Do kluczowej części sezonu, w której stawką będą medale Drużynowych Mistrzostw Polski, awans wywalczą cztery zespoły. PGE Ekstraliga w bieżącej kampanii podzieliła się tak, że do fazy play-off aspiruje pięć ekip. Niewykluczone, że na koniec rundy zasadniczej decydować będą bezpośrednie bilanse pomiędzy zainteresowanymi klubami, bądź też rozstrzygnięcia poznamy poprzez utworzenie małej tabeli. Według naszych wyliczeń, wielkim przegranym, czytaj drużyną, która znajdzie się poza czwórką, będzie Motor Lublin (tu przeczytasz naszą analizę ->>).
Oczywiście to tylko przypuszczenia, bo na dobrą sprawę na razie nikt nie jest pewny udziału w play-offach. Nawet liderująca obecnie w tabeli Betard Sparta Wrocław, choć w jej przypadku musiałoby już dojść do prawdziwego kataklizmu. W sytuacji, w której nie ma miejsca na błędy znalazł się Eltrox Włókniarz Częstochowa. Przed biało-zielonymi dwa domowe i dwa wyjazdowe spotkania.
Zakładając, że częstochowianie wygrają u siebie z gorzowską Stalą, toruńskim Apatorem i na wyjeździe z grudziądzkim GKM-em, po 14 kolejkach będą mieć na swoim koncie 23 punkty. - Mamy nadzieję, że to wystarczy - nie ukrywa Jarosław Dymek, menadżer zespołu.
ZOBACZ WIDEO Tej ligi nawet nie warto porównywać z PGE Ekstraligą! "To kwestia systemu"
- Patrzymy na tabelę, ale stare polskie porzekadło mówi: "umiesz liczyć, licz na siebie". Dlatego, teraz tak strzelając nazwami zespołów zupełnie przypadkowo, nie zwracamy uwagi na to, co może uzyskać Motor Lublin, stracić Unia Leszno czy co zrobi Apator Toruń - kontynuuje w rozmowie z WP SportoweFakty. - My musimy dawać z siebie w każdym meczu 100 proc. możliwości, bo potencjał w naszym zespole jest bardzo duży. Dopóki wszystko będzie w naszych rękach, nie będziemy oglądać się na to, co zrobią rywale - przekonuje.
Wariantów możliwych rozstrzygnięć jest jednak tyle, że dorobek 23 punktów sprawi, iż awans do fazy play-off będzie balansować na bardzo cienkiej granicy. Dlatego dla częstochowian najlepiej byłoby przywieźć jakiekolwiek punkty z Wrocławia, ale to już karkołomne zadanie. - Absolutnie nie zakładamy jednak tego, że jedziemy tam przegrać - zapewnia Dymek. - Jedziemy walczyć, a przecież zwłaszcza w żużlu zdarzają się różne rzeczy. Dyspozycja dnia, głupi defekt i wynik może obrócić się w drugą stronę - zauważa.
Za przykład jak przewrotne potrafią być mecze żużlowe podał ostatnią konfrontację Włókniarza z Zielonej Góry. Obie ekipy zafundowały nam istny rollercoaster emocji z happyendem dla częstochowian (zobacz szczegółową relację ->>). - Po meczu słyszeliśmy z ich obozu, że przegrali wygrany mecz. A co my mieliśmy powiedzieć, skoro w połowie zawodów prowadziliśmy ośmioma punktami. To kto by przegrał wygrany mecz? - pyta retorycznie Jarosław Dymek.
Najbliższe spotkanie Eltrox Włókniarza Częstochowa zaplanowano na piątek, 2 lipca, na godzinę 20:30. Rywalem Leona Madsena i spółki będzie Moje Bermudy Stal Gorzów.