy i ma świadomość, że tego jego zdobyczy zabrakło do wywalczenia punktu bonusowego w konfrontacji z lubelskimi "Koziołkami".
Problemy przeżywa też inny z Brytyjczyków - Robert Lambert. 23-latek w tym sezonie nie prezentuje się już tak dobrze, jak w minionej kampanii, gdy dość niespodziewanie był pewnym punktem rybnickiego ROW-u. Równocześnie eWinner Apator Toruń przegrywa mecz za meczem. "Uważam, że to był dobry występ zespołu, nawet jeśli nie wygraliśmy. Zdobyłem 9 punktów i bonus, czułem się dobrze na torze i na motocyklu, ale brakuje mi dobrych startów" - przyznał Lambert po porażce 41:49 z Fogo Unią Leszno.
Czytaj także:
Piotr Żyto nie gryzł się w język po porażce
Protasiewicz komentuje nieporozumienie z Dudkiem
ZOBACZ WIDEO Nicki Pedersen wie już co zrobi, jeśli GKM spadnie z PGE Ekstraligi