Wrocław to najważniejsze miejsce w życiu Macieja Janowskiego. Tam się wychował i dorastał jako żużlowiec. Od lat jest podporą i zdecydowanym liderem Betard Sparty Wrocław. Ścigał się w Anglii i Szwecji. Można powiedzieć, że od kilku lat jego drugim domem jest szwedzka Malilla, gdzie stał się tak samo popularną i lubianą osobą, co w rodzinnym Wrocławiu.
- Początki Macieja Janowskiego w Dackarnie wyglądały bardzo optymistyczne. Gdy do nas przychodził pokazał swój wyjątkowy charakter. Pokochaliśmy go jako klub i żużlowa rodzina z Malilli. Krótko mówiąc, przyjemna osobowość. Zawsze przychodzi do biura, przywita się, uściśnie dłoń. Zachowuje się po dżentelmeńsku. Ma wielki szacunek do ludzi, z którymi współpracuje. Jako klub nie możemy go prosić o nic więcej. Jest wspaniały - wspomina przyjście Janowskiego do szwedzkiego klubu, Tommy Johansson, były żużlowiec, a obecnie wiceprezes Dackarny Malilla.
Wrocławianin imponuje w tym roku formą i jest w tym momencie jednym z głównych kandydatów do zdobycia złotego medalu w Speedway Grand Prix. W PGE Ekstralidze ma najlepszą średnią biegopunktową.
ZOBACZ WIDEO Jest objawieniem PGE Ekstraligi, ale ma problem ze zrobieniem... pompki. Wszystko przez jeden upadek
- Zdałem sobie sprawę, że w przeciągu tych kilku lat nastąpiła u niego przemiana. Od kilku lat pokazywał bardzo dobre wyjścia spod taśmy. Oglądasz z pewnością mecze w Polsce i widzisz, że jego specjalnością staje się wyprzedzanie. W każdym meczu prezentuje walkę na torze i świetne wyścigi. Patrzę na polską Ekstraligę i moim zdaniem nie ma drugiego zawodnika, który w tej chwili mijałby tylu rywali - stwierdza były IM Szwecji.
Johansson docenia kunszt Janowskiego, a na pytanie o to, dlaczego reprezentant Polski wciąż nie ma medalu Indywidualnych Mistrzostw Świata, odpowiada:
- Wydaje mi się, że Maciej jeździ czasami zbyt bezpiecznie i przewidywalnie. Brakuje mu odwagi w podejmowaniu ryzyka na torze, tak jak robi to Zmarzlik czy w przeszłości Pedersen. Myśli o poprawnej linii jazdy, ale też tej, która zapewnia bezpieczeństwo. Prawda jest taka, że jeśli chcesz być mistrzem, musisz czasem podjąć ryzyko, mieć więcej brawury. Teraz jest znacznie lepszy w wyprzedzaniu i to mu na pewno pomoże. Jednak musi pilnować startów, które w Grand Prix są bardzo istotne. Zmarzlik w tym elemencie jest naprawdę znakomity.
Wiele osób typuje, że Bartosz Zmarzlik potwierdzi swoją formę z lig i zgarnie trzecie złoto IMŚ. Jak może wyglądać sezon w wykonaniu lidera Dackarny Malilla i Betard Sparty Wrocław?
- Ten rok będzie bardzo ciekawy. W przeszłości Janowski powinien być twardszy co do rywali, nie pozwalać im na zbyt wiele. Teraz to on jest szybki i będzie dyktował warunki. Starty są trochę gorsze, ale wciąż może to poprawić. Widać, że jest znacznie szybszy niż w jego pierwszych sezonach w Szwecji. Na pewno jest mądrzejszy i jeszcze lepiej przygotowany. To przyniesie dobre skutki w Grand Prix. Dackarna życzy mu wszystkiego najlepszego w walce o mistrzostwo świata - stwierdza Szwed.
Maciej Janowski, podobnie jak jego mentor Greg Hancock, podąża tymi samymi ścieżkami. Niespełna 30-letni żużlowiec ściga się w tym samym szwedzkim klubie, co w przeszłości Amerykanin. Hancock będzie wartością dodaną dla Janowskiego. Rady czterokrotnego mistrza świata mogą okazać się niezbędne w walce o tytuł. Johansson wskazuje na podobieństwa u tych żużlowców.
- Janowski podobnie co Hancock kalkuluje na torze. Wszystko ma przemyślane. Nie popełnia żadnych karygodnych błędów. Wyjścia spod taśmy, świetna sylwetka. To jest dobry wzór. Jednak, by zostać mistrzem potrzebujesz czegoś ekstra. Doświadczenie Hancocka może być tutaj bezcenne.
Cykl Grand Prix startuje w najbliższy piątek w Pradze.
Zobacz także:
- Znaczna poprawa u Krzysztofa Kasprzaka. Mówi, co mu pomogło i od kogo ma silniki
- Krzysztof Cegielski o Janowskim i Zmarzliku: To zaszło za daleko i może się źle skończyć [WYWIAD]