Żużel według Jacka. Taka mała prowokacja. Przepisy nie nadążają za rozwojem technologicznym [FELIETON]

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Jacek Gajewski
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Jacek Gajewski

- Technologie szybko się zmieniają. Przepisy często za tym nie nadążają. Kto szybciej wdroży nowinki, ten ma przewagę. Stąd też w ostatnim magazynie PGE Ekstraligi pozwoliłem sobie na taką małą prowokację - pisze w swoim felietonie Jacek Gajewski.

W tym artykule dowiesz się o:

"Żużel według Jacka" to cykl felietonów Jacka Gajewskiego, byłego menedżera Get Well Toruń.

***

Kibice pewnie zastanawiali się, jaki przekaz był ukryty w ostatnim magazynie PGE Ekstraligi, gdy na koniec zaprezentowałem pewien materiał, który zmienia swoją konsystencję pod wpływem choćby temperatury i ugniatania go dłonią. To była taka moja mała prowokacja. Poza programem często dyskutujemy o różnych sprawach, które nie zawsze zdążymy poruszyć w magazynie. Temat z ostatnich miesięcy związany jest z oponami i wszystkim tym, co dzieje się wokół nich. Wiemy, jakie były kroki podejmowane oficjalnie odnośnie kontroli czy testów.

Chciałem pokazać gościom w studio, a zwłaszcza Mirosławowi Jabłońskiemu, że pewne rzeczy technologicznie się zmieniają, że materiały są tak różne, a przepisy i regulaminy nie nadążają za rozwojem technologii. Nie chodzi mi tylko o żużel, ale generalnie o sport.

Ta guma, którą zaprezentowałem, to oczywiście nie był materiał, z którego produkuje się opony. Chciałem jednak uświadomić, że pewne rzeczy technologicznie idą do przodu. Kiedy trzymasz to w ręce jest miękkie, a gdy uderzasz o powierzchnię, staje się twarde.

ZOBACZ WIDEO Lindgren wbija szpilę Madsenowi. Rozmowa ze Świderskim? Bez komentarza

Producenci opon, których de facto mamy dwóch na rynku żużlowym, korzystają pewnie z jakiś nowych technologii i materiałów, które mogą powodować sytuacje, że nie zawsze to, co w warunkach laboratoryjnych spełnia normy przy nadawaniu homologacji, w warunkach stadionowych i torowych zachowuje się tak samo.

Temat opon ostatnio trochę przycichł. Dzieje się wokół jednak sporo ciekawych rzeczy. Wyścig technologiczny pomiędzy producentami trwa. To samo ma miejsce w teamach zawodników. Wspominałem już kiedyś o regulatorach ciśnień. To naprawdę ważny temat, jeśli ktoś oczywiście potrafi odpowiednio go wykorzystać.

Pojawiają się ciekawe nowinki technologiczne, dopuszczalne regulaminowo, które poprawiają pewne parametry tego, co wszyscy szukają, czyli przyczepności i prędkości. Zdarzają się też przypadki pompowania azotem kół, co jest niezgodne z przepisami. Regulamin techniczny FIM określa jednoznacznie, że jedynie powietrzem można napełniać koło. Słyszałem, że w niektórych warsztatach można spotkać butle z azotem. Ciekawe, do czego one im tam służą?

Rozmawiając w środowisku żużlowym czasami rozczarowuje mnie niewiedza na pewne tematy techniczne. Choćby związane z tym, co się dzieje w trakcie wyścigu, jeśli chodzi o ciśnienie powietrza w oponie czy jak się zmieniają pewne parametry wraz ze wzrostem temperatury. Zdaję sobie sprawę, że profesorów może w żużlu wielu nie ma. O przepraszam, byli co prawda nieformalni profesorowie, jak ten z Oxfordu, czyli Hans Nielsen. To tak na marginesie, trochę żartobliwie. Generalnie jednak, kto sprytniejszy, ten wygrywa.

Ci, którzy mają większą wiedzę, łapią pewne przewagi, które czasami budzą w środowisku uśmiech na twarzy. Jeżeli mówi się o regulatorach ciśnienia, to niektórzy kwestionują jego atut. Moim zdaniem zupełnie niesłusznie. W tym momencie przywołuję taką nowinkę, która pojawiła się w latach 90.ubiegłego wieku wraz z nastaniem obcokrajowców w polskiej lidze. Mała nieistotna rzecz. Chodzi mi o kulki balansowe na koła.

Pamiętam czasy, gdy w Toruniu pojawił się Per Jonsson. W parku maszyn podglądali go naprawdę uznani wówczas polscy zawodnicy, jak Mirosław Kowalik, Jacek Krzyżaniak, Robert Sawina czy Krzysztof Kuczwalski. Spoglądając na kulki balansowe na motocyklach Jonssona, trochę ironicznie się uśmiechali, ale po pewnym czasie widziałem, że żaden z nich nie wyjechał na tor bez wyważenia kół. Drobny szczegół, który może nie przekładał się na prędkość, ale na pewno poprawiał komfort jazdy.

Są detale, na które może nie wszyscy zwracają uwagę, ale mają dość istotne znaczenie. Pewne rzeczy w obecnych czasach wymknęły się jednak spod kontroli. Są trudne do sprawdzenia, ale da się to zrobić. Wyścig zbrojeń będzie trwał. Ci, którzy są szybsi w zastosowaniu pewnych rozwiązań, będą zyskiwać przewagę. Technologicznie wiele rzeczy się zmienia, chociażby w kwestiach materiałów. Wydaje mi się, że regulaminy do końca nie nadążają za tym wszystkim. W sporcie, w którym niuanse decydują, czy wygrywasz, czy przyjeżdżasz na metę czwarty, to naprawdę ważne kwestie.

Zobacz także:
DMEJ wracają do starego formatu
Falubaz rozmawia o kontraktach 

Źródło artykułu: